Arvydas Pocius, były dowódca Sił Zbrojnych Litwy, należący do frakcji Związek Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD) w Sejmie, mówi, że takie fortyfikacje zawsze się opłacały i mogą znacząco zwiększyć bezpieczeństwo kraju. Niemniej jednak Darius Antanaitis, specjalista od uzbrojenia i wojny z rezerwy, jest bardziej ostrożny wobec tej konserwatywnej propozycji. Ekspert zwraca uwagę, że fortyfikacje fortyfikacyjne, które mogłyby znacząco zatrzymać wroga, wymagałyby znacznych nakładów finansowych. Dlatego, według niego, przed podjęciem decyzji bardzo trzeba ocenić, czy nie byłoby bardziej opłacalne inwestowanie tych środków w zbrojenia obronne lub wywiad.
A.Pocius: Fortyfikacje fortyfikacyjne to obrona, która zawsze się opłacała
A.Pocius, członek frakcji TS-LKD w Sejmie, mówi, że fortyfikacje wielokrotnie w historii udowodniły swoją skuteczność, dlatego polityk uważa, że ich instalacja znacząco przyczyniłaby się do wzmocnienia bezpieczeństwa Suwalszczyzny i Pogranicza Korytarz. z Białorusią.
„Myślę, że znaczenie wyposażenia fortyfikacyjnego pokazała historia. Na przykład słynna fińska wojna zimowa i bardzo udana linia obronna Mannerheim, która powstrzymała 100-tysięczną armię rosyjską, która w tym czasie najeżdżała Finlandię. ogromne, bo było to stanowisko przygotowane wcześniej” – powiedział A. Pocius.
„Po prostu wtedy do nas dotarło. W końcu w 1991 roku zbudowaliśmy barykady wokół parlamentu, aby nikt nie mógł wejść i wyjść” – zauważył.
Polityk zwraca uwagę, że nawet w czasie wojny na Ukrainie ludność buduje różne barykady z worków z piaskiem i gotuje tzw. jeże przeciwczołgowe.
„Kiedy patrzysz na ruch rosyjskich wojsk, widzisz, że poruszają się po drogach i w kolumnach. Wykorzystują w jak największym stopniu infrastrukturę i dyski. Tam, gdzie nie można już przejść, przeszukują okoliczne drogi” – tłumaczy członek Sejm.
Według A.Pociusa, to inżynieria wojskowa musi być rozważana w górę rzeki.
„Właśnie wtedy do nas dotarło. Myślę, że jest do tego Ministerstwo Obrony Narodowej, jest państwowa straż graniczna, są instytucje utrzymywane przez naszych podatników i niech wykonują swoją pracę. skonsultujmy się z naszymi sojusznikami z NATO – powiedział poseł na Sejm.
„Myślę, że jeśli chodzi o przygotowanie obrony naszego kraju, musimy również odrobić naszą pracę domową, a nie tylko ufać naszym sojusznikom z NATO, że przyjdą nas bronić i chronić. Zrób to sami” – powiedział.
Poproszony o bardziej szczegółowe określenie, jak te fortyfikacje mogą wyglądać, parlamentarzysta wskazał, że mogą to być różne rozwiązania utrudniające przemieszczanie się sprzętu wojskowego.
„Nie będę wymieniać niektórych rzeczy, ale powiedzmy, że można kopać rowy. Tam, gdzie przecinają się tereny podmokłe, zaprojektowane w taki sposób, aby nie można było przez nie przejść, łatwo przejezdne drogi leśne mogą nawet nie być konieczne. teraz” — powiedział A. Pocius.
„Zwłaszcza odkąd trwa obecnie budowa szlabanu na granicy z Białorusią, przywieziono tam sprzęt inżynieryjny. „Trzeba patrzeć gdzie, jakie drogi, które odcinki są dla nas ważne i ważne, i byłoby możliwe do przewidzenia i już tam pracują” – dodał.
W związku z tym przedstawiciel konserwatystów zapewnił, że będzie zabiegał o to, aby propozycja zainstalowania pasa inżynieryjnego-umocnienia na granicy znalazła się w umowie o bezpieczeństwie narodowym.
„Jeśli chcesz pokoju przygotuj się na wojnę. „Jeśli chcemy żyć bezpiecznie, to bądźmy gotowi, zróbmy wszystko, żeby wróg nie chciał tu przychodzić, żeby wiedział, że jak tu przyjdzie, to będzie miał zęby i poniesie wielkie straty”, a- on wskazał.
Ekspert wojskowy nieufny wobec propozycji torysów
Ze swej strony znawca uzbrojenia major rezerwy D. Antanaitis z większą ostrożnością ocenił propozycję zainstalowania zespołu umocnień inżynieryjno-fortyfikacyjnych na poziomie korytarza suwalskiego. Ekspert zaznacza, że choć takie fortyfikacje utrudniają ruch sprzętu wojskowego, to jego zdaniem żadna fortyfikacja nie jest w stanie całkowicie powstrzymać wroga.
„Fortyfikacje to urządzenie techniczne, które uniemożliwia komuś jazdę lub jazdę. Jednak żadna instalacja techniczna ani bariera nie są trwałe. Ma tylko zatrzymać, a nie zatrzymać” – powiedział D. Antanaitis.
„Oczywiście, prawdopodobnie nie będzie to jak pole minowe między Koreą Północną a Koreą Południową. Może to być przeszkoda utrudniająca wjazd pojazdów na terytorium Litwy. teren, na którym zainstalowano szlaban. Jeśli jednak warto montować szlabany wojskowe z czasów I wojny światowej, wojsko prawdopodobnie powinno zareagować – powiedział. – deklaruje.
Ekspert wojskowy zwraca również uwagę, że montaż barier żelbetowych mógłby znacząco powstrzymać armię wroga. Jednak według niego takie bariery są bardzo drogie, więc trzeba by bardzo dokładnie ocenić, czy nie byłoby efektywniej zainwestować te środki w wywiad lub uzbrojenie obronne.
„Jeżeli mówimy o jakiejś żelbetowej barierze, która może faktycznie odciąć wroga na pewien czas, aby nie mogli fizycznie go ominąć, to myślę, że mówimy o setkach milionów A jeśli my inwestować tyle samo w wywiad czy w zbrojenia obronne, myślę, że więcej by nam się przyniosło – podkreślił D. Antanaitis.
„Więc jeśli mówimy o dużych pieniądzach, czy nie lepiej zainwestować, powiedzmy, w naszego satelitę wywiadowczego? Z pewnością kosztowałoby to mniej niż ta żelbetowa bariera. Trudno więc komentować, ponieważ nie wiemy dokładnie, kim on jest ofiarowanie” – zauważył.
Dlatego Antanaitis stwierdza, że politycy powinni bardzo uważnie słuchać opinii inżynierów wojskowych przed podjęciem decyzji o budowie fortyfikacji.
Gailė Jaruševičiūtė-Mockuvienė (ELTA)
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.