Do tej pory rzekomo zginęło dziewięć osób, próbując dostać się do kraju, a polscy strażnicy graniczni twierdzą, że od sierpnia odnotowano ponad 30 000 nielegalnych prób przekroczenia granicy, pisze politico.eu.
Polska wzmocniła swoje siły bezpieczeństwa granicznego, a wideo pokazuje dziesiątki polskich urzędników tworzących barierę, aby uniemożliwić migrantom burzącym ogrodzenie z drutu kolczastego wjazd do kraju. To efekt polityki białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki. Próbuje zamienić w broń tysiące zdesperowanych ludzi w UE, aby ukarać blok za sankcje nałożone na niego i jego sojuszników w celu poparcia brutalnego stłumienia protestów po spornych wyborach prezydenckich w zeszłym roku.
Kryzys nie nadchodzi we właściwym czasie dla rządzącej w Polsce partii nacjonalistycznej Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
Ranking partii rządzącej w sondażach gwałtownie spadł po tym, jak zaostrzone przepisy dotyczące aborcji obwiniały młodą kobietę o śmierć we wstrząsie septycznym po tym, jak lekarze odłożyli aborcję jej płodu. Tysiące maszerowały w miastach w całym kraju, by zaprotestować przeciwko partii rządzącej i jej polityce wynikającej z bliskiego sojuszu z Kościołem rzymskokatolickim.
Z nowego sondażu wynika, że 32,5% popiera Prawo i Sprawiedliwość. Jest nadal najpopularniejszą partią w kraju, ale pozostaje w tyle za łączną wagą dwóch głównych centrowych partii opozycyjnych.
Jednak stan wyjątkowy na granicy pomaga odwrócić uwagę od kwestii aborcji, jednocześnie zwiększając apel partii do kluczowych wyborców, którzy są wrogo nastawieni do wzrostu imigracji. Daje też rządowi poręczny „kij”, którym „bije” opozycję.
Wysiłki Warszawy w obronie swojej granicy były również silnie wspierane przez państwa i instytucje, które mają tendencję do popadania w konflikt z polskim rządem w związku z wyrzeczeniem się demokracji i rządów prawa, od Holandii po Niemcy i Komisję Europejską. Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen rozmawiała w poniedziałek z premierem Polski Mateuszem Morawieckim, aby wyrazić swoją solidarność.
Polskie media państwowe, które w dużej mierze stały się tubą PiS, zaczęły zniesławiać opozycję. W niedzielny wieczór ogólnodostępny kanał informacyjny TVP Info wyemitował: „Opozycja wspiera migrantów i Łukaszenkę”.
Dodała w poniedziałek: „Ta hybrydowa wojna przeciwko Polsce jest wspierana przez niektórych polskich polityków opozycji i ich medialnych zwolenników”. Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ich sojusznicy również przypuścili ataki na swoich politycznych rywali.
„POKAŻ !!! – Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, jednego z najwyższych sądów w kraju, na Twitterze wezwała opozycję do przeprosin za dotychczasowy sceptycyzm wobec polityki rządu. – Przeproś Polaków za JEDEN ATAK z [Rusijos prezidentu Vladimiru] Putin i Łukaszenka na WSCHODNYCH GRANICACH RP… Na drogach zdrajcy”.
Choć Pawłowicz jest jednym z najbardziej barwnych i aktywnych zwolenników rządu, jest tylko niewielką częścią większego frontu, który wykorzystuje sytuację graniczną do krytykowania opozycji.
Ciężka sytuacja
Problem z partiami opozycyjnymi polega na tym, że nie znalazły one rozwiązania sytuacji na granicy. Popularne jest twarde stanowisko rządu w sprawie bezpieczeństwa granic, ale wielu wyborców opozycji jest zaniepokojonych aspektami humanitarnymi. Niektórzy lewicowi politycy domagali się przyjmowania migrantów do Polski i przyznawali im status azylu, podczas gdy inni byli bardziej ostrożni, ale wciąż niechętni utrzymywaniu rygorystycznej polityki granicznej PiS.
Kilku opozycyjnych parlamentarzystów, zaniepokojonych sytuacją humanitarną na obszarze przygranicznym, który z powodu zimna nie jest w stanie zapewnić schronienia, żywności i ciepła, wezwało do bardziej hojnej polityki. Niektórzy udali się nawet do zamkniętego obszaru przygranicznego – szerokiego na 3 kilometry obszaru, który rozciąga się wzdłuż granicy polsko-białoruskiej – aby spróbować pomóc migrantom.
Donald Tusk, lider opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, był bardziej ostrożny. Obwiniał rząd za sposób, w jaki prowadzi swoją politykę graniczną, ale powiedział, że słusznie jest próbować zapobiec przybyciu tysięcy nielegalnych migrantów.
„Granice Polski muszą być zamknięte i dobrze chronione” – powiedział w sierpniu, tuż po wybuchu kryzysu. Ale w tym samym miesiącu Tusk powiedział też: „To biedni ludzie szukający miejsca na Ziemi”. Na podstawie tego przemówienia powstał film online, który jest obecnie reklamowany w państwowych mediach.
W następstwie kryzysu migracyjnego w tym tygodniu Tusk rozmawiał bezpośrednio z Morawieckim, ostrzegając go: „Migranci nie są politycznym złotem”. Wiceminister spraw wewnętrznych Paweł Szefernaker odpowiedział Tuskowi jednym słowem: „Nic”.
„Musimy podziękować za zmasowany strajk graniczny imigrantów po tym, jak zażądali przyjęcia migrantów i splunęli na pograniczników i polskie wojsko” – napisał na Twitterze poseł PiS Adam Andruszkevicz.
W rezultacie opozycja znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Albo musi zrezygnować z krytykowania partii rządzącej i poprzeć aplauz rządu dla wojska i jego wysiłków na rzecz ochrony granicy, albo ryzykuje oskarżenie o zdradę i utratę kontaktu z wyborcami zaniepokojonymi niekontrolowanym napływem imigrantów.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.