Rosja i Białoruś nadużywają prawa do azylu, stwierdził w zeszłym tygodniu polski premier Donald Tusk. Dyktatorzy obu krajów zwerbowali oddziały paramilitarne w Iranie i Syrii, które następnie wysłali do Polski przez granicę UE. Dlatego jego rząd chce czasowo i lokalnie zawiesić prawo do azylu.
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej Tusk mówił o około 60 do 120 nielegalnych przekroczeniach granicy z Białorusią dziennie. „Utrzymujemy kilka tysięcy żołnierzy i oficerów w pełnej gotowości bojowej. „Każdego dnia wysyłanych jest kilkaset osób” – powiedział. Jest to kosztowne, ale konieczne dla ochrony Polski.
Żądania Tuska krytykują obrońcy praw obywatelskich i organizacje pomocowe działające na wschodniej granicy UE. Wątpią w jego wypowiedzi na temat uchodźców zorganizowanych przestępczie. Uważają plan zawieszenia prawa do azylu za przesadny i nalegają na porozumienia międzynarodowe. Przeszkody prawne w uzyskaniu azylu są już bardzo duże. Niska jest także liczba osób docierających do wschodniej granicy Polski.
Twierdzeń Tuska nie można jeszcze zweryfikować
Od początku roku statystyki polskiej straży granicznej wskazują na ok. 28 tys. prób nielegalnego przekroczenia białoruskiej granicy do Polski. To byłoby około 100 dziennie. Ponieważ są to próby rejestrowane, ta sama osoba mogła zostać policzona kilka razy. Nie jest jasne, ile osób faktycznie dotarło do Polski.
Liczba osób ubiegających się o azyl jest znacznie niższa. Od stycznia 2023 r. do połowy września 2024 r. funkcjonariusze straży granicznej na granicy polsko-białoruskiej otrzymali wnioski o azyl od 4088 osób. Biuro Krajowego Rzecznika Praw Obywatelskich podaje tę liczbę na swojej stronie internetowej, powołując się na statystyki Straży Granicznej. Oznaczałoby to od sześciu do siedmiu wniosków o azyl dziennie. Pracownicy pomocy i strażnicy graniczni zgodnie twierdzą, że w Polsce o azyl chce ubiegać się niewiele osób. W większości z nich po polskiej stronie czekają przemytnicy, którzy zabiorą ich do Niemiec lub innych zachodnich krajów UE.
Twierdzeń Tuska o uchodźcach zorganizowanych w sposób przestępczy nie można na razie zweryfikować, a rząd nie przedstawił żadnych dowodów. Pewne jest, że Białoruś i Rosja aktywnie wysyłają ludzi tą drogą ucieczki. Pewnie też po to, żeby na nich zarobić. W Brukseli nazwano to już atakiem hybrydowym latem 2021 r., kiedy z tej trasy codziennie korzystały tysiące osób. Dzisiaj porozmawiamy o instrumentalizacji.
Dominika Ożyńska z organizacji praw człowieka egala zarzuca polskiemu rządowi chęć „zatuszowania swoich niepowodzeń”. Zawieszenie prawa do azylu powoduje legalizację wypychań. Oznacza to, że osoby pragnące ubiegać się o azyl są nielegalnie wypychane z powrotem przez granicę. Polskie sądy wydały już wyroki skazujące w sprawach o wydalenie, a Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpatruje obecnie kilka takich spraw w Polsce, na Litwie i Łotwie.
Ożyńska należy do osób dokumentujących tego rodzaju sprzeciwy. Grupa Granica prowadzi także własne statystyki. Ożyńska odrzuca stwierdzenie Tuska, że przestępcy kierują się szczególnie w stronę Polski. „Z pewnością są ludzie, którzy mogą przedstawić powody, aby ubiegać się o azyl”. Obecnie często pochodzą z Jemenu, Somalii i Afganistanu. Ponadto ucieczka przez rozległe lasy i bagna jest niezwykle niebezpieczna dla ludzi, a straż graniczna jest również źle traktowana na Białorusi i w Polsce. Od września 2021 r. w czasie ucieczki na obszarze przygranicznym zginęło 87 osób.
Białorusini najczęściej otrzymują azyl
Grupa Granica odnotowała w ubiegłym roku 7 583 indywidualnych próśb o pomoc, a na koniec sierpnia br. – 6 333. Z doświadczeń Grupy Granica wynika zatem, że liczba przybyszów nie uległa większym zmianom, choć statystyki dotyczące funkcjonariuszy straży granicznej oceniają jako dobre. zasadniczo prawdopodobne. Uważa jednak, że statystyki europejskiej agencji ochrony granic Frontex są dalekie od wiarygodności. Według ich danych w tym roku na całej wschodniej granicy zewnętrznej UE, od Rumunii po Finlandię, odnotowano 13 195 nielegalnych przekroczeń granicy, co według władz oznacza wzrost o 192 procent w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Chociaż główna siedziba Frontexu znajduje się w Warszawie, nie jest on obecny na granicy w Polsce ani w krajach bałtyckich.
Ale kto tak naprawdę otrzymuje azyl w Polsce? Statystyki władz imigracyjnych są jasne. Po raz trzeci z rzędu Białorusini otrzymali najwięcej pozytywnych decyzji azylowych. Jest to logiczne, ponieważ to właśnie oni składają najwięcej wniosków. W ślad za nimi Ukraińcy i Rosjanie. Według statystyk Urzędu do Spraw Cudzoziemców w 2023 r. o ochronę międzynarodową ubiegało się około 9,5 tys. osób. To nieco mniej niż w 2022 r. W sumie napłynęło jedynie 500 wniosków od Egipcjan i Turków. W 2023 r. azyl w Polsce otrzymało 4600 osób: pochodzili z Białorusi, Ukrainy i Rosji. Do końca września 2024 r. Polska udzieliła azylu około 4800 dodatkowym osobom. Tym razem najliczniejsza grupa przybyła z Ukrainy, a następnie Białorusini i Rosjanie. Statystyki nie podają żadnych informacji o tym, w jaki sposób osoby te przedostały się do Polski.
Większość Ukraińców i tak może pozostać i pracować dzięki ogólnounijnej umowie o ochronie. W Polsce mieszka obecnie prawie milion Ukraińców, mniej niż w Niemczech. Jest ich także około 100 000 z Białorusi. Maciej Duszczyk, sekretarz stanu w MSW i badacz migracji, przemawiał w wywiadzie telewizyjnym do 2,5 mln obcokrajowców w Polsce. To osiągnęło limit; wszelkie dodatkowe środki mogłyby zaszkodzić pokojowi społecznemu.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.