Litwini znaleźli skarb w Polsce tuż przy granicy: turyści przybywali częściowo ze względu na jedzenie, częściowo ze względu na ceny

Pieniądze na parkowanie samochodów – na naprawę klasztoru

Kamandulių placeolynas ant kalvos, Vygrių ežero pusiasalije, są rzadko odwiedzane przez turystów, różnią się jednak od podobnych obiektów dziedzictwa kulturowego znajdujących się na Litwie, na przykład Liškiavos architektūrinio ansemblio w regionie Varėnos, głównie ze względu na nieskrywaną pracę chłopską, zarobkową dzięki popularności obszar.

Na wiejskiej drodze prowadzącej na półwysep znajdują się znaki zabraniające parkowania, a parkingi są kręte. Tak naprawdę pieniądze odebrała kobieta, ciągnięta przez odbijające światło zwłoki, okazując każdemu kierowcy, który zapłacił, kartę, z informacją, że zebrane środki na rzecz parkingu trafią do fundacji organizującej naprawę. Tani samochód za 5 zł można zostawić na cały dzień, nikt nie liczył godzin i minut. Dodatkowo, gdy nie będzie możliwości przewalutowania bez prawdziwych, polskich pieniędzy, można zamienić 10 euro na 42,70 zł.

Pamiątki sprzedaje się nie tyle u podnóża gór, ile w samym klasztorze, są tam restauracje, a dla turystów można wynająć kamandulių eremai – chaty mnichów i osobne dziedzińce.
Lenkai po prostu zrozumiał, o co chodzi z jego rodakiem papieżem Janem Pawłem II, a informacji o jego wizycie w Vygriuose jest więcej niż o samym klasztorze.

Papież znał te okolice dzięki swoim młodzieńczym podróżom, Juodąja Ančia: „Ta kraina zawsze była dla mnie bardzo przyjazna, kiedy tu przyjeżdżałem, są też miejsca do wypoczynku, zwłaszcza piękne jeziora”. Vienuolyne prägati jest prezentowane gościom w apartamencie, w którym przebywał Jonas Paulius II w 1999 roku. piligriminės vavyas Lenkijoje metu.

W Vienuolyne zbudowano aparat do pamiątkowych medali Jono Pauliausa II o wartości 9 złotych. Można płacić w euro, ale wtedy medal będzie kosztował więcej – 2,5 euro. Jest to możliwe, gdy urządzenie nie działa.

Nie ma Kamandulių, klasztornych tebestovi

Litwini mogą być zainteresowani trasą Vygrių – Lietuvos przez kunigaikščių medžuklės dvarų, jungęs Vygrius su Merkine. 1667 m. Jonas Kazimieras Vaza przekazał ziemie wsi Vygrių mnichom Kamaldu z Włoch, którzy zobowiązali się modlić o zdrowie władcy.

Pradejė nuo apsipirkimo žeipų į Lenkijos Suvalkų krašto pardotuves, coraz więcej litewskich zalet to bando derinti su pramogomis, zapoznanie się z turystyką kulinarną. Niemal w połowie drogi między Seinų znajduje się Park Narodowy Suvalkų pasukę į Vygrių, tam znajdziemy zespół późnobarokowego klasztoru Kamandulių z czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, znajduje się tu wiele rodzinnych restauracji oferujących dania rybne i polskie dziedzictwo kulinarne taki jak zeppelin dla vēdara.

Kamanduliai przez ponad pół wieku budował klasztor, który stał się jednym z największych i najbogatszych w Lenkijoje. Po ostatnim Abiejų Tautų Respublikos padalijimo Vygriai atiteko protestantškai Prusy, które na 1800 m. unieważnił zarządzenie kamandulių i mnichów wysłano do Bielianus, przedmieścia Varšuvos. Vienuolynas, które stało się centrum diecezji, stopniowo zanikało, a podczas II wojny światowej wieża kościoła została zniszczona.

XX w. W latach 60. XX wieku odłożono renowację starych, ale niektóre klasztory już proszą o opóźnienie w utrzymaniu budynku. Można również dowiedzieć się, gdzie kupić bilet dla zwiedzających. O mrówka bažinchios pastolių nuobodžiujantys statybininkai prawdopodobnie nie zauważyła napisu „Cisa. Pan jest plisko” usłyszał hip-hop tak głośno, że wypełnił całe zabudowane otoczenie.

Lenkų kartečė – to samo z naszym sterowcem

Pomimo dużego ruchu turystycznego, w przestrzeni publicznej nie było trudno znaleźć miejsce, z którego można było podziwiać widok na klasztor i jezioro. Kupiliśmy restaurację na kempingu „U Haliny”, która oferuje dania z tego regionu. Seliavos, lydekos arba lyno file kepsnys będzie kosztować 35 zł (8,20 euro), starkio kepsnys – 40 zł (9,37 euro).

Jednak tego dnia ryba nie przyszła, a z sąsiedniego stolika pachniało cepelinų tak smakowicie. Užvirė tautinė savigarba: kokia, po galais, čia „kuchnia regionalna”, juk cepelinai – nasze dania narodowe. To nie wystarczy, Polacy nazywają swoje menu nie domem niemieckiego hrabiego Ferdinanda von Zeppelina, ale „kartacze” – karteče, jest strzał z kuli armatniej, pełny strzał.

Skórki ziemniaków na frytkach były naprawdę dobrze zrobione – nie gumowate ani gumowate, ale dość miękkie. Užpilas – na orzeźwiający napój lubię kwaśną śmietanę, ale nie zwykłą kwaśną śmietanę do Žemaits. Największe wrażenie robi na mnie wieprzowina, czyli faršo zmieszane z wieprzowiną smażoną w domu, a ja znalazłam tam drobno posiekaną szynkę wieprzową. Druskosowi brakuje pikanterii, wydaje się trochę bardziej pikantny niż zwykle, więc pospiesznie zamówiłem szklankę bezalkoholowego piwa „Lech”. Szybko zrozumiałem, że nie ma sensu próbować nic robić po posiłku tokijskiego sotausa.
Za dwie osoby za rachunek zapłaciliśmy 48 zł (11,24 euro), kelnerom zostawiliśmy 50 zł.

Danielle Currey

"Zły ewangelista zombie. Bacon maven. Fanatyk alkoholu. Myśliciel chcący. Przedsiębiorca."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *