Odkąd Władimir Putin okupował Krym i wysyłał swoich żołnierzy „na wakacje” na wschodnią Ukrainę, odkąd Donald Trump przekręcał prawdę na swoje potrzeby, a politycy AfD bezgranicznie atakowali swoich przeciwników politycznych fałszywymi wiadomościami – czyli celowo fałszywymi doniesieniami, kłamstwami. najwyraźniej zyskały akceptację społeczną w polityce. Nie jest to jednak coś nowego.
Tak długo, jak ludzie bawili się w politykę, starali się utwierdzać swoje opinie i toczyli wojny, kłamstwa zawsze były jej częścią. Czy to wśród starożytnych Greków, średniowiecznych papieży, bolszewików i nazistów, Stasi czy Białego Domu w Waszyngtonie. Konsekwencje były często dramatyczne i kosztowały życie wielu ludzi. Pięć przykładów poniżej to tylko niewielki wybór słynnych kłamstw z najnowszej historii.
1. Legenda o „dźgnięciu w plecy”.
Fakt, że Niemcy nie przegrały I wojny światowej nie ze względu na swoją niższość militarną w stosunku do zachodnich aliantów, ale dlatego, że komuniści, socjaldemokraci i Żydzi dźgali walczące oddziały w plecy, jest jednym z najpotężniejszych kłamstw XX wieku . W sierpniu 1914 roku niemieccy żołnierze wyruszyli na wojnę z przekonaniem, że wróg zostanie pokonany w mgnieniu oka i że wrócą do domu na Boże Narodzenie – tak wierzyli żołnierze wszystkich stron.
Niemiecki atak, początkowo szybki, szybko utknął w martwym punkcie. Potem nastąpiły lata wojny w okopach, które w dłuższej perspektywie nadwyrężyły zasoby materialne i ludzkie Niemiec i ich sojuszników. Zwłaszcza kiedy Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny po stronie Anglii i Francji w 1917 roku, los Cesarstwa został przesądzony.
Zwycięstwo nad Rosją na początku 1918 roku i ostateczna ofensywa na Zachodzie niczego nie zmieniły. Naczelne dowództwo armii niemieckiej musiało już we wrześniu 1918 roku przyznać, że wojny nie da się już wygrać. Polecił politykom Demokratów przejęcie niezbędnych negocjacji w sprawie zawieszenia broni, a rok później negocjacji w sprawie traktatu pokojowego wersalskiego, sprytnie uchylając się w ten sposób od odpowiedzialności.
Oczywiście wojsko, a wraz z nim środowiska prawicowe i nacjonalistyczne, nie chciały ponieść moralnego ciężaru porażki. Potwierdzili zatem, że armia niemiecka pozostaje „niepokonana na ziemi”. Niemcy przegrały wojnę tylko dlatego, że lewicowe siły własnego narodu dźgnęły armię w plecy. W listopadzie, dopiero po prośbie o zawieszenie broni, między Kilonią a Monachium wybuchła rewolucja. Cesarz musiał abdykować i udać się na wygnanie do Holandii.
Prawicowcy, jak nacjonaliści i völkische, twierdzili, że przyczyną porażki była ta rewolucja. „Zbrodniarze listopadowi”, jak ich wkrótce zaczęto nazywać, wbili sztylet w plecy własnej armii: narodziła się legenda o dźgnięciu w plecy. Nie miało to absolutnie nic wspólnego z faktami.
Ale legenda przetrwała. Szczególnie Adolf Hitler używał go do walki politycznej – i to z wielkim sukcesem. Bez legendy o dźgnięciu w plecy Hitlerowi niewątpliwie trudniej byłoby przejąć władzę w Niemczech. Wielu Niemcom wydawało się po prostu zbyt kuszące, aby zrzucić winę za porażkę na tych, którzy zakończyli wojnę, a nie na tych, którzy ją rozpoczęli.
2. Wynalezienie „Protokołów mędrców Syjonu”
Na około 20 lat przed legendą o ciosie w plecy w świat wyszło kolejne kłamstwo, które dla Niemiec miało być kojarzone z „dźgnięciem w plecy” po I wojnie światowej. Ale jego wpływ miał znaczenie globalne – i nadal jest szerzony przez antysemitów i kraje islamskie. Mówimy o tak zwanych „Protokołach mędrców Syjonu”.
Po raz pierwszy pojawiły się w Rosji na przełomie XIX i XX wieku. Były to rzekome nagrania tajnego spotkania przywódców żydowskich, podczas którego omawiano metody, jakie mogliby zastosować, aby osiągnąć żydowską dominację nad światem. „Protokoły”, spisane przez nieznanego autora, nie miały daty, miejsca ani innego kontekstu.
Już dziś można je zastosować niemal powszechnie w walce antysemickiej. W rzeczywistości brytyjski dziennikarz już w 1920 roku odkrył, że było to fałszerstwo i jawny plagiat. „Protokoły” po raz pierwszy ukazały się we Francji już w 1864 r. – wówczas jednak jako krytyka francuskiego cesarza Napoleona III. Początkowo nie mieli oni nic wspólnego z Żydami. Zostały one wówczas po prostu spisane na straty i przydzielone Żydom. Choć to fałszerstwo jest banalne, twierdzenie, że „Protokoły” są autentyczne, nadal istnieje do dziś w kręgach antysemickich, skrajnie prawicowych i islamskich.
3. „Polski atak” na radio w Gliwicach
W sierpniu 1939 roku Adolf Hitler był zdecydowany rozpocząć wojnę z Polską i zniszczyć jej wschodniego sąsiada. Jednak potrzebował pretekstu, żeby uderzyć. Wreszcie Reinhardt Heydrich, bliski współpracownik przywódcy SS Heinricha Himmlera, został oskarżony o organizowanie rzekomych polskich prowokacji na granicy niemiecko-polskiej. Wieczorem 31 sierpnia niemieccy SS w polskich mundurach „zaatakowali” rozgłośnię radiową Rzeszy w Gleiwitz, na granicy z sąsiednim krajem, w ramach planowanej od tygodni akcji.
Powinni wystąpić w aktualnej audycji radiowej i udawać, że są polskimi napastnikami. Aby uwiarygodnić akcję, na miejscu zdarzenia zawisły nawet zwłoki w polskim mundurze. Był jednak obywatelem niemieckim, który sympatyzował z Polakami i zginął specjalnie za atak – pierwszą śmierć II wojny światowej.
Podczas operacji wiele rzeczy poszło nie tak, ale Hitlera to nie obchodziło. Miał wymówkę, której potrzebował. Następnego ranka niemieckie samoloty zaatakowały małe polskie miasteczko Wielen, a niemieccy żołnierze przekroczyli polską granicę bez wypowiedzenia wojny. Hitler wygłosił w Reichstagu słynne oświadczenie: „Strzelanie wznowiono od godziny 5:45. » Było to nie tylko zdradliwe, ale i błędne: niemiecki atak faktycznie rozpoczął się godzinę wcześniej. Przede wszystkim nie było „odpowiedzi”, bo po stronie niemieckiej po prostu nie było polskiego ataku.
4. „Chrząszcz Amica” NRD
Stasi w NRD zawsze znajdowała się na czele, jeśli chodzi o fałszerstwa i fałszywe wiadomości. Założyła nawet własny dział dezinformacji. Już w 1950 roku, kilka miesięcy po jej powstaniu, fałszerze reklamowali się w imieniu państwowej partii SED. W maju tego samego roku kraj nawiedziła zaraza, którą, gdyby NRD nie była krajem ateistycznym, można by uznać za biblijną. Miliony stonki ziemniaczanej pożarły pola ziemniaków i zniszczyły rośliny. Dla władz było to fiasko, bo kraj wciąż się odbudowywał po II wojnie światowej, zbiory ziemniaków były ważne dla zaopatrzenia ludności – a z punktu widzenia władz najgorsze było to, że walka z wrogiem klasowym na Zachodzie sytuacja w dalszym ciągu grozi opóźnieniem w stosunku do harmonogramu.
Ale przywódcy SED znaleźli zwrot akcji, dzięki któremu mieli nadzieję zamienić kryzys w sukces propagandowy: rozpowszechnili twierdzenie, że Amerykanie zrzucili Garbusy z samolotów nad NRD, aby osłabić. Oprócz plagi chrząszczy, przez cały kraj przetoczyła się teraz fala propagandy, a gazety szeroko donosiły o rzekomym ataku biologicznym ze Stanów Zjednoczonych.
Jednak fakty były inne. Wydano już międzynarodowe ostrzeżenia dotyczące inwazji chrząszczy zimowych. Obecni byli także eksperci z NRD. Władze NRD dokładnie wiedziały, co się wydarzy. Nie podjęli jednak żadnych działań ze względu na swoją niekompetencję i brak pestycydów. Wyjątkowo ciepła wiosna 1950 r. ostatecznie pogorszyła epidemię.
Swoją antyamerykańską propagandą chcieli po prostu zatuszować własne niepowodzenia. Początkowo odnieśli nawet pewien sukces wśród swoich ludzi, lecz kłamstwo wkrótce wydało im się zbyt powszechne. Dlatego latem propaganda ucichła. Jednak teoria ataku biologicznego Stanów Zjednoczonych na małą NRD przez długi czas utrzymywała się wśród przekonanych zwolenników SED.
5. Mit o broni masowego rażenia Saddama Husajna
11 września 2001 r. islamistyczni terroryści zaatakowali Stany Zjednoczone samolotami, z których dwa uderzyły w World Trade Center w Nowym Jorku. Straszna liczba ofiar: około 3000 zabitych. Prezydent USA George W. Bush poprzysiągł zemstę – i pilnie potrzebował sukcesu. Skupiało się na brutalnym reżimie irackiego przywódcy Saddama Husajna. Rząd USA twierdził, że Saddam posiadał arsenał broni masowego rażenia, który stanowił zagrożenie dla reszty świata. Bush wysłał do Rady Bezpieczeństwa swojego sekretarza stanu Colina Powella. Powell był człowiekiem zaufanym i uważany był za poważnego polityka.
Kiedy jednak w swoim przemówieniu z 5 lutego 2003 r. stwierdził, że Saddam posiada mobilne laboratoria do produkcji broni biologicznej, a także pracuje nad produkcją broni chemicznej i nuklearnej, trafił w gust wielu swoich zwolenników, sojuszników, zwłaszcza kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera i innych Minister spraw zagranicznych Joschka Fischer ponad sceptycyzmem.
20 marca Bush rozpoczął wojnę z Irakiem. Nigdy jednak nie odkryto żadnych dowodów na istnienie rzekomych laboratoriów zajmujących się bronią. Saddam został obalony, ale Irak nie zaznał pokoju i nadal regularnie wstrząsają nim ataki bombowe. Do tej pory, według różnych źródeł, zginęło ponad 100 000 cywilów. Następnie Colin Powell zdystansował się od własnych oświadczeń kierowanych do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Na filmie: Pomysł NASA ma na celu uratowanie ludzkości przed apokalipsą superwulkanu
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.