DPrezydent RP Duda udowodnił też podczas wizyty w Berlinie, że nie jest chętnym egzekutorem antyniemieckiej polityki prezesa PiS Kaczyńskiego. Mimo wojny napastniczej prowadzonej przez Putina u bram Polski, ta ostatnia nie wahała się nadwyrężyć swoimi żądaniami reparacji stosunków z UE i partnerem NATO, Niemcami. Chwiejny tor rakietowy Patriot w Warszawie może mieć też coś wspólnego z faktem, że niemiecka oferta pomocy obronnej dla Polski nie pasuje do ponurego obrazu Niemców, jaki Kaczyński maluje przy każdej okazji.
Ale siły rządu warszawskiego, które z zadowoleniem przyjęły tę ofertę, gdy tylko była znana, najwyraźniej zwyciężyły. Duda podziękował też Berlinowi za ten „bardzo ważny gest sojusznika i sąsiada”. Warszawa stawia jednak warunek, że żołnierze niemieccy muszą zostać oddani pod polskie dowództwo. Ale to powinien być problem do rozwiązania.
Czy Kaczyński też jest szczęśliwy?
Nie wiadomo jeszcze, na ile Kaczyński jest zadowolony z porozumienia i ugodowego tonu między Dudą a Steinmeierem. Ale jednej osobie naprawdę nie podoba się pakt prezydenta, że chcą pozostać budowniczymi mostów: Putin.
Uważnie obserwuje, czy na „zbiorowym Zachodzie” nie ma pęknięć, które mógłby poszerzyć środkami, którymi dysponuje. Rosyjskie ataki na ukraińskie instalacje elektryczne, wodociągowe i ciepłownicze mają na celu nie tylko uszczuplenie sił oporu Ukraińców, ale także wywołanie nowego masowego exodusu na Zachód w celu podsycania tamtejszych konfliktów.
Niemcy, Duda ma rację, powinny się do tego przygotować. Jednak najlepiej byłoby pomóc Ukraińcom, aby nie musieli uciekać. Kraj pilnie potrzebuje teraz nie tylko czołgów, rakiet i granatów, ale także generatorów, transformatorów i rurociągów.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.