Osobowość tygodnia: Baerbock: Nagle minister spraw zagranicznych wpadł w szał

Osobowość tygodnia: Baerbock
Nagle minister spraw zagranicznych wpadł w szał

Wolframa Weimera

Annalena Baerbock błyszczała w 2022 roku pewną retoryką i dobrymi wartościami sympatii. Ale teraz potyka się od jednego problemu do drugiego – od rzekomego skandalu z makijażem po niechciane wypowiedzenie wojny. Nagle wywiązała się dyskusja, że ​​niemiecka polityka zagraniczna ujawnia rażące słabości. Kanclerz jest zirytowany.

Mniejszy problem Annaleny Baerbock szacuje się na 136 552,50 euro. Tyle minister spraw zagranicznych oficjalnie wydał w zeszłym roku na puder, makijaż i stylizację na koszt publiczny, co jest rekordem makijażu dla rządu federalnego. Baerbock zatrudnia nawet stylistę, który otrzymuje miesięczną pensję w wysokości 7500 euro. Ministerstwo Spraw Zagranicznych tłumaczy sumę dla wizażystki licznymi zleceniami fotograficznymi i telewizyjnymi ministra, wieloma czasochłonnymi wyjazdami oraz godzinami pracy w weekendy „i w określonych porach dnia”. Ujawnienie liczb wywołał sensację w kolorowych gazetach republiki. Gazeta „Bild” po raz pierwszy zobaczyła „kobietę z klasą i wyrafinowaniem”, której „profesjonalne show równie dobrze przydałoby się męskim politykom”, by nieco później napisać nagłówek, że pieniądze z podatków zostały tutaj dosłownie „zmarnowane”. W każdym razie tematem plotek byli fryzjerzy od Garmisch po Flensburg – a to szkodzi wysokiej reputacji ministra spraw zagranicznych, zwłaszcza że Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych zgłosiło również 178 764,66 euro dla fotografów w 2022 r., aby oficjalnie wystawić dobrze zrobionego Baerbocka do perfekcji.

Baerbock napotkała największy problem w Radzie Europy, kiedy kilka godzin po decyzji o dostawie niemieckich czołgów stanowczo stwierdziła przed kamerami: „Prowadzimy wojnę z Rosją”. Wyrok wywołał skandal dyplomatyczny, bo Niemcy nie są w stanie wojny z Rosją i od miesięcy skrupulatnie dbają o to, by nie iść na wojnę. Pochopne wypowiedzenie wojny przez Baerbocka było szokiem dla wielu obserwatorów w Europie. Od tego czasu kanclerz Olaf Scholz pracuje nad uspokojeniem sytuacji i wyjaśnieniem stanowiska Niemiec – nawet w odległej Ameryce Łacińskiej. Rosyjskie media państwowe przyjęły oświadczenie Baerbocka z upodobaniem do ich wojennej propagandy – jako dowód, że Niemcy i inne kraje UE są bezpośrednimi stronami konfliktu na Ukrainie.

Środowisko Baerbocka próbuje bagatelizować skandal jako werbalną nieuwagę. Ale opozycja polityczna i wiele mediów jest ostro krytycznych. Sekretarz generalny CSU Martin Huber powiedział: „Annalena Baerbock stanowi ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju”. AfD domaga się nawet dymisji Baerbocka. Dietmar Bartsch, lider lewicowego klubu parlamentarnego, nazwał wypowiedź ministra „niezrozumiałą”. Ale Baerbock powinien spokojnie wytrzymać ataki opozycji. Chłodna i zjadliwa krytyka, jaką otrzymuje teraz z Kancelarii, jest bardziej nieprzyjemna.

Scholz i Baerbock w klinczu

Skandal ujawnia, że ​​minister spraw zagranicznych i kanclerz od dawna są w konflikcie. Zdania Scholza i Baerbocka są bardzo rozbieżne, od dostaw broni na Ukrainę po wejście Chińczyków do portu w Hamburgu poprzez nową strategię bezpieczeństwa. „Nie sądzę, aby kiedykolwiek istniał niemiecki rząd federalny tak podzielony w kwestii polityki zagranicznej jak ten”, zauważa Norbert Röttgen, ekspert ds. polityki zagranicznej CDU.

W rzeczywistości ludzie w Kancelarii są bardzo źli, że Baerbock regularnie występuje na koszt Scholza, czasami czyta mu akt zamieszek, jak przed decyzją Leoparda lub przed jego wyjazdem do Chin, kiedy Baerbock publicznie zganił kanclerza, proszę trzymać się tamtejszej umowy koalicyjnej. SPD wraca teraz do Baerbocka. Jeśli oczernia Scholza w kręgach berlińskich jako niestałego prokrastynatora, to jest teraz zdemaskowana jako próżna autopromocja. Zbieżność aktu doganiania i wypowiedzenia wojny cieszy się więc wśród socjaldemokratów z zachwytem.

Klimat opinii wokół popularnej dotąd minister nagle się pociemniał, a niektórzy już pamiętają jej błędy w federalnej kampanii wyborczej. Jeśli jeszcze w 2022 roku była najpopularniejszym politykiem w Niemczech, to teraz spada w rankingu popularności, wyprzedzili ją już Robert Habeck, a nawet Markus Söder.

Brakuje konkretnych sukcesów

Nagle publicyści, dyplomaci i doradcy ds. bezpieczeństwa twierdzą, że niemiecka polityka zagraniczna jest w złym stanie pod rządami Baerbocka. Stosunki Niemiec z czterema najważniejszymi sąsiadami pogorszyły się do najgorszego stanu od dziesięcioleci. Doświadczeni zagraniczni urzędnicy obawiają się, że nastroje we Francji, Polsce, Włoszech i Wielkiej Brytanii są niewesołe. Niestabilność polityki zagranicznej w kwestii ukraińskiej poważnie nadszarpnęła reputację Niemiec w NATO i wśród jego sojuszników. Stosunki z Chinami są otwarcie napięte pod rządami Baerbocka, a główne kraje wschodzące, takie jak RPA, oddalają się od Rosji i stają po jej stronie.

Częstą krytyką jest to, że Baerbock do tej pory dostarczał niemieckim odbiorcom chwytliwą retorykę i piękne obrazy, ale nie poczynił żadnych postępów w polityce zagranicznej w tej sprawie. Nawet zapowiadana „feministyczna polityka zagraniczna” jak dotąd nie odniosła namacalnego sukcesu, a poparcie dla irańskiego ruchu oporu wydaje się bezsilne.

W samym ministerstwie Baerbock, początkowo przyjmowany z wielką sympatią, spotkał się z krytyką za niezdarną symbolikę. Fakt, że usunięto historyczny krzyż z miejsca konferencji w Münster na czas szczytu G7 i przemianowano ją na pokój Bismarcka Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jest postrzegany przez doświadczonych dyplomatów jako żenująca pewność i zapomniana historia. Baerbock mógł się w szczególności nauczyć od Bismarcka i jego wielkiej przemyślanej dyplomacji, że polityka zagraniczna jest przede wszystkim „sztuką możliwości”, a nie sztuką inscenizacji.

Na dłuższą metę Baerbock nie przetrwa bez szwanku w konflikcie z własną kanclerzem, martwią się teraz czołowi Zieloni. Temat ten dominuje obecnie w debacie berlińskiej. Rzeczniczka rządu Christiane Hoffmann, zapytana o niedociągnięcia w stosunkach między kanclerz a ministrem spraw zagranicznych, powiedziała w poniedziałek: „Kanclerz ściśle iw pełnym zaufaniu współpracuje ze wszystkimi swoimi ministrami”. Zapytana, jak to jest emocjonalnie, odpowiada: „Czy powinnam teraz mówić o miłości?” A potem od razu sama daje odpowiedź: „Nie”.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *