Płatne wakacje przygodowe: jak Polska przyciąga młodych żołnierzy

Wygląda to na prawdziwą wojnę: młodzi mężczyźni i kobiety biegają z karabinami szturmowymi, rzucają się na ziemię, czołgają i strzelają. Twarze mają warstwę brudnego zielonego kamuflażu, hełmy mają gałęzie i liście. Szkolą się na wypadek sytuacji nadzwyczajnej, w przypadku budzącej strach rosyjskiej napaści na Polskę. „Wakacje z wojskiem” to nazwa czterotygodniowego programu szkoleniowego, w ramach którego mogą zostać wolontariuszami młodzi dorośli w wieku od 18 do 35 lat. Jest on skierowany szczególnie do młodych maturzystów i studentów, którzy w czasie wakacji mają dużo czasu – ale „to nie jest obóz letni, ale prawdziwe szkolenie wojskowe” – podkreśla porucznik Natalia Fiedoruk, rzecznik prasowy 18. Pułku Logistycznego, który jest z siedzibą w Łomży, około 120 kilometrów na północny wschód od Warszawy.

Rekruci są szkoleni w taktyce wojskowej, walce wręcz i strzelectwie. Uczysz się przetrwać w lesie z dala od cywilizacji i zdobywasz pierwsze doświadczenia z pojazdami wojskowymi. Cel: rekrutacja młodych ludzi do armii, ponieważ w obliczu wojny na Ukrainie Polska chce powiększyć swoją armię z obecnych 200 000 do 300 000 żołnierzy. Jako jeden z niewielu krajów NATO, Polska wydaje około 4% swojego budżetu krajowego brutto produktu na obronność, dwukrotnie więcej niż wymagane 2%, które Niemcy chcą osiągnąć dopiero w tym roku.

Dozbrojenie cieszy się dużym poparciem wśród ludności. W tym kraju nie ma „ruchu pokojowego”, który głośno krytykowałby wydatki na wojsko – konsekwencja historycznych doświadczeń Polski z Rosją. „Od czasu zakrojonego na szeroką skalę ataku na Ukrainę widać wielką wolę walki. Wiemy, gdzie jest wróg. Takiego niebezpieczeństwa nie było od drugiej wojny światowej. Jesteśmy tego świadomi, podobnie jak młodzi ludzie” – mówi mjr Michał Tomczyk z centrum operacyjnego MON.

Znaczenie programu wakacyjnego dla rekrutacji młodych talentów do duszpasterstwa znajduje odzwierciedlenie także w podejmowanych na jego rzecz wysiłkach. Za wynagrodzeniem około 1400 euro 28-dniowe szkolenie wojskowe stanowi dla młodych ludzi ciekawą alternatywę dla pracy wakacyjnej. Przed kandydatami rozciągnięty jest także czerwony dywan: mogą wybrać miejsce i termin szkolenia: do wyboru jest 70 lokalizacji, w których w okresie letnim odbywają się czterotygodniowe kursy w trzech cyklach. Przyszli obrońcy ojczyzny mogą nawet wybrać rodzaj broni, z której chcą korzystać: jednostki piechoty, piechoty morskiej, czołgów lub rakiet. Dla zainteresowanych dostępna jest nie tylko bezpłatna infolinia: w Internecie podane są także adresy koszar organizujących kursy oraz numery telefonów specjalnie wyznaczonych do tego osób kontaktowych.

Zamiast bawić się w domu, młodzi ludzie mogliby zrobić coś dla ojczyzny i przeżyć przygodę – sugeruje MON w filmie promocyjnym. Według oficjalnych informacji zainteresowanie jest duże. Mówi się, że przygotowano 10 000 miejsc i ostatecznie przyjęto 11 000 wolontariuszy. Jednym z nich jest 18-letni Dominik Rojek. Tak naprawdę chciał studiować informatykę. Jednak ze względu na obecną sytuację bezpieczeństwa ponownie przemyślał wybór kariery i zwrócił się do wojska. Chciał bronić ojczyzny. „Być może się boję, ale muszę to pokonać. Naszym zadaniem jest to wytrzymać. Nie każdy to potrafi, ale ktoś to musi zrobić i my to robimy” – mówi.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *