Na znak protestu przeciwko tańszej konkurencji z Ukrainy polskie firmy transportowe zablokowały kilka przejść granicznych z sąsiednim krajem. Jak poinformowała agencja prasowa PAP polska policja, w poniedziałek 6 listopada protestujący przepuścili samochody, ale nie pozwolili na przejazd ukraińskim ciężarówkom. Mówiono, że będzie mogła przejechać tylko jedna ciężarówka na godzinę.
Firmy chcą skorzystać na tańszych usługach transportowych od ukraińskich konkurentów. Zdaniem PAP blokerzy domagają się m.in., aby ukraińskie firmy transportowe mogły przewozić towary do i przez Polskę wyłącznie za własnym zezwoleniem. Powinny istnieć jedynie wyjątki w przypadku pomocy humanitarnej i dostaw dla armii ukraińskiej. Warto także sprawdzić licencje wydawane nowo powstałym ukraińskim firmom transportowym po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj.
Ponadto polscy przedsiębiorcy skarżą się na niekorzystne warunki na Ukrainie. Aby móc przewieźć stamtąd towar do Polski należy najpierw zarejestrować się elektronicznie na Ukrainie. Obecnie oznacza to czas oczekiwania do dwunastu dni. Z kolei po polskiej stronie takiego obowiązku rejestracyjnego nie ma – skarżył się PAP jeden z organizatorów demonstracji.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wassyl Swarych potępił protest w serwisie SMS X jako „bolesny cios od tyłu”. Zagrożone są także tzw. „korytarze solidarności”, które mają ułatwić eksport zboża do UE i portów Morza Bałtyckiego. Dyplomata wezwał do zaprzestania akcji. W związku z tym ukraińska straż graniczna ostrzegła w poniedziałek o opóźnieniach na trzech głównych przejściach granicznych z Polską.
„Guru kulinarny. Typowy ewangelista alkoholu. Ekspert muzyki.