Jeszcze zanim Iga Świątek czule objęła srebrne trofeum i nagrodziła się kawałkiem tiramisu, w momencie triumfu chwyciła komórkę.
Natychmiast po swoim trzecim zwycięstwie w Wielkim Szlemie ostatnia dominacja odpowiedziała na pierwsze gratulacyjne wiadomości ze stadionu Arthura Ashe z zadowolonym uśmiechem. Większość z nich prawdopodobnie pochodziła z rodzinnej Polski – tam nowy zwycięzca US Open wywołuje małą tenisową euforię.
– Polska stoi do góry nogami – powiedziała Eurosportowi Angelique Kerber, nieobecna z powodu ciąży, jeszcze przed finałem. Zwycięzca US Open 2016, narodowości niemieckiej i polskiej, powiedział: „Polacy to fani Igi Świątek, którzy szaleją. Jest tam jednym z najsłynniejszych sportowców”.
„Królowa kortów tenisowych”
Premier Polski Mateusz Morawiecki nazwał Świątek „królową kortów tenisowych” i zamieścił na Facebooku polską flagę i uśmiechniętą buźkę za „wielkie gratulacje”. Prezydent Andrzej Duda mówił na Twitterze o kolejnym historycznym triumfie „naszego wspaniałego tenisisty”.
Imponujący występ 21-latków w finale przeciwko dawno przegranemu z Tunezji Ons Jabeur doda jeszcze większego szumu. – Muszę iść do domu i czekać – powiedział Świątek po wygranej 6-2, 7-6 (7-5). „Jestem dumny, że tenis u siebie staje się coraz bardziej popularny”. Jego ostatni przeciwnik, Jabeur, działa podobnie w świecie arabskim i afrykańskim – wyjaśnił Świątek: „Staramy się być dobrymi wzorami do naśladowania”.
Świątek jest teraz miarą wszystkiego w tenisie kobiecym po rezygnacji byłej numer jeden na świecie Ashleigh Barty z Australii i odejściu wieloletniej liderki branży Sereny Williams. Wygrała wszystkie swoje ostatnie dziesięć finałów bez utraty seta – w tym trzy finały Wielkiego Szlema. Twój sekret sukcesu? – Szczerze mówiąc, nie wiem – odpowiedział Świątek. Ale wierzy w typowe amerykańskie powiedzenie: „The sky is the limit”.
Brak marszu w kierunku tytułu
To nie był marsz w kierunku tytułu na US Open. W 1/8 finału Świątka rozczarował w pierwszym secie Jule Niemeier z Dortmundu, w półfinale z Białorusinką Aryną Sabalenka w trzecim secie było 2:4. Ale Polak, który przed meczami rozwiązuje krzyżówki lub plansze sudoku, aby poprawić swoją koncentrację, przetrwał. „Turniej był wyzwaniem. Jesteśmy w Nowym Jorku, jest tak głośno, tak szalenie”, powiedziała, „Jestem tak dumna, że mogłam to przetworzyć mentalnie”.
Gazeta sportowa „Przeglad Sportowy” podała, że w przeciwieństwie do Rolanda Garrosa Świątek nie wygrał w „trybie robota”, ale w finale pokazał dwie twarze. Ale Jabeur też mógł odwrócić głowę – to i tak byłoby za mało w starciu ze Świątkiem. „Gazeta Wyborcza” podsumowała dlaczego: „Jeśli jest w finale, to jest w kształcie swojego życia”.
Oprócz wyjątkowych osiągów, to właśnie wytrzymałość psychiczna wyróżnia Świątka na tle konkurencji. – W naprawdę ważnych momentach jest tam z głową – powiedziała trenerka reprezentacji Barbara Rittner. „To gen mistrzów”. Kerber, która po urodzeniu dziecka chce wrócić na tor i zmierzyć się ze Świątkiem, też jest entuzjastycznie nastawiona: „Wciąż jest taka młoda i silna psychicznie. Młodsze pokolenie może się od niej wiele nauczyć”.
Także jak pokazać wielkość w godzinie triumfu. – Mamy bardzo fajną rywalizację – powiedział Świątek Jabeurowi – „Jestem pewien, że będziesz częściej ze mną walczył”.
28-latka uśmiechnęła się, ale słowa zwycięzcy nie mogły jej pocieszyć. Nowy światowy numer dwa przegrał swój drugi wielki finał dwa miesiące po Wimbledonie i nie został pierwszym afrykańskim i arabskim zwycięzcą turnieju wielkoszlemowego w erze zawodowej. Podczas konferencji prasowej Jabeur żartował: „Wybaczę Idze, jeśli da mi zegarek Rolex”.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.