„Dzisiejszym przemówieniem sieje pan podziały i konflikty w Unii Europejskiej” – powiedział Manfred Weber (CSU), lider chadeków. „Takim politycznym podejściem osłabiacie Europę”. W ten sposób Morawiecki gra na korzyść autokratów, takich jak prezydent Rosji Władimir Putin, Weber i wielu innych prawodawców. Między innymi AfD chroniła Morawieckiego.
Tłem dla eskalacji sporu jest orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności części prawa unijnego z polską konstytucją. Decyzja ta jest uważana przez Komisję Europejską za bardzo problematyczną, ponieważ mogłaby dać polskiemu rządowi pretekst do ignorowania wyroków ETS, które mu się nie podobają. Komisja Europejska od jakiegoś czasu widzi, że niezawisłość sędziów jest zagrożona przez reformy polskiego sądownictwa.
Pod koniec ponad czterogodzinnej debaty von der Leyen całkowicie zrezygnowała z wszelkich niechęci. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest zdarzeniem jednorazowym. Sąd „uchylił traktaty europejskie”. W tym momencie od dawna było jasne, że dzisiaj nie będzie dalszego zbliżenia. Na początku brzmiało podobnie w treści, ale w znacznie bardziej pojednawczym tonie: „Tylko wspólny system prawny umożliwia równe prawa, pewność prawa, wzajemne zaufanie między państwami członkowskimi i wynikającą z tego wspólną politykę”.
Morawiecki zwrócił natomiast uwagę, że sądy najwyższe innych krajów UE również nie widzą bezwzględnego priorytetu prawa unijnego i zarzucił TSUE przekroczenie swoich uprawnień. Wielokrotnie podkreślał, że państwa UE przyznają Unii pewne kompetencje – i że UE nie może działać poza tym. Na poparcie swojego poglądu powołał się na wyroki sądów najwyższych w Holandii, Francji i Niemczech. I zastanawiał się, dlaczego to właśnie Polskę tak mocno zaatakowano. Jednak jak dotąd żaden sąd w żadnym kraju UE nie zakwestionował zasadniczo części prawa zwyczajowego.
„Ta sytuacja może i musi zostać rozwiązana” – zażądała teraz von der Leyen. Jak mogłoby wyglądać to rozwiązanie, nie jest wcale jasne. Po pierwsze, von der Leyen chce zablokować miliardową pomoc koronową dla Polski, dopóki kraj nie wycofa kluczowych reform sądownictwa. Z punktu widzenia krajów takich jak Luksemburg czy Holandia, państwa takie jak Polska powinny de facto opuścić UE, jeśli nie chcą w pełni przestrzegać unijnego prawa. Tymczasem kanclerz Angela Merkel wezwała UE do gotowości do dialogu.
O potrzebie porozumienia w dialogu świadczy również fakt, że sankcje zagrożone przez Komisję Europejską mogą być kontynuowane tylko wtedy, gdy zdecydowana większość innych krajów UE je poprze. Jak dotąd nie jest to pewne. Co więcej, w odpowiedzi na środki karne Polska mogłaby blokować jednomyślne decyzje UE, a tym samym np. sparaliżować całą unijną politykę zagraniczną.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.