Na tle wojny na Ukrainie Polska chce wyposażyć swoją flotę w nowoczesne okręty podwodne. „Planujemy rozpocząć proces zakupu okrętów podwodnych i transferu niezbędnych technologii jeszcze w tym roku” – powiedział dziś w Warszawie minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Jego wydział wkrótce opublikuje więcej szczegółów na temat liczby zakupionych okrętów podwodnych i ich wyposażenia.
Marynarka Wojenna RP posiada obecnie tylko jeden okręt podwodny konstrukcji radzieckiej. Jak podają polskie media, „Orzeł”, zwodowany w 1985 r., w latach 2020 i 2021 był dziesięciokrotnie naprawiany i obecnie nie jest w pełni zdatny do służby.
Polska się zbroi
W swoim oświadczeniu Błaszczak nawiązał do programu „Orka”, na który zdecydował się polski rząd kilka lat temu. Dokument z 2017 roku wskazuje, że okręty podwodne klasy Scorpène francuskiej firmy Naval i hiszpańskiej firmy Navantia, okręty podwodne klasy Blekinge szwedzkiego producenta Saaba Kockumsa i okręty podwodne klasy 212 firmy ThyssenKrupp Marine Systems rozważają „wyprodukowanie w Kilonii”.
Polska, kraj należący do UE i NATO, mocno się zbroi przeciwko zagrożeniu ze strony Moskwy. Pełni także ważną funkcję jako węzeł logistyczny dla wsparcia wojskowego zachodniej broni dla Ukrainy, która jest atakowana przez Rosję.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.