Acena akcji nigdy nie może być zbyt wysoka dla akcjonariuszy. Ale w porównaniu z ogólnymi warunkami certyfikat akcji drugiego co do wielkości banku komercyjnego w Niemczech ma się dobrze. Trzeba przyznać: 23 czerwca akcje Commerzbanku zostały usankcjonowane wraz z akcjami Deutsche Banku z powodu pojawiających się obaw przed recesją. W ciągu jednego dnia notowań papier stracił prawie 12% swojej wartości. Niemniej jednak zawodnicy również musieli zgubić pióra. W okresie sprawozdawczym akcje Commerzbanku zachowywały się nawet lepiej niż indeks sektora bankowego Euro Stoxx.
Jochen Schmitt, analityk w Bankhaus Metzler, słusznie ocenił: „Krzywa dochodowości w Niemczech, która wystromiła się od początku roku, poprawia perspektywy zysków Commerzbanku. Schmitt zwraca również uwagę, że zarządowi udało się zredukować bazę kosztową poprzez trwającą restrukturyzację. „Ogólnie rzecz biorąc, naszym zdaniem Commerzbank jest dziś znacznie bardziej odporny na kryzys niż kilka lat temu; Biorąc pod uwagę prawdopodobne pogorszenie obecnych perspektyw rezerw na straty kredytowe, uważamy, że jest to również konieczne” – powiedział analityk Metzler. Opinia najwyraźniej podzielana przez wielu jego kolegów. Większość z 25 rekomendacji analityków, 13, to „kupuj”, inni zalecają „wstrzymanie” akcji. Żaden z analityków nie rekomenduje obecnie wychodzenia z akcji Commerzbanku. Inaczej wygląda to z dużym konkurentem Deutsche Bankiem. Spośród 25 najlepszych rekomendacji analityków wymienionych przez Bloomberg, pięć to „sprzedaj”, a pozostałe 20 są równo podzielone między „kup” i „trzymaj”.
Wśród analityków rekomendujących kupno akcji Commerzbanku są także akcje Deutsche Banku. „Oczekujemy, że Commerzbank zanotuje dobre wyniki w drugim kwartale. Jednak kwestia dostaw gazu w Niemczech pozostaje kluczowa. Sytuacja gazowa zadecyduje, czy będzie płytka recesja, czy w 2023 r., co wpłynie na rentowność Commerzbanku w druga połowa bieżącego roku i kolejne Dzięki bardziej procyklicznym rezerwom na straty kredytowe i prawdopodobnej kontynuacji podwyżek stóp procentowych w strefie euro 2024 może być kolejnym bardzo zyskownym rokiem dla banku, wynika z najnowszego raportu analityków.
Analitycy Deutsche Banku tylko przelotnie wspominają o Polsce. Tam Commerzbank jest właścicielem M-Banku. „Gdybyś dziś chciał mieć bank, który powinien być wyposażony w usługi cyfrowe, to M-Bank byłby bardzo bliski ideału” – powiedział prezes Commerzbanku Manfred Knof w niedawnym wywiadzie dla FAZ. ramy polityczne instytutu w sąsiednim kraju na wschodzie. Commerzbank musiał tylko ogłosić w miniony piątek, że jego spółka zależna obciąży wynik trzeciego kwartału z 210 do 290 mln euro. Powodem tego jest nowa polska ustawa o oprocentowaniu i odroczeniu spłaty w przypadku prywatnego finansowania nieruchomości. Kredytobiorcy będą mogli zawiesić miesięczne spłaty zaległych kredytów hipotecznych do ośmiu razy do końca przyszłego roku. Z możliwości, którą polska spółka zależna Commerzbanku szacuje, że skorzysta od 60 do 80% uprawnionych kredytobiorców.
„Cena akcji Commerzbanku żyje na potencjalnym wzroście zysków, który w dużej mierze opiera się na M-Banku”, wyjaśnia Timo Dums, analityk DZ Banku: „W Polsce kredyty hipoteczne są głównie oprocentowane. Oprocentowanie zmienne”. To zwiększa zyski, podstawowa stopa procentowa w Polsce wynosi teraz 6,5%, a pierwsza podwyżka stóp w strefie euro dopiero przed nami. Dums zaznacza jednak: „W Polsce należy poprawić pewność prawną banków. Nadal w grę wchodzą nie tylko odroczenia, ale także nadwyżka podatku od zysków, ponieważ odsetki od oszczędności są znacznie niższe niż odsetki od pożyczek. Przychody, które M-Bank może nadal potrzebować na pokrycie niewypłacalności, jak wskazuje Dieter Hein z Fairesearch.
Do tego dochodzi nierozwiązana prawnie kwestia kredytów we frankach szwajcarskich dla polskich producentów domów, których koszty dla kredytobiorców znacznie wzrosły ze względu na dewaluację złotego. „Zwłaszcza, że porównywalne oferty M-Banku dla klientów niekoniecznie były udane”, mówi Dums. Mimo „niepewności” w polskim biznesie Hein nie chce się odstraszać od rekomendacji kupna. „Już widać, że strategia Manfreda Knofa przynosi owoce”, wyjaśnia.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.