„Emerytowany zbawiciel narodu” – taka była odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego w 1994 r., gdy polska dziennikarka Teresa Torańska zapytała go o jego cel, a on dodał: „Wolałbym być szefem rządu albo rządem silnym i bardzo wpływowym.

Urodzony w Warszawie w 1949 roku, całe swoje życie poświęcił polityce. Po studiach prawniczych i aktywnej działalności intelektualnej w polskiej opozycji w latach 80. został członkiem pierwszego demokratycznego parlamentu, a następnie zapragnął kształtować nową Polskę.

Jej pierwszą partią jest Porozumienie Centrum. Ale prawdziwą władzę ma w rękach PiS (Prawo i Sprawiedliwosc), który założył wraz z bratem Lechem w 2001 roku i który po raz pierwszy rządził w latach 2005-2007.

W ciągu tych lat jego nazwisko stało się znane za granicą. Ze względu na polaryzującą politykę i zjawisko: bracia bliźniacy na szczycie władzy. Lecha na prezydenta i Jarosława na lidera partii rządzącej, później także na szefa rządu.

W 2010 roku Lech i 95 innych osób zginęło w katastrofie lotniczej w Smoleńsku w Rosji. Od tego czasu Jarosław prawie zawsze nosi czarny garnitur i czarny krawat. Od tego czasu jego pozycja polityczna uległa wzmocnieniu. W akcji i tonie. Według niego tożsamość i suwerenność Polski są zagrożone. I nie widzi on tylko zagrożenia militarnego. Ale także społeczne, takie jak LGBT, „wielokulturowe” czy migranci.

„Jarosław, Jarosław” – skandują jego zwolennicy, gdziekolwiek się pojawi. Dla nich lider PiS jest „zbawicielem narodu”. Kaczyński jest konserwatystą. I od dawna pragnął rewolucji, tzw. czwartej republiki: dumnego państwa, bez korupcji, bez komunistów, z „nowym i lepszym porządkiem życia publicznego”. To są slogany.

Przyznają to nawet jego krytycy: Kaczyński jest inteligentny, potrafi godzinami swobodnie rozmawiać i lubi się kłócić. Kiedy chce, potrafi być czarujący, a nawet zabawny. Jedno jest pewne: PiS nie byłby PiS bez Kaczyńskiego. Po przegranych wyborach do parlamentu w 2023 r. w PiS pojawiły się pytania, czy jego stanowisko jest słuszne, nikt jednak nie ma odwagi kwestionować lidera partii.

Jego następca? Nie bardzo w zasięgu wzroku. Bez błogosławieństwa Kaczyńskiego żadne nazwisko nie jest nic warte.