Rozmieszczenie komisji śledczej ds. „wpływów rosyjskich” w Polsce zostaje odroczone. Rządząca partia PiS chce jedynie, aby komisja została zatwierdzona po wyborach. Prawo zostało już złagodzone.
Na około dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi w Polsce rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) najwyraźniej zawiesiła plany kontrowersyjnego śledztwa w sprawie rzekomych wpływów Rosji. Marek Ast, członek konserwatywnej partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość (PiS), powiedział, że przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 15 października odpowiednia komisja nie zostanie powołana.
Aby uzasadnić tę decyzję, As podkreśliła długie prace nad kontrowersyjną ustawą powołującą komisję i liczne zmiany. Nie ma zatem czasu na zatwierdzenie przez Parlament w trakcie obecnej kadencji. „W następnej kadencji do parlamentu może należeć wdrożenie ustawy i powołanie komisji” – powiedziała Ast polskiej agencji prasowej PAP.
Oryginalna wersja została rozbrojona
Zgodnie z zaproponowaną przez PiS i przyjętą w zeszłym miesiącu ustawą komisja powinna zbadać, czy w latach 2007-2022 politycy podejmowali pod wpływem Rosji decyzje mogące zagrozić bezpieczeństwu Polski.
Pierwsza wersja ustawy przewidywała dziesięcioletni zakaz sprawowania funkcji politycznych obywatelom uznanym przez komisję za winnych. Sprzeciw nie byłby możliwy. Pierwszą wersję tej wersji przyjęła pod koniec maja kontrolowana przez PiS warszawska Izba Reprezentantów.
Po ostrej krytyce i naciskach m.in. Brukseli Warszawa ponownie zmieniła prawo. W wersji podpisanej i wprowadzonej w życie na początku sierpnia przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę nie ma już zakazu sprawowania urzędu. Zamiast tego, jeśli zajdzie taka potrzeba, komisja powinna wydać oświadczenie, że oskarżony znajduje się „pod wpływami Rosji” i nie można zagwarantować, że będzie działał „w interesie publicznym”.
Tusk: rząd wycofał się z planu
Krytycy podejrzewali, że ustawa została specjalnie zaprojektowana, aby utrudniać opozycji przed nadchodzącymi wyborami, szczególnie wymierzona w lidera opozycji Donalda Tuska. Partia rządząca zarzuca mu, że jako premier w latach 2007–2014 był zbyt łagodny wobec Rosji. Zgodził się na porozumienia gazowe, które dawałyby Rosji przewagę.
Po ogłoszeniu przez PiS, że chwilowo zrezygnuje z komisji, Tusk stwierdził, że partia rządząca skapitulowała i zrezygnowała ze swojego planu. Lider opozycji powiązał tę decyzję z czerwcowym przemarszem setek tysięcy przeciwników kierowanego przez niego rządu. Eksperci twierdzą, że złość wielu Polaków z powodu planowanego podejścia zapewniła opozycji wsparcie.
Partia Tuska, Liberalna Platforma Obywatelska, jest największym przeciwnikiem PiS, sprawującym władzę od 2015 roku. Choć w sondażach prowadzi, musi obawiać się o większość w swojej koalicji.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.