Pomoc dla Ukrainy: „To po prostu wymaga czasu i siedzi w furgonetce” – Kreuzwertheim

Kreuzwertheim. Michael Dümmig, dyrektor zarządzający „D & D Milling Technology GmbH”, wyruszył w piątek o godzinie 15.00 autobusem VW ze swojej firmy w Kreuzwertheim z paletą żelu czyszczącego, pudełkiem lekarstw i różnymi prowiantami na transport pomocy do Ukraina.

Jednostka reklamowa Mobile_Pos2

Treść jednostki reklamowej_1

Żel do mycia został zorganizowany jako darowizna przez Straub Cosmetics GmbH, Edgar Schäfer z Schaefer’s Apotheke dostarczył ibuprofen – a jedzenie zostało odebrane przez „D&D Frasertechnik GmbH” i jego pracowników. Na Uniwersytecie w Bayreuth do autobusu załadowano dodatkowe środki pomocy humanitarnej, które zostały przekazane przez osoby prywatne.

Zawsze bądź poinformowany

Najważniejsze wiadomości dnia

Biuletyn FN Lunch — Zarejestruj się teraz!

O godzinie 18.30 do Lublina (Polska) wyjechało dziewięć vanów i 17 kierowców. Przybyłem tam o 7 rano w sobotę. Centralnym punktem było gospodarstwo, które polska rodzina udostępniła jako magazyn.

„Nasze datki praktycznie wypełniły obóz. Rolnik poinformował nas, że ta ilość była dostarczana codziennie, a następnie w ciągu dnia rozprowadzana do różnych obozów dla uchodźców” – wyjaśnia Dümmig i kontynuuje: „Rodzina chciała przygotować dla nas śniadanie, ale inne Ukrainki przyszły niespodziewanie w nocy i nieoczekiwanie. dzieci, które chroniła. Jedzenie było dla nas drugorzędne, więc wracaliśmy prosto do Dorohuska na granicy polsko-ukraińskiej.

Jednostka reklamowa Mobile_Pos3

Treść jednostki reklamowej_2

Policja odmówiła im wjazdu na Ukrainę i odesłała ich z powrotem do obozów dla uchodźców w Polsce. „W obozach dla uchodźców po polskiej stronie szukaliśmy uchodźców, którzy chcieli uciec do Niemiec lub przez Niemcy” – mówi Dümmig.

„Niestety okazało się, że większość chciała zostać w Polsce, więc pojechaliśmy 30 kilometrów na południe do granicy. Tam znaleźliśmy obóz dla uchodźców, do którego co godzinę przyjeżdżały autobusy straży pożarnej wiozące uchodźców. »

Lokalna organizacja pomocowa była zdania, że ​​ludzie mogą bezpłatnie korzystać z komunikacji miejskiej tylko przez Warszawę i Berlin. „Nasza tłumaczka Julia wyjaśniła, że ​​w Polsce i Niemczech cały transport publiczny jest bezpłatny dla ukraińskich uchodźców, bez względu na to, gdzie się znajdują i dokąd chcą się udać”.

Po ogłoszeniu wielu podobno zgodziło się z nimi pojechać. „Podążało z nami tylu uchodźców, ilu mieliśmy wolnych miejsc. „Bagaż? „Przerażająco mało. Każda osoba mogła zabrać ze sobą tylko plecak lub dwa w biegu. Dzieci zwykle trzymały w rękach swoje ulubione pluszaki.

Blok reklam Mobile_Pos4

Treść jednostki reklamowej_3

więcej na ten temat

Czerwony Krzyż Młodzież

Bad Mergentheim: Kampania „Dzieci dzieciom” 12 marca zbiera fundusze dla rodzin na Ukrainie

Opublikowany
Z
Hans-Peter Kuhnhauser

Kryzys humanitarny na Ukrainie

Transport pomocy z Weikersheim na Ukrainę

Opublikowany
Z
Michel Weber-Schwarz

Dümmig: „Ucieczka była dla większości kompletną niespodzianką, więc nie mieliśmy czasu, aby zabrać ze sobą wiele. Ukrainki i dzieci były pełne smutku i rozpaczy. Ze łzami w oczach pytali, kiedy mogą wrócić na Ukrainę. O 15:00 wyjechali do Bayreuth, „gdzie dotarliśmy o 3 w niedzielę rano. Kiedy wysadzaliśmy uchodźców do hoteli i prywatnych rodzin, można było zobaczyć w ich oczach lekką ulgę, że w końcu dotarli i są bezpieczni, nawet jeśli musieli zrezygnować ze wszystkich męskich członków rodziny – w przeciwnym razie byliby już zabici.”

Dyrektor generalny „technologii frezowania D&D” był w trasie przez 39 godzin i pokonał dystans około 3000 kilometrów. „To było wyczerpujące, ale nie niemożliwe” – mówi. Koszty paliwa pokrywane są z darowizn z Uniwersytetu Bayreuth.

Codziennie odjeżdża stamtąd konwój z zaopatrzeniem i próbą odebrania uchodźców w drodze powrotnej. „Kierowcy i przewoźnicy są poszukiwani i byłbym szczęśliwy, gdybym mógł motywować innych do aktywnego wspierania ich poprzez mój wkład. Potrzeba tylko czasu i siedzenia w furgonetce.

Nie widział zagrożenia dla pomocy na granicy z Polską, gdyż w Polsce nie było wojny, a armia rosyjska nie dotarła jeszcze do granicy.

„To było bardzo wzruszające widzieć, jak wszyscy się łączą i razem pomagają”. Ale: „Nikt nie powinien jechać sam, bo jest kilka rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę, np. brak benzyny i oleju napędowego na wschód od Warszawy. Polecam, tak jak ja, udanie się do organizacji charytatywnej.

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *