Powieść Jérôme’a Leroya Ostatnie dni drapieżników: spisek we Francji

Wszystko łączy się w tym kryzysowym lecie we Francji: brutalne upały, pandemia z godzinami policyjnymi, wiele zgonów, nieobliczalny nowy wariant wirusa. Dodajmy do tego radykalizację w polityce, której towarzyszą akty przemocy. Jérôme Leroy, pisarz z Rouen, który nie ma wystarczających kwalifikacji jako „pisarz thrillerów”, pogrąża swój ojczysty kraj w dystopijnej ewolucji. Państwo jęczy w stawach. Jego aparat bezpieczeństwa rozpada się na części, które zaczynają żyć własnym życiem.

Znamy fascynację Leroya scenariuszami dekadencji i nieszczęścia poprzedników tej powieści. Przygotowują grunt pod działania ludzi z własnym programem, skoncentrowanym na surowej sile. Tak było w „Der Block” – powieści, dzięki której Leroy dał się poznać niemieckim czytelnikom na krótko przed politycznym pojedynkiem Macrona z Marine Le Pen w 2017 roku.

W kolejności rozpadu bohaterowie i antybohaterowie Leroya pokazują swoje największe talenty. Pod względem charakteru i siły fascynacji Stańko, ochroniarz prawniczego „bloku”, jego szef, który swobodnie ewoluował po Marine Le Pen, żądna miłości Agnès Dorgelles oraz jego doradca i kochanek Antoine Maynard zasługują na honorowe miejsce . na Olimpie opowieści o zbrodniach politycznych.

Próżnia władzy zagraża krajowi

Teraz, w The Last Days of the Predators, ustępująca prezydent Nathalie Séchard tworzy próżnię władzy. Zbyt długo była zaangażowana w politykę, by zachować dyscyplinę do następnych wyborów. I jest jej młody mężczyzna – znacznie młodszy od Emmanuela Macrona. Nathalie Séchard „ma słabość do młodości męża”, pisze Leroy. Chce się nim cieszyć, póki jeszcze może. Ma pięćdziesiąt osiem lat.

Chce mieszkać z nim w Bretanii jeszcze przez kilka lat. Myśli o Francuzach, gdy jej mąż tuli się do niej: „Niech zobaczą, jak sobie radzą. Może nadal mieć wpływ na własne szczęście, ale nie na szczęście kraju.

Leroy doskonale pokazuje swoje mocne strony w tej powieści, czwartej, którą wydał jako solista, i piątej, jeśli dodamy do tego współpracę z Maxem Annasem: jego bohaterowie mogą być żądni władzy lub cyniczni, zmęczeni lub zgorzkniali – ale żaden i żaden są bez wygrywających ruchów.

Nawet minister spraw wewnętrznych, który zyskuje na posturze i energii, przeciwieństwo prezydenta: Patrick Beauséant, stary biały człowiek o jasnych i twardych zasadach. Podczas golenia gra radio tranzystorowe. „Lubi trzaskać, lubi włączać radio z garścią kremu do golenia i jęczeć, że stacja wróciła. Kocha tę rzecz, tak jak kocha wszystkie rzeczy, które mają zniknąć” – czytamy.

Beauséant jest przekonany, że wielka stara Francja liczy się bardziej niż interesy Francuzów. Człowiek z czasów, gdy z generałów robiono polityków wysokiego kalibru. Aby pomóc tej Francji, której Nathalie Séchant nie wydaje się już znajoma, odzyskać siły, potrzebne są intrygi, a czasem także specjalne operacje wojsk.

Poza historiami miłosnymi, drugą wielką siłą Jérôme’a Leroya są spiski. Konspiracje działają w powieści detektywistycznej tylko wtedy, gdy są solidne i logicznie skonstruowane. To jest to. Beauséant dostrzega wyłom w strukturze władzy, który Nathalie Séchant otworzyła przedwcześnie ogłoszoną rezygnacją z władzy – i postanawia ją powiększyć.

Niepokoje i przemoc w życiu publicznym są zawsze najlepszym miejscem, w którym minister spraw wewnętrznych może pokazać, na co go stać. Że należy do głowy państwa. Orgiastyczna brutalność prowadząca do dystopijnych wydarzeń i delikatnych historii miłosnych: Leroy po raz kolejny oscyluje między tymi biegunami. Mam nadzieję, że go zachowa.

Patricia Marsh

„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *