FOCUS online na miejscu w Eisenhüttenstadt
„Przeciąć płot graniczny”: jak Moskwa i Mińsk przemycają uchodźców do Niemiec
Dzisiaj 8 października 2023 | 09:14
Kontrola ze strony Rosji i Białorusi w coraz większym stopniu jest przyczyną gwałtownego wzrostu liczby uchodźców. Syryjczyk opowiada w internecie FOCUSowi, jak Rosjanie i Białorusini pomogli mu dostać się do pierwszego ośrodka recepcyjnego w Eisenhüttenstadt.
Małe grupy uchodźców, cztero- lub pięcioosobowe, stoją na dużym dziedzińcu przypominającego barak ośrodka recepcyjnego w Eisenhüttenstadt. Prawie wszyscy to mężczyźni, z krótkimi, ciemnymi włosami i przystrzyżonymi brodami, większość w wieku od 25 do 35 lat. Większość nosi długie sportowe spodnie, na to ciemne swetry, a stopy w japonkach bez skarpetek. Rozmawiają, palą, piszą wiadomości na telefonach komórkowych.
Samir jest wyjątkiem. 35-latek ma ciemnoblond włosy, ubrany jest w szarą bluzę z kapturem i dżinsy. Samir siedzi samotnie na jednej z dwóch zadaszonych drewnianych ławek ze stołem, pochylony nad swoim smartfonem, z którego leci delikatna muzyka pop. „Witam, tak, jak się masz?”, odpowiada przyjacielsko dziennikarzowi na pytanie, czy mówi po angielsku.
Samir: „Moskwa dała mi wizę”
Samir pochodzi z Salamyyia, pustynnego miasta liczącego około 110 000 mieszkańców, położonego pomiędzy Damaszkiem a granicą turecką. Dwa miesiące temu wyjechał z Bejrutu do Niemiec. „Uciekłem do Libanu pięć lat temu z powodu wojny domowej w moim kraju. Ale tam też było gorzej.
Pierwsza część podróży przebiegła bez problemów – mówi syryjski mechanik, który od pięciu lat naprawia pralki i zmywarki w Bejrucie. „W Moskwie uzyskałem wizę do Rosji po złożeniu oświadczenia, że chcę tam studiować. » Ale nie miał zamiaru studiować: „Chciałem jechać do Niemiec przez Moskwę. Moja siostra mieszka już w Dortmundzie. Chciałbym tam pojechać, jeśli to możliwe.
Reklama
Białorusini przekraczają polską barierę graniczną Samira
Za pierwszą część podróży z Bejrutu do Moskwy, a następnie do Mińska, stolicy Białorusi, zapłacił przemytnikom 3500 dolarów. Po pewnym czasie Samir trafił na przemytnika, który za dolary wywiózł go z Mińska do granicy z Polską, a stamtąd vanem do granicy niemiecko-polskiej w Brandenburgii za dodatkowe 3000 dolarów.
Jednak przejście z Białorusi do Polski stwarzało problemy. Odkąd pod koniec 2021 roku prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wywiózł do UE dziesiątki tysięcy uchodźców z zatłoczonych tureckich obozów przez Białoruś, Polska chroni długie odcinki swojej granicy z Białorusią pięciometrowym metalowym płotem od góry.
Problemem nie było jednak przedostanie się do Polski przez granicę, która także po stronie białoruskiej była dobrze strzeżona. Na Białorusi jemu i innym uchodźcom pomogli ludzie, którzy dokładnie wiedzieli, gdzie i kiedy najlepiej przekroczyć polski płot graniczny, monitorowany nawet przez noktowizory. Samir: „Otworzyli nam płot i przepuścili. »
Jednak dwukrotnie bezskutecznie próbował dotrzeć do pojazdu przemytnika z obszaru przygranicznego, szerokiego na około kilometr, który uchodźcy nazywają po prostu „dżunglą” ze względu na gęstość lasu. „Musiałem czekać w „dżungli” dwa tygodnie. W końcu dotarliśmy na miejsce i w ciągu kilku godzin zawieziono nas do Niemiec.
Mützenich, szef grupy parlamentarnej SPD: „wojna hybrydowa w Rosji”
Samir jest jednym z tysięcy uchodźców, których od lata coraz częściej przemyca się do Niemiec, najwyraźniej przy wsparciu władz rosyjskich i białoruskich. Zadeklarował to nawet na początku tygodnia Rolf Mützenich, szef grupy parlamentarnej SPD w Bundestagu, dotychczas mało znany ze swojej wyraźnej krytyki rosyjskiego podżegacza wojennego i prezydenta Władimira Putina. „Stoimy w obliczu serii wojen hybrydowych z Rosji, podczas których uchodźcy są specjalnie przewożeni i przemycani bezpośrednio z Syrii i innych stref kryzysowych w celu zdestabilizowania Europy” – powiedział Mützenich oświadczył niedawno „Augsburger Allgemeine”.
Liczba uchodźców wzrosła trzykrotnie
Policja federalna zaobserwowała znacznie więcej nielegalnych wjazdów na wszystkich granicach Niemiec niż w roku poprzednim. Tylko na granicy niemiecko-polskiej liczba ta wzrosła w samym pierwszym półroczu z 4592 w roku poprzednim do 12 331, co oznacza wzrost niemal trzykrotny.
Olaf Jansen, kierownik ośrodka recepcyjnego w Eisenhüttenstadt, potwierdza w internecie FOCUS, że od lata do Niemiec przy pomocy Rosji i Białorusi przybywa coraz więcej uchodźców. „Coraz częściej w paszportach znajdujemy stemple wizowe” – mówi Jansen.
Trasa ewakuacji przez Moskwę i Mińsk była latem główną trasą uchodźców przybywających do Niemiec przez Polskę przy pomocy przemytników. „Kilka osób przybyło również do UE z Moskwy bezpośrednio przez państwa bałtyckie, takie jak Litwa i Łotwa” – powiedział Jansen.
Bałkany po raz kolejny stają się głównym szlakiem uchodźców
Jednak Bałkany ponownie stały się głównym szlakiem nielegalnego wjazdu do Niemiec. Istotnym powodem jest to, że transport przemytników można zorganizować znacznie efektywniej. „Kiedy uchodźcy wsiądą do pojazdu, przemytnicy przechodzą. Możliwości przewozowe na tej trasie są większe niż przez Białoruś. » Innym powodem jest to, że strażnicy graniczni na Słowacji i Węgrzech po prostu machali do pojazdów podejrzanych o przemyt ludzi, ponieważ wiedzieli, że oni również doświadczają problemu uchodźców.
Choć wzrost liczby uchodźców utrzymuje się na „wysokim poziomie”, twierdzi Jansen, obecnie nie spodziewa się żadnych problemów dla swojego ośrodka recepcyjnego w Eisenhüttenstadt. „Stale zwiększamy naszą pojemność, możemy pomieścić do 4300 osób, a obecnie dysponujemy 80% pojemności przy 3600 uchodźcach i migrantach. » W najbliższej przyszłości powstanie także 1000 dodatkowych nowych miejsc w centrum.
Martwią go jednak podległe mu władze, zwłaszcza powiaty i gminy. „Poziom lokalny jest całkowicie przytłoczony coraz bardziej złożonymi przepisami i regulacjami, coraz większą liczbą uchodźców oraz coraz mniejszą liczbą opcji przestrzennych i możliwości integracji. Rząd federalny chce pomagać coraz większej liczbie osób, ale nie przejmuje się tym, jak powiaty i gminy powinny to realizować na poziomie lokalnym – narzeka Jansen.
Mahomet: „Przyprowadzę moją rodzinę tak szybko, jak będę mógł”
Tymczasem na dziedzińcu pierwszego ośrodka przyjęć Mohammed właśnie wrócił z lunchu. 27-latek jest nauczycielem sportu i podobnie jak jego dwaj towarzyszący mu przyjaciele pochodzi z Damaszku, stolicy Syrii.
Mówi, że sam Mohammed zapłacił przemytnikom łącznie 6000 euro. Mohammed i jego dwaj przyjaciele faktycznie przeszli szlakiem bałkańskim opisanym przez Olafa Jansena: Turcja, Bułgaria, Serbia, Węgry, Czechy, Polska, Brandenburgia. Podróż była „bardzo trudna”, a całej trójce wciąż brakowało jedzenia, pomimo zastraszających cen przemytu. Ale w porównaniu z Damaszkiem była to dziecinnie prosta sprawa.
Nie wie jeszcze, co Mahomet chce robić w Niemczech. „Nie obchodzi mnie, dokąd idę, ważne, żeby było bezpiecznie. A ja chcę pracować, najlepiej od zaraz” – powiedział 27-latek. I jak tylko będzie mógł – dodaje – sprowadzi do Niemiec siostrę i oboje rodziców.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.