Przyszłe Centrum Jedności Niemiec: Ostalgia nie jest miejscem pielgrzymek

Jednakże gdyby przyszły ośrodek nie stał się miejscem pielgrzymek Ostalgów. Nawet jeśli apel jest świetny, wystarczy spojrzeć tutaj na perspektywę wschodnioniemiecką jako swego rodzaju rekompensatę za zaniedbania minionych dziesięcioleci. Wzorem może być ośrodek dokumentacji Fundacji Fuite, Wypędzenie, Pojednanie. Inicjatorzy oparli się dążeniu wypędzonych do skupienia się wyłącznie na cierpieniach niemieckich wypędzonych po zakończeniu II wojny światowej i poddania się w ten sposób historycznemu przeobrażeniu. Również Centrum Przyszłości Jedności Niemiec nie może ulec temu niebezpieczeństwu.

Bo termin jedność Niemiec w nazwie oznacza również uwzględnienie perspektywy Niemców Zachodnich. Szczególnie ci, którzy wyjechali do nowych krajów związkowych po 1990 r., powinni przywieźć ze sobą doświadczenie jedności. Nie ma też znaczenia to, że na zachodzie nastąpiła zmiana dla wszystkich regionów wzdłuż dawnej wewnętrznej granicy niemieckiej i granicy z Czechami. Po upadku żelaznej kurtyny nie było już finansowania na obrzeżach obszaru, co doprowadziło do rozlewu krwi gospodarczej.

Nie zapominajmy: szczególnie w latach 90. nastąpiły ogromne zmiany gospodarcze w zachodnioniemieckich regionach przemysłowych, takich jak Saara i Zagłębie Ruhry, wraz z odejściem od węgla i upadkiem przemysłu stalowego, co mieszkańcy NRD często ignorują. Ważna jest też perspektywa europejska. Bo demokratyczny przewrót za żelazną kurtyną nie zaczął się w NRD, ale w Polsce i na Węgrzech. Nie wolno nam tracić z oczu tej perspektywy i podobieństwa między krytycznymi tendencjami demokracji i autorytaryzmu.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *