UPremier Ngarn Viktor Orbán może spokojnie przewidywać zmianę rządu w Polsce. Biorąc pod uwagę, że słowacki rząd objął we wtorek urząd, nie musi się on obawiać, że w przyszłości zostanie zupełnie sam w UE. To, że Słowacja nie ma we wspólnocie takiego znaczenia jak kilkukrotnie większa Polska, nie ma dla Orbána znaczenia.
Przecież Węgry i Polska często prezentowały odmienne, czasem sprzeczne stanowiska pod rządami prawicowego rządu PiS w UE.
Bezczelna gra z UE
Na osi Budapeszt-Warszawa nie chodziło o codzienne sprawy europejskie, ale o sprawy fundamentalne. Orbán i PiS chronili się wzajemnie przed tym, że poważne naruszenia zasad demokracji przez nich, skutkują pozbawieniem ich prawa głosu w UE.
Wszyscy członkowie z wyjątkiem zainteresowanego Państwa muszą się na to zgodzić. Zwycięzcy polskich wyborów raczej nie poprą Orbána. Sądząc po ich doświadczeniach z PiS, takim ludziom jak on niewiele zostało.
Jednak w idealnym momencie dla Orbána stanowisko szefa słowackiego rządu obejmuje Robert Fico, który podziela te same autorytarne tendencje. W przeciwnym razie Orbán powinien obawiać się zakończenia swojej rażącej gry z UE, czerpania z niej zysków przy jednoczesnym naruszaniu jej wartości.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.