W związku z incydentem wybuchowym nad Morzem Czarnym uruchomiono „wstępny alarm” NATO. Rosyjski myśliwiec niebezpiecznie zbliżył się do polskiego samolotu.
Aktualizacja z 8 maja: Incydent wybuchowego myśliwca nad Morzem Czarnym najwyraźniej ma swoje konsekwencje. NATO wzmocniło obserwację przestrzeni powietrznej. „W odpowiedzi na niebezpieczne zachowanie rosyjskiego samolotu wojskowego w pobliżu polskiego samolotu Frontex nad Morzem Czarnym w pobliżu Rumunii w piątek, policja powietrzna NATO została postawiona w stan podwyższonej gotowości. NATO pozostaje czujne” – poinformowała PAP centrala Sojuszu.
Po manewrze przechwycenia przez rosyjski myśliwiec europejska agencja ochrony granic Frontex zawiesiła na razie loty patrolowe polskiego samolotu. Wszystkie inne loty patrolowe będą kontynuowane zgodnie z planem, ogłosił w poniedziałek Frontex. Rzeczniczka Straży Granicznej powiedziała, że decyzja została podjęta wspólnie.
Uruchomiono „wstępny alarm” NATO: rosyjski myśliwiec prawie rozbił patrol w Polsce
Pierwszy raport z 7 maja: Do niezwykle niebezpiecznego incydentu doszło w piątek nad Morzem Czarnym. Rosyjski samolot myśliwski wielokrotnie staranował polski samolot patrolowy, który prawie się rozbił.
Według informacji z Warszawy, polska maszyna typu Let L-410 wykonywała w piątek lot patrolowy dla europejskiej agencji ochrony granic Frontex. Podczas misji nad Morzem Czarnym został następnie przechwycony przez rosyjski Suchoj Su-35. Do incydentu doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej w rumuńskiej strefie operacyjnej – poinformowała w niedzielę polska straż graniczna.
Rosyjski myśliwiec atakuje polski samolot „agresywnymi manewrami”
Rosyjski myśliwiec wykonywał „agresywne i niebezpieczne manewry”. Trzykrotnie leciał w kierunku samolotu straży granicznej i zbliżył się tylko o około pięć metrów: „Rosyjski myśliwiec przeleciał tuż przed nosem samolotu SG i przeciął mu drogę w niebezpiecznej odległości” – czytamy w komunikacie z Polski. Po trzecim podejściu rosyjski odrzutowiec w końcu wystartował.
Spowodowało to ogromne turbulencje dla polskiej maszyny: „Załoga pięciu polskich pograniczników straciła kontrolę nad samolotem i straciła wysokość”.
Tylko dzięki ich doskonałym umiejętnościom i opanowaniu piloci mogli bezpiecznie wylądować, jak podają polskie źródła. Na pokładzie było pięć osób – dwóch pilotów i trzech strażników granicznych.
„Wstępne ostrzeżenie” NATO dla myśliwców: „rosyjska akcja prowokacyjna”
Samolot polskiej straży granicznej wykonywał w piątek rutynowy lot Fronteksu – poinformowało w sobotę rumuńskie Ministerstwo Obrony. Incydent miał miejsce „w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Morzem Czarnym”, około 60 kilometrów na wschód od rumuńskiej przestrzeni powietrznej. Samoloty rumuńskie i hiszpańskie zostały następnie postawione w stan „wstępnej gotowości” przez NATO.
„Ten incydent jest kolejnym dowodem prowokacyjnych działań Federacji Rosyjskiej na Morzu Czarnym” – powiedział Bukareszt. Europejska agencja ochrony granic Frontex początkowo nie odpowiedziała na prośbę agencji prasowej AFP.
Polski samolot stacjonuje w Rumunii od 19 kwietnia i ma tam pozostać do 17 maja. Jest to część operacji Fronteksu organizowanej przez Rumunię, w której uczestniczą również Hiszpania i Szwecja.
W ostatnich latach wzrosła liczba incydentów z udziałem samolotów z Rosji i krajów NATO, jeszcze przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie. Incydenty często miały miejsce nad Morzem Bałtyckim, ale także nad Morzem Czarnym i innymi regionami. (rjs/dpa/afp)
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.