Z Hildburga Brunsa
W ciemności tuż po godzinie 1 w nocy w piątek rano T-72B przybył do ambasady rosyjskiej. Na żywo z Ukrainy.
W rocznicę ataku na Ukrainę ten zniszczony rosyjski czołg będzie przez weekend wystawiany w Unter Den Linden. I naprzeciwko ambasady Putina na Schadowstrasse.
Jasny komunikat zaangażowanych berlińczyków: „Położymy śmieci przed drzwiami terrorystów”, deklaruje inicjator Wieland Giebel (73 l.).
44-tonowy czołg został trafiony przez minę pod Kijowem 31 marca. Są też dziury po kulach, seria strzałów z pistoletu.
Należał do jednostki pod Mongolią, 6300 km od Kijowa. Był ostatnim na cmentarzysku czołgów muzeum wojskowego.
Giebel i jego partner Enno Lenze (42 l.) od miesięcy walczą o swój projekt – zwłaszcza z oporem ze strony dzielnicy Mitte.
Czasami mówiono, że syryjscy uchodźcy mogą doznać traumy, a rowerzystów rozproszyć. Albo zderzają się z nim piesi. Aż w końcu sąd administracyjny da zielone światło.
Ostatnia przeszkoda: Czołg i dźwig razem byłyby zbyt ciężkie dla podziemnej lokalizacji w pobliżu zniszczonego tunelu S-Bahn (S1). Więc bez rozładunku, bez użycia dźwigu. Czołg prezentowany jest na przyczepie ciężarówki, na której przejechał przez Polskę.
„Ten czołg ma być znakiem naszego protestu przeciwko wojnie Rosji i wyrazem naszej solidarności z Ukrainą” – powiedział Giebel.
Na piątkowe otwarcie nie zapraszani są wybitni politycy, ministrowie spraw zagranicznych czy burmistrzowie. Kampania, która kosztuje około 100 000 euro, jest finansowana z darowizn.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.