Również z podpisem Scholz
Artykuł Nord Stream 2: poprzedni rząd rozwiał obawy
10.10.2022, 00:18
Kiedy pod koniec 2021 r. zablokowano zatwierdzenie gazociągu Nord Stream 2, rząd Merkel uruchomił ekspertyzę, która teraz wydaje się co najmniej naiwna. Zwięźle odrzuca na przykład obawy o zależność energetyczną od Rosji. Obecny kanclerz jest jednym z sygnatariuszy.
Dotychczas utrzymywany w tajemnicy raport byłego rządu federalnego stwierdzał w grudniu zeszłego roku, że zniszczony gazociąg Nord Stream 2 poprawi bezpieczeństwo dostaw. Centralne zdanie 54-stronicowego oświadczenia, z którego cytuje „Spiegel”, brzmi: „Zaopatrzenie w gaz i energię elektryczną Republiki Federalnej Niemiec nie będzie zagrożone”. „Szczególne okoliczności każdego przypadku” nie uległy zmianie, podobnie jak „zasada solidarności energetycznej” w UE.
Dopiero na dwa dni przed końcem kadencji ówczesny federalny minister gospodarki Peter Altmaier przesłał raport do Federalnej Agencji ds. Sieci, aby proces zatwierdzania nowej linii mógł być kontynuowany. Federalne Ministerstwo Finansów obecnego kanclerza Olafa Scholza również podpisało wybuchowy raport.
Ze stwierdzenia, że „zależność od unijnego importu znacznie wzrosła” i wynosi obecnie „prawie 90%”, Ministerstwo Gospodarki nie wywnioskowało, że Nord Stream 2 sprawi, że zależność będzie jeszcze większa, a nawet bardziej ryzykowna. Ale: „W tym kontekście gazociąg Nord Stream 2 zwiększa europejskie bezpieczeństwo dostaw, ponieważ umożliwia dostawy gazu z nowych złóż na Półwyspie Jamalskim”.
Ukraina i Polska wyraziły zaniepokojenie
Ministerstwo Gospodarki odrzuciło również obawy zgłoszone przez Ukrainę i Polskę podczas przesłuchania raportu. Ukraiński państwowy koncern gazowy zwrócił na przykład uwagę, że Gazprom ograniczył wolumeny dostaw ukraińskimi gazociągami jesienią 2021 roku. Polacy przypomnieli Ministerstwu Gospodarki, że w sporze gazowym z Ukrainą w latach 2008/2009 i 2014 Rosja wykazała już chęć wykorzystania gazu jako narzędzia politycznego.
Co więcej, Gazprom jest „bezpośrednio powiązany z rosyjskim rządem ze względu na nakładanie się kadr i dzięki temu może wywierać polityczną presję na państwa członkowskie za pośrednictwem Gazpromu”. Ministerstwo Gospodarki odpowiedziało, że „rozpatrzyło te wskazania, ale nie dostrzegło wystarczających dowodów na konkretne zagrożenie bezpieczeństwa dostaw gazu poprzez certyfikację”.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.