Rząd federalny chce szybko podjąć decyzję w sprawie dostaw czołgów na Ukrainę. Poinformował o tym minister gospodarki i wicekanclerz Robert Habeck w czwartek podczas wizyty w Norwegii. Zostanie to szybko przedyskutowane, a następnie podjęte zostaną decyzje – powiedział polityk Zielonych w Oslo.
Tagesspiegel dowiedział się wcześniej od kręgów rządowych, że rząd federalny zamierza zmienić kurs w debacie na temat czołgów.
„W następstwie oświadczeń Paryża i Waszyngtonu nadal intensywnie konsultujemy się z naszymi sojusznikami w Stanach Zjednoczonych i Francji w sprawie dalszego wsparcia dla Ukrainy” – poinformowały w czwartek Tagesspiegel kręgi rządowe. W tym kontekście rząd federalny wspomniał „w szczególności o kolejnym spotkaniu w formacie Ramstein w połowie stycznia”.
Pod koniec kwietnia ubiegłego roku w bazie sił powietrznych USA w Nadrenii-Palatynacie odbyło się pierwsze spotkanie koordynacyjne państw udzielających pomocy wojskowej Ukrainie. Najwyraźniej następne spotkanie w tym cyklu powinno odbyć się wtedy, gdy kanclerz Olaf Scholz (SPD) chce wyjaśnić możliwe dostawy niemieckich czołgów podstawowych.
Francja chce dostarczyć czołgi rozpoznawcze
O sprawie poinformował także w czwartek „Süddeutsche Zeitung”.że rząd federalny rozważy dostawę lekkich transporterów opancerzonych Marder.
Tło: Po tym, jak rząd federalny od miesięcy wypowiadał się przeciwko dostawom czołgów, francuski prezydent Emmanuel Macron ogłosił w środę wieczorem po rozmowie telefonicznej ze swoim odpowiednikiem Wołodymyrem Zełenskim, że Ukraina otrzyma teraz „lekkie czołgi bojowe” typu AMX-10. . Kilka godzin później prezydent USA Joe Biden, o którym Scholz zawsze wspominał, potwierdził, że Stany Zjednoczone rozważają dostawę bojowych wozów piechoty Bradley.
Niemieckie kuny z grubsza odpowiadają modelom francuskim i amerykańskim.
Chociaż kanclerz federalny nigdy niczego nie wykluczał, powtarzał jako mantrę, że Niemcy „same nie pójdą na całość” w tej sprawie. Pomoc wojskowa była koordynowana na szczeblu międzynarodowym, a zachodni partnerzy NATO również nie dostarczali czołgów do Kijowa.
Argument, by pójść samemu, został „w końcu przyjęty ad absurdum”
Dla Scholza bezpośrednie wsparcie niemieckie do tej pory koncentrowało się na artylerii i obronie przeciwlotniczej. Ponadto kraje Europy Środkowej i Wschodniej, takie jak Polska, Słowacja czy Czechy, miały przekazać Ukrainie swoje stare modele sowieckich czołgów bojowych z czasów Układu Warszawskiego – i otrzymać w zamian za nowoczesne zachodnie zamienniki Niemiec – choć ta „zamiana pierścieni” działała jak dotąd tylko w ograniczonym zakresie.
Teraz, w bardzo krótkim czasie, powstała nowa sytuacja.
Równie szybko znacznie wzrosła wewnętrzna presja polityczna na Scholza, aby ponownie rozważył swoje poprzednie stanowisko. Argument, by iść samemu, został „w końcu doprowadzony do granic absurdu”, powiedział „Spiegel” Anton Hofreiter, poseł Zielonych w Bundestagu. , „najlepiej jako inicjatywa europejska”.
Jeśli chodzi o przyjaźń francusko-niemiecką, Scholz powinien wreszcie rozpoznać znaki czasu.
polityk FDP Marie-Agnès Strack-Zimmermann
Przewodnicząca komisji obrony, polityk FDP Marie-Agnès Strack-Zimmermann, powiedziała agencji prasowej AFP, że Scholz powinien teraz „w duchu francusko-niemieckiej przyjaźni wreszcie rozpoznać znaki czasu i pójść w ich ślady – piłka jest teraz w Berlinie”.
Jednak nie tylko „zwykli podejrzani”, jak często nazywa się ich w kręgach SPD, zabrali głos. Kilku socjaldemokratów również zabrało głos w czwartek, ale nie z żądaniami kanclerza, ale ze słowami poparcia dla zapowiedzi z Paryża i Waszyngtonu.
„Z zadowoleniem przyjmuję zapowiedzi Stanów Zjednoczonych i Francji, że chcą między innymi dostarczyć czołgi rozpoznawcze na Ukrainę” – powiedział „Spiegel” ekspert ds. polityki zagranicznej Adis Ahmetovic: „Jeśli będą dostawy czołgów z Niemiec, zostanie to zrobione we współpracy i konsultacjach z naszymi europejskimi i transatlantyckimi partnerami”. Jego parlamentarny kolega Andreas Schwarz widzi we francuskim komunikacie „szansę na skoordynowanie kolejnego poziomu wsparcia dla „Ukrainy z zachodnimi partnerami”.
Rząd federalny na krótko przed zmianą kursu
„Dla SPD nie było i nie ma fundamentalnych tabu dotyczących dostaw broni na Ukrainę” – powiedział w „Tagesspiegel” Nils Schmid, rzecznik frakcji ds. polityki zagranicznej Bundestagu. , „muszą one po prostu być skoordynowane z naszymi partnerami”.
Socjaldemokrata Schmid, także przewodniczący francusko-niemieckiego Zgromadzenia Parlamentarnego, wyraźnie nie podziela wrażenia, że tak się nie stało z Francją i że Niemcy tylko ponownie reagują: „Zgoda oznacza, że dostarczamy te same kategorie broni, ale nie ogłosić je dokładnie w tym samym czasie.
Bundeswehra nie dysponuje modelem porównywalnym z francuskim czołgiem kołowym AMX-10. Ponieważ sojusznicy zgodzili się na dostawy do Kijowa podobnej kategorii broni, zapowiedziana dostawa nie jest powodem do wzmożonej presji na Niemcy w ramach rządu federalnego. Na przykład określono, że po tym, jak Berlin ogłosił wypuszczenie czołgów przeciwlotniczych Gepard, Paryż nie mógł pójść w jego ślady.
Martensy z Niemiec, Bradleye ze Stanów Zjednoczonych?
Za ważniejszą dla zbliżającej się niemieckiej decyzji uważa się więc amerykańską zapowiedź rozważenia dostaw transporterów opancerzonych, którymi jednostki piechoty mogą być transportowane na pole walki. Niemieckimi wariantami amerykańskiego Bradleya byłyby stare transportery opancerzone Marder lub ultranowoczesna Puma, która ostatnio trafiła na pierwsze strony gazet z powodu licznych awarii.
„Zbliżamy się teraz do kategorii pośredniej z pojazdami rozpoznawczymi i transporterami opancerzonymi”, powiedział polityk SPD Schmid – również po to, by przynajmniej na razie odeprzeć dalsze żądania ze strony Hofreitera lub Stracka-Zimmermanna: „Z naprawdę ciężkimi czołgami bojowymi, takimi jak Amerykański Abrams, francuski Leclerc czy nasz Leopard 2, wśród wszystkich sojuszników wciąż panuje pewna niechęć i nie bez powodu.
Kanclerz Scholz, który dopiero w czwartek uczestniczył w pogrzebie byłego papieża Benedykta w Rzymie, a po południu przyjął kolędników w berlińskiej Kancelarii, sam nie skomentował nowych rozważań. Jednak zgodnie z czwartkowymi wydarzeniami powinien to zrobić bardzo szybko.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.