Scenariusze zamachu stanu w Polsce: czy PiS odda władzę?

Oczywiste jest, że w Polsce musi nastąpić zmiana władzy. Ale partia PiS najwyraźniej nie do końca zaakceptowała rzeczywistość. Lider PiS Jarosław Kaczyński w wieczór wyborczy ogłosił swoją partię zwycięzcą, ostrzegając jednocześnie przed „dniami walki i wszelkiego rodzaju napięć”. Wielu zwolenników opozycji obawia się zatem, że PiS w celu utrzymania władzy zastosuje chwyty prawne, a nawet zamach stanu.

Generał ostrzega przed zamachem stanu

W Wywiad z dziennikiem „Gazeta Wyborcza”Opublikowany na trzy dni przed wyborami generał Piotr Pytel, były szef wojskowej służby kontrwywiadu, ostrzegał przed możliwym brutalnym scenariuszem. W przypadku przegranych lub niezdecydowanych wyborów PiS mógłby nakazać wojsku wyjście na ulice. Generał uważa możliwość pokojowego przekazania władzy za nikłą. „To temat rozmów w armii i każdy spodziewa się takiego scenariusza” – powiedział generał. „Biorąc pod uwagę dotychczasowe «historie» PiS dotyczące naruszeń prawa i Konstytucji, zgadzam się z krążącymi w opinii publicznej teoriami, że PiS nie odda władzy w sposób pokojowy” – dodał.

Nie oddają władzy w sposób pokojowy.


Piotr Pytel, generał w stanie spoczynku

Wiele stanowisk kierowniczych w polskiej armii obsadzili oficerowie zwerbowani z utworzonej przez PiS w 2016 roku grupy „Obrona Terytorialna” – ta część armii może być kontrolowana przez polityków. Zdaniem Pytela ukierunkowane wzmocnienie tej frakcji i przygotowanie brutalnego rozwiązania po wyborczej porażce mogłoby wyjaśniać rezygnację dwóch wysokich rangą generałów na kilka dni przed głosowaniem.

„Prawo i Sprawiedliwość” – partia przeciw prawu

Jednak nawet bez zamachu stanu PiS mógłby próbować utrzymać się przy władzy, uciekając się do chwytów prawnych i rażącego łamania prawa, czego obawia się wielu zwolenników opozycji. Nie bez powodu, bo PiS, którego pełna nazwa oznacza „Prawo i Sprawiedliwość”, już kilkukrotnie udowodnił, że nie przywiązuje dużej wagi do porządku publicznego i nie waha się łamać Konstytucji, jeśli chodzi o osiągnięcie swoje cele polityczne. cele.

Najbardziej znany przykład: w celu kontroli wymiaru sprawiedliwości PiS od początku pierwszej kadencji Trybunału Konstytucyjnego (2015-2019) powołał na sędziów Trybunału Konstytucyjnego kilku lojalnych wobec partii prawników, mimo że na ich stanowiskach zasiadali już inni sędziowie wybrani przez poprzedni parlament. Prezydent Andrzej Duda, który sam jest z wykształcenia prawnikiem i byłym członkiem PiS, złożył niezgodną z konstytucją przysięgę na tych „podwójnych sędziów”, jak ich w Polsce nazywa się.

W grudniu 2016 r. PiS wykluczył opozycję z głosowania nad ustawą finansową, przenosząc posiedzenie parlamentu z sali plenarnej do sąsiedniej sali. Kiedy warszawski sędzia Igor Tuleya podczas rozprawy upublicznił to naruszenie regulaminu parlamentu, został zawieszony w czynnościach. Takie naruszenia prawa i chwyty proceduralne stały się w kolejnych latach cechą charakterystyczną PiS. Ani krytyka ze strony Brukseli, ani kilka orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości przeciwko Polsce nie powstrzymały PiS przed tym.

Po tych doświadczeniach wielu Polaków obawia się, że PiS zastosuje teraz podobne chwyty, aby zablokować utworzenie rządu koalicyjnego przez dotychczasową opozycję.

Opozycja chce szybkiej zmiany władzy

Pierwszy krok po wyborach należy do prezydenta. Andrzej Duda zapowiedział już, że wystawi do utworzenia rządu kandydata z partii, która zdobędzie najwięcej głosów, czyli PiS.

Po tych wyborach zwycięzcą jest niewątpliwie blok opozycji, a nie PiS – stwierdził w rozmowie z TVN24 Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej. Ma nadzieję, że prezydent Duda „nie będzie już próbował dołączyć do obozu Kaczyńskiego, bo od głowy państwa oczekuje się samodzielnego podejmowania decyzji”.

Jednak szanse na nominację kandydata opozycji na przyszłego premiera wydają się niskie. Stanie się tak prawdopodobnie tylko w przypadku, gdy rządowi PiS nie uda się uzyskać wymaganego od nowego rządu wotum zaufania. Artykuł 154 Konstytucji musi otrzymać od parlamentu. W tym przypadku rozpoczyna się druga próba, w której nowego szefa rządu powołuje już nie prezydent Duda powiązany z PiS, ale parlament. Jeśli prezydent będzie maksymalnie opóźniał wszystkie konstytucyjne terminy, utworzenie rządu może przeciągnąć się aż do tuż przed Bożym Narodzeniem.

PiS gra na czas

A czas jest dla PiS czynnikiem grającym. Dałoby to partii większe pole do wzmocnienia swojej pozycji w parlamencie. W przeszłości wielokrotnie ściągał do swojego obozu polityków z innych partii zajmujących wysokie stanowiska, dzieląc w ten sposób mniejsze frakcje. Tym razem mógłby spróbować tego samego z Konfederacją i bardzo heterogenicznym sojuszem wyborczym Trzeciej Drogi, w nadziei, że uda mu się jeszcze uzyskać większość zdolną do rządzenia. Gdyby prezydent nakazał odbycie pierwszego posiedzenia Sejmu możliwie najpóźniej, czyli za 30 dni, PiS zyskałby cały miesiąc.

Tak czy inaczej, politycy PiS cały czas mówią o zwycięstwie i już snują plany koalicyjne. „Wygraliśmy te wybory” – powiedział Marek Suski, wiceszef klubu parlamentarnego PiS w Sejmie. „A teraz przede wszystkim spróbujemy utworzyć rząd” – dodał. Przynajmniej obecnie nie jest on dobrze odbierany przez potencjalne siły koalicyjne. „Ogłosiliśmy, że nie wejdziemy w koalicję ani z PiS, ani z Platformą Obywatelską i tego się trzymamy” – powiedział radiu RMF FM Krzysztof Bosak ze skrajnie prawicowej Konfederacji. „To daremna praca z miłości” – stwierdził Marek Sawicki ze skrzydła rolników Trzeciej Drogi i dodał: „Powinni kupić w Ikei kilka pudeł do przeprowadzek, zamiast zawracać nam głowę”.

Ale pozostałoby jeszcze jedno: PiS mógłby odłożyć przyjęcie budżetu. Zgodnie z Konstytucją budżet na 2024 rok musi być gotowy do końca stycznia. Jeżeli tak się nie stanie, prezydent może rozwiązać parlament. W takiej sytuacji wiosną odbędą się nowe wybory parlamentarne.

Wielu zwraca też uwagę, że w Senacie Sądu Najwyższego, który ma potwierdzać słuszność wyborów i orzekać w sprawie skarg wyborczych, zasiadają sędziowie zbliżeni do PiS. Biorąc pod uwagę notoryczną przebiegłość PiS, tylko jedno wydaje się jasne: w najlepszym przypadku Polska spodziewa się długiego i przeciągającego się przekazania władzy, a w najgorszym – zdaniem pesymistów – krwawej walki o władzę z podobnymi scenami do konfliktów domowych. wojna.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *