Polskie media od tygodni walczą z historiami osób, które porzuciły naukę z nauczycielami, którzy odwrócili się od szkoły. Kanał telewizyjny TVN wystawił nauczyciela historii, który po siedmiu latach wykonywania zawodu założył dom pogrzebowy. Portal internetowy onet.pl rozmawiał z nauczycielem, który po dziesięciu latach otworzył kawiarnię. A dziennik „Wyborcza” przeprowadził wywiad z Aleksandrą Tatulińską – polonistką, która po 18 latach w szkole daje tylko korepetycje.
Kiedy wyszedłem, poczułem ogromną ulgę. Lista rzeczy, które mnie niepokoiły, rosła z dnia na dzień.
Te przykłady stanowią prawdziwą ucieczkę od prac, które obecnie toczą się w Polsce. Nowe zawody nie zawsze są tak spektakularne jak zawód przedsiębiorcy pogrzebowego. Niektórzy porzuceni kończą przy kasie w supermarkecie lub na linii montażowej, ponieważ nawet tam możesz teraz zarobić więcej. Szacuje się, że w Polsce jest od 17 000 do 20 000 wakatów dla nauczycieli – więcej niż kiedykolwiek wcześniej. W szkole podstawowej na warszawskim Ursynowie 23 ze 150 nauczycieli zrezygnowało na krótko przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
Nauczyciel: bardzo poszukiwany…
Menedżerowie muszą błagać o wypełnienie luk. Błagają emerytów o powrót i proszą pozostałych nauczycieli o pracę w godzinach nadliczbowych. W desperacji niektórzy patrzą na ogłoszenia o czesnej i dzwonią do nich. A kiedy nauczyciel się angażuje, nierzadko cały plan zajęć dostosowuje się do jego upodobań, zwłaszcza w najbardziej popularnych przedmiotach, takich jak matematyka, angielski, polski, fizyka, chemia i biologia.
Konsekwencje dla uczniów są dramatyczne: lekcje niektórych przedmiotów są odwoływane tygodniami lub są prowadzone przez nauczycieli innych dyscyplin – nauczyciel plastyki przechodzi wtedy do liczb, a polonista doskonali swoją skromną znajomość języka niemieckiego, aby wypełnić pustkę. Stare papierowe dzienniki lekcyjne powracają, ponieważ nie ma nauczycieli informatyki, którzy w innym przypadku korzystaliby z cyfrowych dzienników lekcyjnych. Plany zajęć są często bardzo wrogie uczniom: na przykład jeden dzień tygodnia to tylko cztery lekcje, następne dziewięć do późnego popołudnia. Czasami jest nawet praca zmianowa – z późną zmianą od 15:00 do 20:00. Czasu na rekreację i relaks prawie nie ma.
… ale źle płatne
Głównym powodem nieszczęścia są niskie zarobki. Młodzi profesjonaliści otrzymują ustawową płacę minimalną, która obecnie wynosi 630 euro. Dwadzieścia lat temu pensja początkowa wynosiła 165% płacy minimalnej. W czasach niekontrolowanej inflacji ma to druzgocący efekt. Aby związać koniec z końcem, nauczyciele muszą pracować w godzinach nadliczbowych, korepetytorować lub – jak mówią w grupach na Facebooku – mieć dobrze płatnego partnera.
Aleksandra Tatulińska, która obecnie żyje wyłącznie z korepetycji, niedawno otrzymała „do ręki” 4000 zł, czyli równowartość 840 euro. Była już jedną z najlepiej zarabiających: „Przyjmowałam wszystkie nadgodziny, miałam wychowawcę i dodatek za staż. Rzadko kiedy opuszczamy szkoły publiczne. Miała atut ze swoim przedmiotem, bo studenci musieli brać wiele lekcji języka polskiego. Nauczyciele plastyki czy fizyki, których przedmioty są znacznie rzadziej w grafiku, co oznacza mniej nadgodzin, nawet po 20 latach w zawodzie dostaliby tylko 3000 zł (630 euro) – relacjonuje Tatulińska. „A najgorsze jest to, że po tym nie ma już prawie żadnej szansy na podwyżkę pensji”.
Małe uznanie dla nauczycieli w Polsce
Ale to nie tylko kwestia pieniędzy. Polscy nauczyciele skarżą się na nadmierną biurokrację, niską samoocenę, wygórowane wymagania rodziców i źle wychowane dzieci. „Niektórzy rodzice pisali na mnie anonimowe skargi: że proszę za dużo, że jestem zbyt surowa, że nalegam na aktywną kamerkę i minimalny poziom aktywności podczas nauki na odległość” – skarży się Tatulińska w gazecie Wyborcza. Te skargi, które administracja szkoły również uznała za bezpodstawne, nadwyrężyły ją psychicznie i zachęciły ją do podjęcia decyzji o rezygnacji.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.