Według sekretarza generalnego Jensa Stoltenberga NATO nadal nie ma wiarygodnych informacji o tym, kto stoi za wybuchami na gazociągach Nord Stream 1 i 2. „Wiemy tyle, że był atak na rurociąg Nord Stream, akt sabotażu, ale nie udało nam się ustalić, kto za tym stoi” – powiedział Norweg na marginesie środowego nieformalnego spotkania ministrów obrony UE w Szwecji . Według niego do czasu zakończenia krajowego śledztwa nic nie można mówić o potencjalnych sprawcach.
Stoltenberg zwrócił też uwagę, że po atakach na Nord Stream 1 i 2 NATO zintensyfikowało działania zmierzające do zażegnania niebezpieczeństwa. Incydent pokazał, jakie to ważne do ochrony infrastruktury krytycznej pod wodą – wyjaśnił Norweg. Istnieją tysiące kilometrów rurociągów gazowych i naftowych, kabli energetycznych i internetowych, które są ważne dla firm.
ARD, SWR i „Zeit” informowały wcześniej, że śledztwo doprowadziło do sabotażu Nord Streamu zmierzającego na Ukrainę. Powołując się na informacje wywiadu, powiedziano, że może być za to ugrupowanie proukraińskie. Według mediów śledczy nie znaleźli jeszcze żadnych dowodów na autora zniszczeń. Tak zrobili łódź, która mogła być wykorzystana do przygody na Bałtyku. Jacht, o którym mowa, został wynajęty od firmy z siedzibą w Polsce, która „najwyraźniej należy do dwóch Ukraińców” – powiedział.
Pod koniec września w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm na Morzu Bałtyckim wykryto w sumie cztery wycieki z rurociągów z Rosji do Niemiec. Szwedzkie władze bezpieczeństwa ustaliły w listopadzie, że był to przypadek sabotażu – ale bez wskazania sprawcy.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.