Około 500 000 osób maszerowało w Warszawie w proteście przeciwko obecnemu rządowi Prawa i Sprawiedliwości (PiS). I to na apel lidera opozycji Donalda Tuska w roku wyborczym.
Masowy wiec odbył się w 34. rocznicę historycznych wyborów, które doprowadziły do upadku rządów komunistycznych w Polsce. Tusk przewodzi obecnie głównej partii opozycyjnej, centrowej Platformie Obywatelskiej (PO). Ich celem jest obalenie obecnego rządu PiS, rządzącego od 2015 roku.
– Polska jest bliska naszym sercom i dlatego przetrwaliśmy te trudne lata – powiedział Tusk. PiS rządził przez osiem lat. „Demokracja umiera w ciszy, ale dzisiaj podniosłeś głos w obronie demokracji. Cisza się skończyła. Będziemy krzyczeć – powiedział.
Tusk wezwał demonstrantów do protestu przeciwko „kradzieży, wysokim cenom i kłamstwom” partii rządzącej oraz do obrony wolnych wyborów i demokratycznej, europejskiej Polski.
„Oto moja dzisiejsza obietnica: wygramy te wybory i pociągniemy PiS do odpowiedzialności” – dodał Tusk.
„Jesteśmy tutaj, aby cała Polska, cała Europa i cały świat zobaczył, jacy jesteśmy silni i ilu z nas jest gotowych ponownie walczyć o demokrację, o Polskę i o nasze prawa, tak jak robiliśmy to 40 i 30 lat temu – dodał.
W tym tygodniu marsz został pobudzony przez kontrowersyjne nowe prawo powołujące organ do zbadania rosyjskiej ingerencji w polską politykę.
Zgodnie z nim każdy, kto podejmuje decyzje polityczne pod wpływem Rosji, może zostać pozbawiony pełnienia funkcji publicznych na dziesięć lat bez wyroku sądu.
W Polsce ustawa została nazwana „Lex Tusk” jako opozycja, a wielu krytyków uważa, że organ ten został stworzony przede wszystkim w celu obalenia Tuska, wieloletniego głównego przeciwnika politycznego PiS.
Rzeczywiście odszedł już z polskiej polityki, zanim w 2021 roku zrezygnował z funkcji lidera Europejskiej Partii Ludowej, by wrócić do PO, której jest współzałożycielem.
Ustawa spotkała się z silnym sprzeciwem Departamentu Stanu USA i Komisji Europejskiej.
„Nadaje organowi administracyjnemu ważne uprawnienia, które mogłyby zostać wykorzystane do uniemożliwienia ludziom dostępu do funkcji publicznych, a tym samym ograniczenia ich praw” – czytamy w liście do Polski, do którego dotarł EURACTIV, komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
Niedzielny marsz Tuska spotkał się z krytyką ze strony PiS. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jest rozbawiony, że „stare lisy” polskiej polityki zorganizowały marsz antyrządowy i przedstawiły go jako spontaniczną demonstrację obywatelską.
Wydarzenie zgromadziło również byłego Prezydenta Lecha Wałęsę, laureata Nagrody Nobla i historycznego przywódcę ruchu Solidarność, powszechnie uznawanego za jednego z głównych odpowiedzialnych za koniec reżimu komunistycznego w Polsce, oraz Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego (PO).
„Jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, jak mówią niektórzy. (…) Chcę, żebyście zrozumieli mój sukces i osiągnęli podobny sukces” – powiedział Wałęsa uczestnikom marszu, zanim przedwcześnie zakończył swoje przemówienie z powodu entuzjastycznych okrzyków tłumu.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.