Pomiędzy pierwszym domowym piwem, które Markus Hoppe warzył w garażu swoich rodziców w Górnej Bawarii z darowanych składników, a browarem Hoppebräu, który dziś produkuje około 8000 hektolitrów piwa rocznie niedaleko tego garażu, dwanaście lat temu, wiele niepowodzeń i praktykę Hoppe przywieźli na Mauritius. W międzyczasie mistrz piwowarski z Waakirchen na południu Monachium 32 pracowników i wciąż rośnie. W rozmowie z FOCUS Online Hoppe wyjaśnia, jak zrealizował swoje marzenie o własnym browarze i jakich rad udziela przyszłym założycielom.
FOCUS online: Panie Hoppe, muszę przyznać, że marzyłem o własnym browarze z przyjaciółmi. Nic z tego nie wyszło. Zrobiłeś to. Co wyróżnia Cię spośród wielu ludzi, którzy zakopują swoje marzenia o browarze?
Marcus Hoppe: Nie jestem nieznany. Szkoliłem się jako piwowar, słodownik i technik systemów dystrybucji, następnie mistrz piwowarski i certyfikowany mistrz piwowarski. Myślę, że to jest najważniejsze. Osoby zmieniające karierę prawie nigdy nie przetrwają w przemyśle spożywczym.
Drugim ważnym wymogiem dla założycieli jest pasja. Rozpocząłem szkolenie we wrześniu 2009 roku i kupiłem mały domowy system warzenia w styczniu za 600 euro. Surowce pozwolono mi zabrać z pracy. Próbowałem tego w garażu moich rodziców. Nie zarobić dużo pieniędzy. To była tylko pasja. Byłem zafascynowany tym, jak cztery surowce: chmiel, słód, jęczmień i woda dają tak różne rezultaty.
Przeczytaj także: W laboratorium wykazano, że ekstrakty z piwa działają przeciwzapalnie. Swoje działanie rozwijają również w piwie bezalkoholowym.
„Każdy, kto założy firmę, ponieważ chce zarabiać, poniesie porażkę w tej branży”
Kiedy zaczynałeś, czy kiedykolwiek marzyłeś o browarze?
skok: Kupując mały browar garażowy, zadzwoniłem do piwa Markus Hoppes Garagenbräu i pomyślałem: „Byłoby fajnie mieć browar. Ale nie myślałem o lokalizacjach i kosztach. To była niewymuszona zaduma.
Potem warzyłem piwo na przyjęcia urodzinowe i do eksperymentów dla zabawy. W pewnym momencie pojawiło się zapotrzebowanie, chociaż mnie to nie obchodziło. Przeniosłem się do rzeźni na farmie moich dziadków, żeby warzyć. W 2017 roku Tegernseer Zeitung napisał o mnie artykuł. Potem znowu wzrosło zapotrzebowanie.
Rozmawiałem więc z bankami o pożyczkach i rolnikami o ziemię, angażowałem architektów i robiłem plany. Browar zbudowaliśmy w 2018 roku i jesienią zrobiliśmy nasz pierwszy napar. Od tego czasu rozwinęliśmy się tutaj na stronie. Jak jest teraz, pasuje dobrze. Ale nie możesz tego w ten sposób zaplanować.
Tak więc lekcja dla założycieli brzmi: nie miej planu, ale z pasją ucz się umiejętności i zobacz, co się stanie?
skok: Mam jasną opinię na ten temat. Jeśli założysz firmę, ponieważ chcesz zarabiać, poniesiesz porażkę w tej branży. Kiedy skończyłem jako mistrz piwowarski, swoje piwa sprzedawałem innym studentom i profesorom prosto ze skarbca. Do 2016 roku pracowałem na pełnym etacie jako piwowar główny dla innego browaru. W tym roku po raz pierwszy zarabiam więcej, niż gdybym był teraz pełnoetatowym piwowarem.
Rzemiosło wymaga wiedzy i pasji. Jeśli kochasz coś robić i robisz to dobrze, odniesiesz sukces. Kiedy mam pomysł na produkt, muszę zacząć od małych rzeczy i pozwolić mu się rozwijać organicznie. Aby ułatwić; nie myśl o śmierci. Ale nigdy nie szukałbym inwestora i nie powiedziałbym: „Zaczynam od zera do 100”. To nie działa w branży dóbr konsumpcyjnych.
Czy glamour startupy są wyjątkiem? Jabłko, Adidas a Hewlett Packard również zaczynał w garażach lub warsztatach, w których eksperci pracowali nad swoją pasją.
skok: Dokładnie. I to jedyna rzecz, która się udaje.
Więcej na ten temat: Czy piwo tuczy? Pełne żeńskich hormonów? Wymyślone przez Bawarczyków? Martin Zuber, mistrz piwowarski w browarze Paulaner, bada najważniejsze piwne mity – z zaskakującymi rezultatami.
„Bycie we właściwym miejscu we właściwym czasie to Bardzo ważne”
Jak przyszli założyciele odnajdują swoją pasję?
skok: Nie chciałem iść do college’u po maturze, chciałem odbyć praktykę. Od zawsze interesowało mnie rzemiosło piwowarskie, bo nie jest namacalne. U stolarza wiem, jakich surowców używa i jak z grubsza buduje krzesło. To robi wrażenie. Ale w przypadku piwa zauważyłem: to technologia procesowa, enzymatyczna, jak skrobia jest przekształcana w cukier. Temat był tak głęboki, że bardzo chciałem się go nauczyć.
Drugim powodem było to, że zawsze chciałem zobaczyć świat. Browary niemieckie są poszukiwane na całym świecie. Więc powiedziałem: „Chodźmy!”
Fakt, że żądza wędrówek jako piwowara przywiodła Cię na Mauritius, pokazuje również, jak ważna jest szansa dla założycieli.
skok: Bycie we właściwym miejscu we właściwym czasie to Bardzo ważne. Przed moim pobytem na Mauritiusie prawie pracowałam w brasserie W Szkocji podpisać. Wtedy mój mistrz powiedział mi, że ma coś lepszego. Miał piwowar na Mauritiusie usłyszałem, kto szukał mistrza piwowarskiego i chciał mnie polecić. Nie byłem wtedy mistrzem, ale Mauritijczyk i tak mnie zatrudnił, ponieważ jego obecny kandydat poddał się w krótkim czasie. Trzy dni po egzaminie czeladniczym byłem w samolocie. Szczęście jest tego częścią.
Czyli musisz być we właściwym miejscu o właściwym czasie – ale też wystarczająco przygotowanym, by móc z niego korzystać?
skok: Mauryjczyk zatrudnił mnie nawet bez tytułu magistra, ponieważ wiedział, że dużo eksperymentowałem i warzyłem w domu, i że jestem dobry technicznie. Jeszcze raz wpadłem do lodowatej wody. Założyłem browar od podstaw, przeszkoliłem obsługę i w ciągu półtora roku uwarzyłem ponad 30 piw. To było bardzo pouczające. Kiedy wróciłem, wiedziałem, że chcę robić ekstrawaganckie piwa z Hoppebräu.
” Mieliśmy niekończące się niepowodzenia”
Przy takiej historii życia, jak ważne jest wsparcie przyjaciół i rodziny?
skok: Jest to ścieżka pełna niedostatków, na którą nie wyjeżdża się na wakacje dwa razy w roku. Wsparcie rodziny jest bardzo ważne. Moja żona zawsze bardzo mnie wspierała. Była też na Mauritiusie. Otrzymałem ogromne wsparcie od rodziny i przyjaciół. Bez tego nie działa.
Jaką rolę odgrywają niepowodzenia na tej ścieżce i jak powinni sobie z nimi radzić założyciele?
skok: Mieliśmy niekończące się niepowodzenia. Pandemia, powstrzymywanie, eksplozja cen gazu. Cztery lata istnienia browaru to okres kryzysu. Ale najgorsze niepowodzenie nastąpiło podczas budowy. Po opłaceniu ziemi i połowy browaru finansowanie upadło. To było okropne. Taki niski cios, gdy mówisz: „Rzucam to”. Na szczęście znaleźliśmy kolejny bank, z którym jesteśmy bardzo zadowoleni i sfinansowaliśmy już trzy rozszerzenia. Musisz kontynuować. Dopóki podchodzisz do rzeczy pozytywnie, zawsze jest rozwiązanie.
Finansowanie to przerażający temat dla wielu założycieli. Pomijając bankowość, jak radziłeś sobie w tej dżungli?
skok: To był gigantyczny akt. Sprzedałem 25% GmbH znajomemu. To wystarczyło na jedną trzecią kosztów budowy. Resztę mamy KfW i LfA oraz dzięki finansowaniu rządu Górnej Bawarii. Mój ojciec jest ekonomistą, wprowadził mnie do wydziału rozwoju gospodarczego naszego powiatu. Skierowała mnie do banków i udzieliła brutalnej pomocy. Mogę tylko polecić założycielom, aby szukali zwolenników. Jeśli wniesiesz wiedzę i pasję, znajdziesz je.
Ile czasu mija stworzenie firmy na życie prywatne?
skok: Myślę, że jako założyciel musisz zdać sobie sprawę z tego, że praca i życie prywatne łączą się. Idziesz do łóżka myśląc o biznesie i budzisz się myśląc o tym. Razem z żoną prowadzimy Hoppebräu, mama gotuje dla naszej gastronomii, mieszkamy z dziećmi na terenie browaru. Ze względów zdrowotnych powinieneś to robić tylko wtedy, gdy masz pasję.
Interesujące również:
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.