Magazyn Europa
Stan: 02.04.2022 12:18
Ostrzeżenia o rosyjskich zamiarach były w UE w dużej mierze nieskuteczne aż do wojny na Ukrainie. Od teraz Polacy i Bałtowie czują się strasznie usprawiedliwieni. Czy UE ma problem z hierarchią i percepcją?
– Rosjan znamy lepiej, w końcu jesteśmy sąsiadami od ponad 500 lat. Nasze anteny są bardziej czułe i szybciej reagują w razie niebezpieczeństwa – podkreśla Radosław Sikorski. Jako minister spraw zagranicznych Polski regularnie ostrzegał przed rosyjską agresją. Jego kadencja zakończyła się we wrześniu 2014 roku, wkrótce po aneksji Krymu przez Rosję.
Jeszcze przed wybuchem obecnej wojny na Ukrainie ostrzeżenia wielu polityków w Polsce i krajach bałtyckich były często uciszane. „Na Zachodzie wielu uważa, że 40 lat sowieckiej okupacji nas zraniło i przesadzamy, ale teraz okazuje się, że mieliśmy rację” – uśmiecha się obecny eurodeputowany Sikorski.
Dlaczego UE przywiązuje niewielką wagę do Europy Wschodniej w kontaktach z Putinem
Tobias Dammers, ARD Bruksela, Europamagazin 12:45, 2 kwietnia 2022
Politolog Annika Hedeberg nie wierzy jednak, że Zachód nie traktuje Wschodu poważnie. Dla nich Europa zbyt długo traktowała priorytetowo interesy gospodarcze: „Wiele krajów UE uważało, że możliwe będzie oddzielenie więzi gospodarczych od politycznych”.
Europa trzymała się tej zasady także w momencie eskalacji rosyjskiej agresji. Wojna czeczeńska, zamachy bombowe w Syrii, aneksja Krymu, zabójstwo agenta Skripala, rosyjska ingerencja w zachodnie wybory. „Przekonanie pozostało słabe, nieliczne ogłoszone sankcje były nieskuteczne, a udoskonalenia dyplomatyczne i stosunki gospodarcze zostały wznowione” – powiedział pracujący w Brukseli Fin. Europa zbyt długo zamykała oczy jak lunatyk.
Strach przed kolejnym krokiem
Jednak obecna wojna Rosji z Ukrainą dała Europie dzwonek alarmowy. Szybkość i surowość europejskich sankcji „musiały zaskoczyć Putina”, powiedział Andreas Umland, specjalista ds. Europy Wschodniej. Ale nawet jeśli tym razem reakcja UE jest bardziej zdecydowana, to do tej pory wahała się ona przed sankcjami dla tak lukratywnego dla Rosji sektora energetycznego.
Według Umland jest to jednak konieczne, aby umieścić Putina na jego miejscu: „Niemcy odgrywają w tym decydującą rolę…”.
Decydujące są tu powiązania niemieckiej energetyki z Rosją, które nasiliły się nawet po aneksji Krymu, wszak Niemcy w 2015 roku zawarły kontrakt Nord Stream 2.
Spór dotyczący embarga energetycznego UE
Rosyjskie embargo energetyczne jest przedmiotem gorącej debaty w UE od tygodni. Polska jest najzagorzalszym obrońcą twardej linii: Warszawa domaga się natychmiastowego wycofania się z całego importu gazu, ropy i węgla z Rosją. Ale w tej chwili w UE nie ma nawet większości, która popierałaby częściowe sankcje dla rosyjskiego sektora energetycznego, skarży się politolog Hedeberg:
Ropa to towar, który można swobodnie kupić na rynku światowym. Embargo na ropę powinno więc być na stole od pierwszego dnia. To niesamowite, że nadal nie jest to negocjowane. To samo dotyczy węgla, którym również można swobodnie handlować na rynku światowym. Z gazem jest trochę trudniej. Zależność Niemiec potęguje fakt, że nie mogą odwrócić się od rosyjskiego gazu tylko dlatego, że pochodzi on z rurociągu.
Embargo na gaz dotknęłoby w szczególności Niemcy, Węgry, Austrię i Włochy. Wraz z Holandią, która sama importuje dużo ropy z Rosji, należą do krajów, które sprzeciwiają się ostrym sankcjom w sektorze energetycznym. W końcu rosnące ceny energii i spowolnienie własnej gospodarki to rzeczy, których żaden rząd nie chce narzucić swojemu krajowi.
Polska chce wyjść z rosyjskiego węgla
Polacy chcą jednak zapłacić tę cenę. Ich import gazu i ropy jest niewielki w porównaniu z Niemcami. Jednak importują dużo węgla z Rosji. W przypadku braku europejskiego embarga na węgiel do maja rząd planuje jednostronne wycofanie się z kontraktów na dostawy z Rosją. „Chcemy dawać przykład i jesteśmy gotowi zapłacić cenę, bo sytuacja na Ukrainie tego wymaga” – powiedział polski dyplomata.
W nadchodzących tygodniach kraje Europy Wschodniej i Zachodniej znów będą musiały zadać sobie pytanie, czy są gotowe zrezygnować z więzów gospodarczych z Rosją, aby położyć kres zbrodniom wojennym na Ukrainie. „Nie ma sankcji, które działają i nic nie kosztują” – powiedział były minister spraw zagranicznych Sikorski.
Możesz zobaczyć tę i inne historie w Europamagazin – w niedziele o 12:45 w pierwszym.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.