Giełda w Mediolanie upada, akcje włoskich banków tracą, kredyty dla Włoch drożeją. Wszystkie konsekwencje dymisji premiera Draghiego po tym, jak nie udało się zebrać koalicji w głosowaniu nad wotum zaufania.
Draghi, „najważniejszy żyjący Włoch” („Corriere della Sera”), zgodnie z powszechnym przekonaniem, popadł w drobne interesy partii.
„Najlepsi zawsze odchodzą”, nagłówek napisano następnego dnia w krytycznej dla rządu gazecie „Il fatto quotidiano”, wyrażając w niemal pomysłowy sposób dwie rzeczy: westchnienie gospodarki i świata po odejściu Draghiego, ale także inna rzeczywistość. mniej oczywiste. : złudzenie, że istnieje rząd „najlepszych”. A więc: niepolitycy, ci, którzy „robią” to po prostu dlatego, że „mogą” to zrobić.
Jednak Mario Draghi mógłby oczywiście być bankierem centralnym: najpierw jako gubernator Banca d’Italia, potem jako szef Europejskiego Banku Centralnego. Jego rola jako odważnego zbawiciela euro jest legendarna – bez względu na wszystko, „cokolwiek by to było”.
[Wenn Sie aktuelle Nachrichten aus Berlin, Deutschland und der Welt live auf Ihr Handy haben wollen, empfehlen wir Ihnen unsere App, die Sie hier für Apple- und Android-Geräte herunterladen können.]
Ale najwyraźniej był mniej dobry w polityce i zdał sobie z tego sprawę, oczywiście, zbyt późno. Od stycznia, kiedy nie piastował urzędu przez rok, ciągnęło go na wzgórze Kwirynal. Wolałby zostać prezydentem niż tworzyć koalicję od lewicy do skrajnej prawicy i ostatecznie do dziesięciu partii. Ale ponieważ był postrzegany jako gwarant stabilności w Brukseli i nikt nie chciał przedterminowych wyborów, musiał zostać.
„Najlepsze” brzmi we Włoszech, gdzie rzymska historia jest nadal obecna: „Optimates”, najlepszy, to nazwa konserwatywnej frakcji Senatu Republiki Rzymskiej w II wieku p.n.e. Najlepszy? Oni też byli politykami, po prostu reprezentującymi ich interesy. Co jeszcze?
Mimo to, w swojej ojczyźnie wszystkich miejsc, od ponad dwóch tysiącleci przetrwał mit, że może istnieć coś na kształt rządów ekspertów – ekspertów? — którzy stawiają na swoim miejscu nudną, brudną politykę i po prostu robią „właściwą rzecz”.
Draghi jest zwolennikiem tego błędnego przekonania, prawdopodobnie nawet uczciwym wyznawcą. W swoim przemówieniu do Senatu ponownie powołał się na rząd „jedności narodowej” i zachwycał się tym, jak wszyscy odłożyli na bok swoje interesy „w interesie narodowym”.
Demokracja parlamentarna jest postrzegana jako problem
Cokolwiek to jest – interes dużych firm czy małych emerytów? Albo mafia taksówkarska i Najemcy na plaży, którzy nie chcą konkurencji ze strony małych niezależnych, którzy mają coś przeciwko podatkom? Co może nie jest zbyt heroiczne, ale uzasadnione interesy. We Włoszech głosują na Lega i Forza Italia, Niemcy na przykład FDP.
Jedyna różnica polega na tym, że w Niemczech nie ma prawa wyborczego, które nagradza nawet najmniejsze partykularne interesy. Zmiana tego byłaby warta potu szlachcica, przepraszam: najlepiej. Ale nie, demokracja parlamentarna, cywilizowana konfrontacja interesów i ich równoważenie, stały się… nawet w tym kryzysie zidentyfikowane jako problem.
To, że szef rządu tak mało rozumie politykę i, pamiętajcie, gardzi demokracją, może być smutne lub zrozumiałe, biorąc pod uwagę jego socjalizację w bankowym łańcuchu dowodzenia. Niebezpieczne staje się, gdy publiczność bije brawo, jak to miało miejsce w czwartek.
Kryzys w Rzymie nie jest europejski, Draghi nadal kieruje firmą. Ale wydaje się, że Europa ma problem nie tylko z demokracją na Węgrzech iw Polsce.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.