Litewscy piłkarze ostatni raz wygrali w listopadzie 2020 r., kiedy pokonali Kazachstan 2:1 w Lidze Ligi UEFA.
Niespełna rok później drużyna nareszcie dała dobre emocje swoim kibicom na trybunach, na których zgromadziło się ok. 2,5 tys. osób korzystających z bezpłatnych biletów.
Rzadko widać, że nawet grając u siebie, litewska drużyna częściej stanowiłaby zagrożenie dla bramki przeciwnika. W sobotę gospodarze oddali więcej strzałów (odpowiednio 16 i 15) i więcej wpadło w pole bramkowe (5 i 4).
Teraz jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż przed miesiącem – lepsza kondycja fizyczna, większa rywalizacja w klubach. Zespół zmienił się zarówno emocjonalnie, jak i pod względem gry, jeśli utrzymamy tę sytuację, podobnych wyników można spodziewać się w przyszłości.
Valdas Ivanauskas
„Najgorszy scenariusz. Wszystko nie poszło tak, jak chcieliśmy od początku. Chociaż nie zgadzam się, że okazaliśmy się tragicznie, Litwa po prostu chciała tego zwycięstwa” – podsumował strateg. Bułgar Yasen Pietrow z głębokimi westchnieniami.
W tym czasie w obozie litewskim miało miejsce wejście.
„Myślę, że warto, aby wszyscy zobaczyli, jakie gole i jak strzeliliśmy. Zdecydowanie warto na to zwrócić uwagę” – V. Ivanauskas był dumny ze swoich uczniów.
O ile wydarzenia z początku sobotniego meczu mogły potoczyć się w przeciwnym kierunku: 14 min. Ernestas Šetkus zablokował Dimitaro Ilievo z odległości 11 metrów.
V. Ivanauskas nawet kilkakrotnie podziękował bramkarzowi za ten prezent, podkreślając, że zneutralizowane zagrożenie bardziej zmobilizowało drużynę.
I poszła do przodu. Po 4 minutach. Justas Lasickas strzelił swojego pierwszego gola w szybkim ataku po podaniu Arvydasa Novikova w koszulkę drużyny.
W drugiej połowie ten sam obrońca z Voždovac (Serbia) zaliczył czyste podanie do Vykintasa Slivki i wkrótce miał kolejną świetną okazję do kontrolowania bułgarskiego bramkarza Martina Lukova z 16 metrów.
Justas rozpoczął grę aktywnie, ale potem gdzieś zniknął. Dziś pokazał, że potrafi być żywy we wszystkich meczach, nawet w strefach. Ale trzeba też podkreślić grę Karolisa Laukžemisa: napastnik wykonał dobrą robotę, dużo wygrał. pojedynków, trzymając piłkę, spowodował faul.
Ogólnie cały zespół walczył dzisiaj. Prawdopodobnie pierwszy tego typu mecz w reprezentacji, w którym żaden zawodnik nie został wyrwany z kontekstu. Zawsze jeden, dwa, trzy rozgrywały słabsze mecze, a dziś wszyscy ciężko pracowali na jeden, co dawało wynik – komentował V. Ivanauskas.
Bułgarom udało się jednak odrobić w drugiej połowie. 64 min. Strzelcem bramki był Kirill Despodov. To właśnie po jego transferze, również w osiągnięciu standardowej pozycji, Bułgarzy strzelili także w pierwszym meczu między nimi w zeszłym miesiącu w Sofii, który zakończył się minimalnym zwycięstwem gospodarzy 1:0.
Co prawda V. Ivanauskas pozostawił duże wątpliwości co do faulu, który zamienił się w bramkę dla litewskiego gola, a także innych decyzji ukraińskiego sędziego Jewgienija Aranowskiego.
„Kiedy moi asystenci oglądali powtórkę, takie 11-milionowe rzuty karne można podzielić na każdy mecz. Chociaż przyniosło to nam korzyści, dało nam jeszcze więcej emocji. Fortune spłaciło dług w bumerangu w niezrealizowanym meczu karnym A.Novikova z Irlandią Północną. Oczywiście to nie sukces był „winny”, ale Ernest, który po mistrzowsku uratował wynik.
A ten faul w drugiej połowie – tak naprawdę nie był. Szczerze mówiąc, są pytania dotyczące pracy sędziego, zwłaszcza pięciu żółtych kartek, które pokazał. Nie złośliwy, ale jego decyzje były dla nas niekorzystne.
Wiesz, że musisz być bardzo ostrożny, niestety Egidijus Vaitkūnas został zarezerwowany i opuści więcej meczów. Nadal boli mnie głowa, ponieważ tak naprawdę nie mamy zbyt wielu graczy. Chcemy znaleźć silną i stabilną linię obrony, co jest dla nas szczególnie ważne, ale jej jeszcze nie ma – powiedział 55-latek z Kowna, 70 minut. i sam otrzymał żółtą kartkę za gniewną odpowiedź sędziemu.
Jego niechęć i radość Despodowa z powrotu status quo był krótki.
Rzut karny w 80. minucie. Litwini potrafili skręcić, tylko Linas Klimavičius tym razem nie powiódł się: po jego ataku piłka odbiła się w poprzeczkę.
Ale powtórzenie nie poszło na marne. Tylko 2 minuty. A. Novikov szybko „zagrał” piłkę po faulu przeciwnika, J. Lasickas odrzucił ją do ukrywającego się na linii pola karnego Fiodora Czernycha, a ten oczyścił pajęczyny z pajęczy w górnym rogu bramki.
Spóźnioną bramkę złamali Bułgarzy, a po kolejnych dwóch minutach F. Chernych po raz drugi z radością posłał piłkę do siatki.
Napastnik Białej Jagielloni (Polska) nie tylko celował w kadrze narodowej po dwuipółletniej przerwie, ale także wyprzedził Edgara Jankauskasa (10), zajmując czwarte miejsce na liście najbardziej produktywnych piłkarzy wszech czasów Reprezentacja Litwy.
Zapytany, kto zmieni drużynę, która strzeliła trzy gole w oficjalnym meczu w Rumunii w 2008 roku (3:0), V. Ivanauskas przypomniał myśli wyrażone przed pojedynkiem.
– Widzisz wszystko po jednej stronie, a sztab szkoleniowy również dostrzegł pozytywy w ostatnim „oknie”, z wyjątkiem meczu z Włochami.
Ale, jak wspomniałem, jesteśmy teraz w zupełnie innej sytuacji niż przed miesiącem – w lepszej kondycji fizycznej, grając więcej w klubach. Zespół zmienił się zarówno emocjonalnie, jak i pod względem gry, jeśli utrzymamy ten stan, podobnych wyników można się spodziewać również w przyszłości – powiedział V. Ivanauskas.
Trener pochwalił też młodzieżowe drużyny kraju: kolejna drużyna pod wodzą Mariusa Stankevičiusa pokonała dzień wcześniej Maltę, a 19-latek zremisował w sobotę ze Słowenią.
„W tym czasie doszliśmy do naszej wiedzy. Nie tylko osiągnęliśmy zasłużone zwycięstwo, ale młodzi udowodnili również, że potrafią grać i wygrywać. Bardzo dobra wiadomość – podsumowuje specjalista.
Mimo zwycięstwa podopieczni V. Ivanauskasa pozostają na dole grupy selekcyjnej mistrzostw grupy C po 6 rundach (3 punkty), natomiast przegrywający Bułgarzy nie skorzystali z okazji awansu z czwartej pozycji (5 punktów). ).
We wtorek Litwini będą również gościć u siebie reprezentację Szwajcarii, a eliminacje do Mistrzostw Świata zakończą się 12 listopada. gości w Irlandii Północnej.
Surowo zabrania się wykorzystywania informacji opublikowanych przez DELFI na innych stronach internetowych, w mediach lub gdzie indziej, lub rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a jeśli uzyskano zgodę, DELFI musi być podane jako źródło.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.