Vivek Ramaswamy był wczoraj wciąż nieznany. Nagle stał się nową wschodzącą gwiazdą Republikanów. Kim jest człowiek, który niesamowicie dobrze kopiuje Trumpa?
Jego odpowiedzi są zawsze dokładne. Jak ostre strzały, które natychmiast trafiają w cel. W ciągu kilku sekund Vivek Ramaswamy potrafi przywołać pozorną siłę z rzekomych słabości.
Zapytany, czy jego hinduska wiara nie odstraszy wielu chrześcijańskich wyborców, 38-letni Amerykanin pochodzenia indyjskiego powiedział niedawno w jednym z wielu wywiadów: „Nikt nie będzie mnie oskarżał o bycie chrześcijańskim nacjonalistą”. Ramaswamy poszedł jeszcze dalej: „Daje mi to więcej wolności niż Mike Pence czy ktokolwiek inny, kogo szybko można zaszufladkować”. Miał na myśli byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a, arcykonserwatywnego ewangelikalnego chrześcijanina, który podobnie jak Ramaswamy chce kandydować jako republikański kandydat na prezydenta.
Vivek Ramaswamy, urodzony w 1985 roku w Cincinnati w stanie Ohio, ma wielkie plany na nadchodzące miesiące. Będąc zdecydowanie najmłodszym kandydatem, chce w prawyborach pokonać Donalda Trumpa i jego największego dotychczas prześladowcę, gubernatora Florydy Rona DeSantisa. Z każdym dniem jest bliżej tego celu.
Ramaswamy jest coraz bliżej gubernatora Florydy i obecnie w wewnętrznych sondażach partii zajmuje trzecie miejsce z dużą szansą. Podczas pierwszej debaty republikańskiej w Milwaukee wielu uważało go za prawdziwego zwycięzcę, wyprzedzając wszystkich pozostałych kandydatów. (Przeczytaj tutaj analizę debaty w telewizji Republikańskiej.)
Ale jak on to zrobił? Jak założyciel i biznesmen bez doświadczenia politycznego, wczoraj jeszcze mało znany, stał się nową spadającą gwiazdą Republikanina?
Bezprecedensowa obecność w mediach
Od miesięcy biznesmen i miliarder Ramaswamy podróżuje po kraju, promując siebie i dzieląc się swoją wersją państwa amerykańskiego. Posługuje się medium, za pomocą którego dociera do milionów ludzi: podcastami. Żaden inny kandydat taki jak on nie pojawił się w ostatnich miesiącach w ponad 100 audycjach radiowych. Od byłego prezentera „Fox News” Tuckera Carlsona, przez komika Russella Branda, po psychologa Jordana Petersona – Ramaswamy udziela wywiadów z osobistościami ze spektrum prawicowo-konserwatywnego, które cieszą się dużą publicznością.
Jak nikt inny Ramaswamy stosuje strategię, która okazała się skuteczna w przypadku Republikanów. W ostatnich latach poprzez audycje w lokalnych stacjach radiowych, tzw. talk radio, docierali do swoich wyborców dokładnie tam, gdzie coraz więcej lokalnych gazet zamykało swoje drzwi. Ludzie słuchają takich programów w samochodzie, w salonie i w pracy. Dzięki swoim występom w podcastach Vivek Ramaswamy nie jest już zależny od słuchaczy na żywo. Z dowolnego miejsca i o każdej porze każdy może odzyskać swoje wiadomości w ciągu kilku sekund.
Opowieść o „bezbożnej pustce” i „truciźnie” w Ameryce
Jak sam przyznaje, Ramaswamy ma do powiedzenia co następuje: chce dojść dalej niż kiedykolwiek Trump. Chce „rewolucji amerykańskiej”. Swój projekt dla Stanów Zjednoczonych opisuje jako „America First 2.0”. Ogłosił to, co nazywa „obudzonym kapitalizmem” i szczegółowo opisuje w swojej książce „Woke, Inc.: Inside Corporate America’s Social Justice Scam” jako wroga: globalne elity, które rzekomo wykorzystują kwestie takie jak płeć, rasizm czy zmiany klimatyczne do zwiększania własnego bogactwa i zubożają ludność. Fakt, że on sam jest miliarderem i dlatego należy do tej elity, nie wydaje mu się sprzecznością samą w sobie.
Podczas swoich podróży po Stanach Zjednoczonych Ramaswamy twierdzi, że odkrył w tym kraju „pustkę ateistyczną”. I w tę pustkę, jak opisuje niemal w każdym wywiadzie, „wtrąciła się religia świecka”, co jednak ludzi nie uszczęśliwia. A to, co według Ramaswamy’ego zniszczyłoby naród i cały kraj, jest „trucizną”.
Obejmuje to prawa lesbijek, gejów i osób trans, a także działania polityczne przeciwko zmianom klimatycznym. Należy porzucić ten „kult zmiany klimatu”, ponieważ i tak jest to „mistyfikacja”, a więc nieprawda, mówi Ramaswamy. Twierdzi ponadto, że trucizna ta spowodowała, że wielu Amerykanów cierpi na uzależnienie od narkotyków, depresję, a nawet samobójstwa.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.