Walka o „swoją” telewizję: poseł Antoni Macierewicz przemawia do zwolenników PiS przed budynkiem publicznej telewizji TVP.
Zdjęcie: Imago
Konflikt o media publiczne w Polsce zaostrza się wraz z wetem prezydenta z ramienia PiS wobec ustawy budżetowej. Czy odrzucona partia rządowa chce sprowokować rozwiązanie parlamentu?
AKiedy w środę Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że kolejne posiedzenie Sejmu odbędzie się zgodnie z planem w połowie stycznia, nie było to zapowiedzią terminu. To pierwsza odpowiedź na polityczne wypowiedzenie wojny, jakie prezydent Andrzej Duda złożył nowemu polskiemu rządowi tuż przed świętami Bożego Narodzenia, zawetując ustawę załączoną do budżetu. Zapowiedź Hołowni oznacza, że Sejm w tym roku nie zbierze się na nadzwyczajną sesję, o którą prosi Duda. Dwa tygodnie po inauguracji Dudy w rządzie premiera Donalda Tuska głowa państwa i nowa większość znajdują się w otwartym konflikcie. Duda wywodzi się z prawicowego PiS, który przegrał październikowe wybory parlamentarne.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu, zgodnie z życzeniem Dudy, powinna zostać przyjęta przedstawiona przez niego ustawa budżetowa, która jest niemal identyczna z tą, którą zablokował w rządzie – z wyjątkiem punktu, którym uzasadniał swoje weto : trzy miliardy złotych (około 690 milionów euro) dla mediów publicznych. Nie mógł się z tym pogodzić, biorąc pod uwagę „skandaliczne naruszenie przez rząd konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa” poprzez odwołanie byłych szefów TVP, Radia Polskiego i agencji prasowej PAP.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.