To pierwszy raz dla Komisji Europejskiej. Ponieważ te z Polski rząd, kierowany przez narodowo-konserwatywną partię „Prawo i Sprawiedliwość” (PiS), nie wykazuje żadnych oznak płacenia kar pieniężnych wymaganych przez władze Brukseli, tabele są teraz po prostu odwrócone: państwu polskiemu wkrótce grożą sankcje odpowiednie cięcia w środkach z budżetu UE.
Ponieważ Komisja Europejska zbiera należne środki jako agencja windykacyjna, spór między Brukselą a Warszawą osiągnął nowy poziom. Nie wiadomo jednak, czy na tym skorzysta Komisja Europejska, czy szef PiS Jarosław Kaczyński.
W każdym razie PiS nie może twierdzić, że był zaskoczony zbliżającymi się cięciami budżetowymi. Z jednej strony jest to kontrowersyjna kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego w Turowie, która doprowadziła do pozwu przeciwko Czechom przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości (ETS).
[Wenn Sie aktuelle Nachrichten aus Berlin, Deutschland und der Welt live auf Ihr Handy haben wollen, empfehlen wir Ihnen unsere App, die Sie hier für Apple- und Android-Geräte herunterladen können.]
W związku z troską czeskiego rządu o środowisko, sąd nałożył następnie na Warszawę grzywnę w wysokości 500 000 euro dziennie. Dzienna grzywna ustalona przez TSUE jest tym bardziej wyższa, że PiS do tej pory odmawiał rozwiązania kontrowersyjnej izby dyscyplinarnej SN. To milion euro.
Kary wynoszą 134 miliony
Według obecnego stanu należne kary wynoszą 134,5 mln euro. W walce między Brukselą a Warszawą godne uwagi jest to, że rząd PiS po prostu odmawia zapłaty tej sumy.
Po raz pierwszy Komisja ma obowiązek kompensować kary pieniężne dotacjami unijnymi, czyli zmniejszać dotacje dla Polski.
W porównaniu z miliardami, które Polska co roku otrzymuje z budżetu UE, kary należne premierowi Mateuszowi Morawieckiemu mogą wydawać się do zniesienia.
Polska musi jednak liczyć się z wielomilionowymi stratami za każdy dodatkowy dzień, w którym rząd nie ustępuje w sporze o kopalnię odkrywki węgla brunatnego i Izbę Dyscyplinarną. Prawdopodobnie zwiększy to istniejące wśród ludności wątpliwości, czy nacjonalistyczny kurs Morawieckiego jest uzasadniony.
Inną kwestią jest to, czy twardy trzon zwolenników PiS zacznie myśleć o zaginionych milionach w Brukseli. Kaczyński wie, jak zmobilizować część elektoratu, narzekając na status ofiary swojego kraju w obliczu uzasadnionych żądań Komisji Europejskiej.
Bruksela tęskni za „posłusznym i posłusznym” polskim rządem, powiedział Kaczyński w zeszłym roku. Szef PiS zapewne nadal będzie propagował takie mity – a jednocześnie będzie unikał „biegunowego wyjścia” ze względu na korzyści finansowe UE.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.