Wolontariusze na Ukrainie
Brutalność wojny szokuje zagranicznych bojowników
29.06.2010, 19:02
Setki ludzi z krajów takich jak Gruzja, Wielka Brytania i Kanada zgłosiły się na ochotnika do walki na Ukrainie od początku wojny. Ale wiele nie trwa długo. Byli zaskoczeni „brutalnością wojny”, mówią.
Walczyli w Afganistanie lub Iraku, jednak wielu zagranicznych bojowników-ochotników jest zszokowanych brutalnością wojny na Ukrainie. „Czasami po pierwszych potyczkach mówią: »Nie jesteśmy na to przygotowani« i wracają do domu” – mówi Polak. Jest jednym z wolontariuszy i opowiada o swoich doświadczeniach z Międzynarodową Legią Obrony Ukrainy w kawiarni-supermarkecie w Kramatorsku we wschodniej Ukrainie.
„Szczerze mówiąc, jest sporo tchórzy” – mówi Polak, którego narodowość jest dla niego utrzymywana w tajemnicy. Liczbę zagranicznych bojowników szacuje na „może kilkaset”. Wolontariusze pochodzą z wielu różnych krajów, m.in. „Kanadyjczyków, Gruzinów, Chorwatów”. Podobno nie są przygotowani do wojny z ogniem artyleryjskim.
Niedawna śmierć Niemca, Holendra, Francuza i Australijczyka pokazała, jak niebezpieczna jest praca wolontariacka. Prorosyjscy separatyści skazali też na śmierć dwóch Brytyjczyków i Marokańczyka walczących o Ukrainę. Od początku inwazji siły rosyjskie zabiły „setki” zagranicznych bojowników, poinformowała Moskwa na początku czerwca.
Rzecznik Międzynarodowego Legionu Damien Magrou z Francji przyznaje, że zagraniczni bojownicy – wielu z krajów NATO – są zaskoczeni brutalnością wojny. „Amerykanin, który walczył w sześciu wojnach, powiedział mi, że to najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek widział” – powiedział 33-latek. „Rakiety, ostrzał – na ziemi bardzo różni się od tego, czego można by się spodziewać”.
Wdrożenie stwarza problemy dla niektórych w ich krajach ojczystych
Od 10 do 30 procent rekrutów wkrótce potem złożyło broń, powiedział Magrou. „Prawie wszyscy uczestnicy to byli wojskowi, jedna trzecia z nich pochodzi z kraju anglojęzycznego”. Znajomym językiem Legionu jest zatem również język angielski. Jak poinformował rzecznik, pozostali pochodzą głównie z Europy Środkowo-Wschodniej.
Powody dobrowolnego użycia bojowego są różne. „Amerykanie walczą o wolność i wartości zachodnie, podczas gdy Polacy mówią, że chcą bronić Ukrainy, ponieważ bronią także swojego kraju” – powiedział Magrou. „Chciałem tu przyjść po obejrzeniu zdjęć w telewizji” – mówi Mika, Niemiec. „Byłem w wojsku i myślałem, że mogę pomóc. Jeśli nie powstrzymamy agresora na Ukrainie, będzie najeżdżał jeden kraj po drugim”.
Wolontariusze legionowi podpisują kontrakt z Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Mogą jednak odejść w dowolnym momencie. Wiele wdrożeń na Ukrainę powoduje problemy w ich ojczystym kraju. W krajach takich jak Włochy czy Korea Południowa „ryzykujesz proces”, wyjaśnia rzecznik Magrou. Londyn odradzał brytyjskim żołnierzom i weteranom udział w konflikcie.
Sam Magrou przez dwa lata pracował w kancelarii prawniczej w Kijowie, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę. Podczas rozmowy w stolicy nosi mundur wojskowy i mówi po francusku. Kiedy starsza kobieta widzi go w takim stanie, macha do niego. „Jesteśmy bardzo szanowani przez ukraińską ludność cywilną” – powiedział Magrou. „Ludzie nas karmią i dziękują za naszą pracę”.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.