Żaden inny kraj w Europie nie inwestuje we własną armię tyle pieniędzy, co Polska. Może również zwiększyć wpływy w UE.
Warszawa – Kiedy wieczorem 15 listopada rakieta uderzyła w polską wieś Przewodów, w Europie szybko narastał niepokój: gdyby Rosja zaatakowała Polskę, a tym samym członka NATO, sojusz wkroczyłby na Ukrainę – Wojna – duch Trzecia wojna światowa już nawiedzała sieci społecznościowe.
Ale Polska, której prawicowy rząd żywi głęboką niechęć do Moskwy, zareagowała spokojnie i ostrożnie. Ostatecznie, według oficjalnych informacji, był to ukraiński pocisk przeciwlotniczy. Dominacja Warszawy może mieć też coś wspólnego z ambicjami wojskowymi kraju: według ekspertów Polska ma już najsilniejszą armię w Europie.
Budżet obronny: Polska inwestuje znacznie więcej niż Niemcy
„Polskie wojsko musi być tak silne, aby nie musiało walczyć tylko ze względu na swoją siłę” – powiedział premier Mateusz Morawiecki 10 listopada, w przededniu Święta Niepodległości Polski. W lipcu obiecał, że jego kraj będzie miał „najsilniejsze siły lądowe w Europie” – zjawisko to zaobserwowano także w Stanach Zjednoczonych.
„Polska stała się naszym najważniejszym partnerem w Europie kontynentalnej” – powiedział wysoki rangą urzędnik wojskowy USA. polityka.com. Odniósł się także do kluczowej roli Polski we wspieraniu Ukrainy i wzmacnianiu obronności NATO w krajach bałtyckich. Niewątpliwie Niemcy pozostają jednym z najważniejszych partnerów Stanów Zjednoczonych, ale tam, gdzie Polska już inwestuje, RFN wciąż boryka się z długotrwałym zbrojeniem.
Polska ma obecnie więcej czołgów i haubic niż Niemcy, a armia ma być znacznie rozbudowana do 2035 roku. Warszawa zapowiedziała, że chce zwiększyć wydatki na obronność o 2,4% produktu krajowego brutto na poziomie 5% – w Berlinie z kolei Trwają dyskusje, czy cel 2% NATO zostanie utrzymany po tym, jak koalicja sygnalizacji świetlnej po wybuchu wojny na Ukrainie zatwierdziła 100 mld euro na Fundusz Inwestycji Obronnych.
Czołgi, haubice i nie tylko: Polska kupuje sprzęt wojskowy z Korei Południowej
Zdaniem Mariusza Cielmy, redaktora i analityka ds Nowa Technika Wojskowa, serwisu informacyjnego i analitycznego dotyczącego technologii wojskowych, Polska zamówiła do tej pory broń o wartości 10-12 miliardów dolarów z Korei Południowej. Wśród nich jest około 180 czołgów K2 Black Panther, 200 haubic K9 Thunder, 48 samolotów myśliwskich FA-50 i ponad 200 wyrzutni rakiet K239 Chunmoo. Oprócz natychmiastowych dostaw Seul ma dostarczyć łącznie 1000 czołgów i 600 haubic do połowy lub końca dekady. Polski rząd również ma w swoich księgach niektóre z tych umów do miejsca wydany.
„Żaden kraj zachodni nie chce tak szybko i tak szeroko modernizować swojej armii. Kto dostanie polskie kontrakty obronne, będzie korzystał przez dziesięciolecia, bo sprzęt wymaga konserwacji i naprawy” – napisał Cielma.
Nieporozumienia w UE: czy Polska może rozszerzyć swoje wpływy?
Według polskiego rządu broń i sprzęt wojskowy miałyby być również kupowane w Europie, ale zmusiłoby to inne kraje UE do „zakończenia wojny z Polską”, jak powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na początku listopada. Nie chce się robić interesów, jeśli się mówi, że „w Polsce nie ma praworządności” – Warszawie zarzuca się m.in., że nie przestrzega standardów demokratycznych.
Wątpliwe jest zatem, w jakim stopniu siła militarna Polski będzie mogła w przyszłości przełożyć się na wpływy polityczne w Europie. Jednak w przypadku zmiany rządu w kolejnych wyborach parlamentarnych jesienią 2023 r. Polska mogłaby ponownie zbliżyć się do UE. Pewne jest, że Warszawa nadal będzie koncentrować się na zbrojeniach, nawet jeśli wydatki te będą mocno obciążać budżet – co do tego zgadzają się niemal wszystkie partie. (NIE)
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.