Obecnie wydaje się, że Republika Federalna podąża śladem AfD. Ale jedno wschodnioniemieckie miasto sprzeciwia się temu. Możemy wyciągnąć z tego wnioski na rok superwyborów 2024.
Demokraci mogą zaznaczyć 24 września w swoim kalendarzu. To dzień, w którym miasto w Niemczech Wschodnich niespodziewanie stawia AfD na swoim miejscu, a faszysta Björn Höcke gryzie krawędź stołu.
Nordhausen, 41-tysięczne miasto w północnej Turyngii, osiągnęło w wyborach burmistrza to, czego wielu obecnie w świetle sondaży nie jest w stanie osiągnąć: stawić czoła AfD.
„Pah, takie małe miasteczko, taki burmistrz, tak bliski wynik, co to oznacza?” Wiele osób prawdopodobnie pomyśli w ten sposób. I pewnie tak będą się wypowiadać w AfD po porażce.
Dla AfD drogą do Kancelarii są urzędy lokalne
Ale to małe miasteczko ma sens, ma w tej chwili wielką wagę. Przecież historii sukcesów AfD w ostatnich tygodniach wydawało się nie do zatrzymania. Pomimo skandali związanych ze skrajnie prawicowymi deklaracjami i fałszywymi życiorysami swoich urzędników, uzyskała w sondażach najlepsze wyniki: jest najpotężniejszą siłą na Wschodzie i drugą w całych Niemczech. Republika Federalna ślepo uwiedziona przez coraz bardziej otwarcie skrajną prawicę.
Dlatego długoterminowym celem centrali AfD jest przewrócenie Niemiec z dołu na prawicę. Wygrywaj najpierw w wyborach lokalnych, potem w wyborach krajowych, aż w końcu nikt nie jest w stanie jej wyprzedzić na szczeblu federalnym. Oczekuje się, że wielkim zamachem wyzwoleńczym będzie rok superwyborów 2024, kiedy wybory lokalne, regionalne i europejskie odbędą się we wschodnich bastionach AfD w Turyngii, Saksonii i Brandenburgii.
Nordhausen był ważnym punktem na tej drodze. Miasto powinno kontynuować pasmo sukcesów, dać AfD pierwszego burmistrza republiki wkrótce po pierwszym wójcie – i już nadawać ton: wszystko idzie, na wschodzie nie da się już nas zatrzymać.
Ale Nordhausen nie był liderem. Nordhausen podniósł się.
Maksymalnie niekorzystne warunki
Dwa tygodnie temu pierwsza tura głosowania wypadła wyraźnie na korzyść kandydata AfD Jörga Proroka z przewagą około 20 punktów procentowych – znacznie wyraźniej niż w Sonnebergu. Ponadto przeciwnik Proroka, Kai Buchmann, podczas swojej kadencji był dotknięty skandalami i wydawał się wychudzony. Bezpartyjny Buchmann niewiele prowadził agitacji, natomiast AfD na krótko przed wyborami ujawniła swoje najbardziej znane postacie, wysyłając nawet lidera partii Tino Chrupallę i czołowego kandydata AfD Maksymiliana Kraha na scenę w Nordhausen. Można by pomyśleć, że warunki będą wyjątkowo niekorzystne.
Jak zatem udało się zmienić Nordhausena? Czego możemy się z tego nauczyć na temat superwyborczego roku 2024? Jaka jest sekretna recepta Nordhausena na obecną silną presję ze strony AfD?
Pełna odpowiedź na to pytanie nie jest możliwa wieczorem po drugiej turze wyborów; szczegółowe analizy zostaną przeprowadzone. Wyróżniają się jednak trzy punkty – szczególnie w porównaniu z Sonnebergiem, gdzie zwyciężył starosta.
1. AfD nie może odgrywać roli ofiary
Podczas gdy wszystkie inne partie Sonneberga wyraźnie przeciwstawiły się kandydatowi AfD Sesselmannowi i prowadziły kampanię na rzecz jego konkurencyjnej CDU przed drugą turą wyborów, partie Nordhausena zachowywały się znacznie spokojniej. Mieli zbyt wiele problemów z urzędującym prezydentem Buchmannem, żeby agitować na jego rzecz.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.