Pilot sprowadza lekarstwo na Ukrainę: „To bardzo bliskie memu sercu”
Narkotyki będą przez kilka dni w drodze ciężarówką. To tylko godziny lotu samolotem. Manfred Grabbe tankuje swój sportowy samolot na lotniskowej stacji benzynowej. 67-latek z Kolonii leci z inicjatywą dobrowolnie Ukraiński ratownictwo lotnicze.
Następnie dostaje zezwolenie z wieży i startuje. Manfred Grabbe przez lata był kapitanem Lufthansy w jumbo jecie. Dla kogoś, kto musiał lecieć do Sajgonu, Pekinu czy Buenos Aires, Ukraina jest bardzo blisko – także emocjonalnie. „Lecimy stosunkowo blisko granicy. Możemy rzucić okiem na Ukrainę”.
Wojna to tylko kilka godzin
Niecałe cztery godziny po wypłynięciu nadszedł czas. Manfred Grabbe rozpoczyna podejście do Rzeszowa, 70 kilometrów samochodem od granicy polsko-ukraińskiej. Na dziś nie jest jedynym pilotem Ukraiński ratownictwo lotnicze skradziony tutaj. Niemal w tym samym czasie przylatują kolejne dwa samoloty z Hangelar i trzy z Moguncji.
Manfred Grabbe i pozostali piloci rozładowują wszystkie maszyny razem. Półtora tony narkotyków łączy się w ten sposób. To nie jest wielki tłum, ale ukierunkowana pomoc. Przede wszystkim szybko dociera do celu.
Nawet na lot powrotny do NRW przychodzi wiadomość: Paczki już są w drodze – na Ukrainę.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.