Rzemieślnicy to rzadkość, to fakt znany i raczej nieprędko się to zmieni. 70 procent przedsiębiorstw zajmujących się instalacją elektryczną i sanitarną w Saksonii prowadzonych jest przez właścicieli w wieku 55 lat i więcej. Według Saksońskiej Izby Handlowej nawet połowa z nich nie zostanie zatrzymana i pociągnięta do odpowiedzialności karnej. Szczególnie ten sektor jest odporny na kryzys, a wykup spółki może być początkiem historii sukcesu, takiej jak historia Nicka Dietricha.
Nick Dietrich, 31 lat, niezbyt wysoki, dobrze ubrany i dość elokwentny, jest dyrektorem zarządzającym ND-Versorgtechnik w Lichtensteinie. ND-Versorgungstechnik to połączenie firm, które Dietrich przejął w ciągu ostatnich ośmiu lat z powodu przejścia na emeryturę lub śmierci ich właścicieli. „Od lat 90. XX wieku działa pięć lub sześć firm zajmujących się instalacją elektryczną oraz techniką grzewczą i sanitarną” – wyjaśnia ślusarz przeszkolony w zakresie technologii hybrydowej, który rozpoczął ten zawód jako konwerter kariery.
Izba Handlowa w Chemnitz chciałaby mieć więcej osób takich jak Dietrich. Jak wyjaśnia Sören Ruppik, dyrektor generalny ds. promocji handlu w Izbie Handlowej, bardzo duża liczba saksońskich firm z branży techniki budowlanej zamknie w nadchodzących latach swoje drzwi ze względu na swój wiek, jeśli nikt ich nie przyjmie z powrotem . „Doświadczenie pokazuje, że odzyskanie działa tylko w około 24 procentach przypadków” – wyjaśnia Ruppik.
A jeśli to zadziała, to tak się nie stanie. „Musieliśmy dokonać głębokiej restrukturyzacji i nie jest to takie proste, gdy taki młody chłopak jak ja dołącza do starego zespołu” – mówi Dietrich. Szybko też przyzwyczaił się do tej perspektywy Niedobór personelu „Firmy nie szkoliły ani nie szukały nowych pracowników, co oznaczało, że zatrudniłem starszych pracowników i było jasne, że wielu z nich odejdzie na emeryturę w nadchodzących latach”.
Wyższe zarobki i 4-dniowy tydzień pracy
Więc Dietrich zaczął trenować. Aby móc konkurować z VW i innymi firmami przemysłowymi w regionie Zwickau, podniósł pensje swoim stażystom. Poziom przemysłowy wzrosła: „Teraz za pierwszy rok kształcenia wynosimy 800 euro. W zawodach specjalistycznych jest to na ogół tylko 200 lub 300 euro. Oczywiście nie czyni to zawodu atrakcyjnego, nawet jeśli jest tak odporny na kryzys”. wyjaśnia Dietrich.
Kolejny pomysł na uatrakcyjnienie technologii opieki nad ND: „Rozważamy wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy” – mówi Dietrich. Rzemieślnicy pracowaliby wówczas jedynie 36,5 godziny tygodniowo – za tę samą pensję. Jest to dobre dla rzemieślników, ale mniej dobre dla klientów, dla których pomysł ten może odczuć się w cenach i czasie oczekiwania.
Zagraniczni wykwalifikowani pracownicy są mile widziani
Wyższe płace to nie jedyny sposób, w jaki Dietrich radzi sobie z niedoborem wykwalifikowanych pracowników. Wprowadza także w życie to, co według ekspertów jest jedynym rozwiązaniem niedoboru wykwalifikowanych pracowników: sprowadza pracowników z zagranicy. Dietrich twierdzi, że 25–30 procent jej pracowników to wykwalifikowani pracownicy zagraniczni. Rzemieślnicy pochodzą z krajów UE, takich jak Polska i Węgry, ale także z Serbii, Bośni i Turcji.
Jednym z nich jest Andrzej Kosmala, który w firmie dba o najdrobniejsze prace budowlane. Do Niemiec przyjechał z Polski w 2012 roku, aby móc zarobić więcej pieniędzy i pomóc w finansowaniu edukacji swoich dzieci. W firmie ND Supply Technology pracuje od dwóch lat i twierdzi, że czuje się tam bardzo dobrze.
Dziś cieszymy się, że możemy pozdrowić rzemieślnika, niezależnie od tego, skąd pochodzi. Ludzi bardziej interesuje pytanie: kiedy to zostanie zrobione i czy nadal jest to przystępne cenowo?
Nick Dietrich | Dyrektor Generalny ds. Technologii Zakupów ND
Sieci w Serbii, Bośni i Turcji
„Wszystko zaczęło się od dużych projektów w regionie Stuttgartu. Współpracowaliśmy z zagranicznymi firmami i nawiązaliśmy przyjaźnie” – mówi Dietrich. Potem utrzymywali kontakt i najpierw zbudowali sieć w Serbii i Bośni, w ramach której wspierali się nawzajem pracownikami i produktami. Dotyczyło to także współpracy z uczelniami. „Ale w sposób zrównoważony: jeśli usuniemy pracowników z krajów, zabraknie ich. Dlatego na przykład niektórzy rzemieślnicy pracują u nas na przemian przez sześć miesięcy i sześć miesięcy w swoim kraju pochodzenia.”
Dietrich twierdzi, że obecnie buduje podobną sieć w Turcji. „Sytuacja gospodarcza jest tam trudna. Dobrze wyszkoleni ludzie, inżynierowie, zarabiają może równowartość 300–400 euro miesięcznie”. Jego pracownik Sahin Hulusi pomaga mu sprowadzić specjalistów z zakresu budownictwa grzewczego, systemów solarnych itp. z Turcji do Niemiec. Osoba odpowiedzialna za „ogrzewanie podłogowe, wykładziny podłogowe i całą resztę” jest w firmie zatrudniona od trzech lat. W 1978 przybył z Turcji do Niemiec, następnie do Frankfurtu. Dziś 62-latek chciałby przyjechać bezpośrednio do Saksonii: „Po prostu czuję się tu dobrze, nie jest tak stresująco jak we Frankfurcie”.
Oprócz swoich stałych pracowników Dietrich tymczasowo sprowadza do kraju pracowników zagranicznych w celu realizacji dużych projektów. Pracownicy ci są następnie zatrudniani przez firmę partnerską w ich kraju pochodzenia. Szczególną uwagę zwraca się jednak na to, aby rzemieślnicy otrzymywali niemiecką płacę minimalną, wyjaśnia Dietrich. „Posiadamy zespół zarządzania jakością złożony z osób, które znają nieuczciwe praktyki w zakresie wynagrodzeń i potrafią skutecznie im przeciwdziałać.”
Wyzwania: bariery językowe i przeszkody biurokratyczne
Wszystko to nie jest łatwe: „Z jednej strony bardzo trudno jest sprowadzić ludzi do kraju” – mówi Dietrich. Często trwa to od trzech do siedmiu miesięcy, po czym projekt jest już ukończony. Z drugiej strony rzemieślnicy również powinni umieć komunikować się z klientem. „A nauka języka nie jest taka prosta” – mówi Dietrich. Pracownicy często nie mają tej samej wiedzy: „W Serbii inżynier jest bardziej wykwalifikowanym pracownikiem, w Niemczech, w Turcji instaluje się różne rzeczy, obowiązują różne przepisy DIN itp. „, wyjaśnia Dietrich.
Na szczęście opracowano obecnie „pozytywny system kuli śnieżnej”, który pozwala pracownikom przyspieszyć pracę: „Już przeszkoleni rzemieślnicy mogą wyjaśnić nowym pracownikom, jak to działa, a jeśli mówią w swoim ojczystym języku, często działa to lepiej. »
Zdaniem Dietricha klientów z powiatu Zwickau i Rudaw należy „powoli przedstawiać” zagranicznym wykwalifikowanym pracownikom. Ale gdy tylko okażą się przyjaźni i kompetentni, są na ogół bardzo dobrze przyjmowani. „Teraz cieszysz się, gdy możesz pozdrowić rzemieślnika, niezależnie od tego, skąd pochodzi. Ludzi bardziej interesuje: kiedy to będzie zrobione i czy będzie to jeszcze dostępne?”
więcej na ten temat
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.