gPokierowane skutkami wojny na Ukrainie kraje Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej (CEEC) wkraczają w trudną ekonomicznie fazę. Konflikt między Rosją a Ukrainą prawdopodobnie potrwa dłużej i będzie miał dla nich długoterminowe konsekwencje gospodarcze i polityczne, pisze włoski bank Unicredit w swoim najnowszym studium regionalnym. W tym przypadku nie jest sama.
Analitycy spodziewają się „technicznej recesji” nawet bez ograniczenia przepływów gazu w takich krajach jak Czechy, Polska i Węgry, czyli wzrostu poniżej poziomu z poprzedniego roku przez dwa kolejne kwartały. Wiener Raiffeisenbank International (RBI) widzi zatem lokalne waluty w „trudnym środowisku”.
Bardziej umiarkowany wzrost oczekiwany w 2023 r.
Według agencji ratingowej Scope, zagrożenia dla regionu są „wiele, począwszy od wyższych i utrzymujących się presji inflacyjnych, a skończywszy na wolniejszym wzroście gospodarczym, rosnącym handlu zagranicznym i deficytach budżetowych, a także zakłóceniach łańcuchów dostaw i gospodarki. Rosyjska dostawa energii”.
Ponadto określa „wyzwania dla wypłacalności krajów Europy Środkowo-Wschodniej w 2022 r. i później”. Ponieważ wzrost może być bardziej umiarkowany w 2023 roku. Gdyby jednak spowolnienie wzrostu było silniejsze i trwało dłużej niż oczekiwano dzisiaj, mogłoby to mieć negatywny wpływ na jakość kredytową krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Skok cen jesienią
Międzynarodowy Fundusz Walutowy widzi, jak cała gospodarka europejska cierpi z powodu skutków wojny i zaostrzenia polityki pieniężnej. O ile skutki polityki pieniężnej w strefie euro dopiero teraz są odczuwalne dzięki ostrożnej polityce EBC, o tyle Czechy, Węgry i Polska, kraje UE spoza strefy euro, od dłuższego czasu odnotowują wzrost zainteresowania stawki przez jakiś czas.
Z kolei wyższe stopy procentowe to efekt szoków podażowych, które napędzały inflację w II kwartale. Wielu obserwatorów spodziewa się, że wzrost cen osiągnie szczyt jesienią. Dan Bucsa, szef Monitora Europy Wschodniej Unicredit, nie jest tego taki pewien. Oczekuje, że inflacja będzie się utrzymywać „prawdopodobnie także w 2022 i 2023 r. ze względu na rosnące ceny żywności i energii”.
Węgierski bank centralny pokazuje, jak duży jest obecnie szok inflacyjny. Podniósł stopę procentową o 100 punktów bazowych do 10,75%. Łącznie oznacza to podwyżkę stóp o 485 punktów w ciągu ostatnich trzech sesji. Dalsze podwyżki stóp są prawdopodobne, biorąc pod uwagę oczekiwaną na jesień stopę inflacji na poziomie 17%. Eksperci ING-Banku widzą teraz „stopniowe spowolnienie cyklu zacieśniania o wartości 14%” na koniec roku.
W Czechach wątpliwe jest, aby bank centralny kontynuował kurs podwyżek stóp powyżej obecnego poziomu 7% po przetasowaniach czterech z siedmiu miejsc w Radzie Banku. Konwencjonalny pogląd jest taki, że inflacja na poziomie 17,2% niedawno przemawiałaby za tym na kolejnym czwartkowym posiedzeniu. W Pradze podejmowane są jednak próby złagodzenia presji na koronę trwającymi interwencjami na rynku walutowym.
Plan oszczędnościowy w Pradze nie działa
Bank centralny ma motywację do wspierania korony, „ponieważ silniejszy kurs wymiany nieco zmniejsza presję na podnoszenie stóp procentowych”, pisze David Vagenknecht z RBI. Jest jednak sceptycznie nastawiony do skuteczności tej strategii w perspektywie średnioterminowej, biorąc pod uwagę istniejące podstawy.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.