Brzmi dramatycznie, ale odzwierciedla stan emocjonalny wielu ludzi w tym kraju. Wielu Polaków jest smutnych i złych. I mają rację. Kto w tym miejscu odpowiada za rzekome skażenie Odry, musi zostać ukarany.
Polskie władze wodne są świadome śmiertelności ryb od końca lipca
Nie wiadomo jeszcze, czy można było uniknąć śmierci na Odrze. Pewne jest jednak to, że można go było powstrzymać. A to kolejny skandal prawie tak duży. Organ wodny, który istnieje dopiero od 2018 r. – jak sam przyznał – od końca lipca wiedział o pierwszych znaleziskach martwych ryb. Początkowo w ogóle nie zareagowała – nie ostrzegała przed wejściem do wody i nie blokowała plaż. Dopiero gdy dramatu ekologicznego nie można było dłużej ignorować, kiedy tonami niemal całej Odry zaczęły pojawiać się martwe ryby po stronie polskiej, a także w Niemczech, agencje rządowe zaczęły powstrzymywać kryzys. Ale szkody już dawno zostały wyrządzone – chociaż miejscowi przez dwa tygodnie oznaczali zwłoki i sami wydobywali je z wody, czasami z dużym ryzykiem dla własnego zdrowia.
Brak kontroli, komunikacji, umiejętności
Ale rządowi brakuje też charakteru we wszystkich dziedzinach. Zamiast okazywać pokorę i wreszcie odpowiednio zająć się ogromnym problemem, agitatorzy, tacy jak minister edukacji Przemysław Czarnek, wolą atakować opozycję jako „antypolską” – za odwagę wskazywania palcami zaniedbania rządu.
Krytyka rządu uznana za „antypolską”
Jeśli ktoś w tej chwili zachowuje się „antypolsko”, to rząd PiS. Doprowadził do szkód ekologicznych Odry, których rozmiarów nie da się nawet z daleka przewidzieć. Dywany z martwych ryb – to one charakteryzują polskie lato tego roku. Ludzie nie zapomną o rządzie – i powinni go ukarać przy najbliższej okazji.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.