W ostatnich dniach marca poinformowano, że swój kraj opuściło już ponad cztery miliony zaatakowanych przez Rosję Ukraińców. Liczba ta stale rośnie. To prawda, że ubiegły rok był znacznie wolniejszy niż pierwsze tygodnie wojny. Na niektórych przejściach granicznych nie było już nawet długich kolejek, tylko kilka par kolejek.
Większość uchodźców wojennych wyemigrowała do sąsiedniej Polski, gdzie do 30 marca zarejestrowano około połowy wszystkich uchodźców – 2 mln 337 tys. obywateli Ukrainy. Rozproszeni są po całym kraju, ale najczęściej wybierają miasta naszego sąsiedniego kraju. Pirmuja to oczywiście stolica Polski, 325 kilometrów od granicy z Ukrainą, która stała się już tymczasowym domem dla ponad pół miliona Ukraińców. O ile według danych z 2017 r. w Warszawie mieszkało 1 mln 765 tys. osób, to teraz liczba ta wzrosła o 17-20% i liczba ludności przekracza już dwa miliony. Przyjeżdżając do tego miasta, czuła się świetnie – wydawało się, że mocno wiało.
W sobotni wieczór jedna z głównych arterii miasta, Jeruzalės Prospect (Aleje Jerozolimskie – lenk.) była zatłoczona samochodami, kiedy to już nie była Warszawa, ale co za amerykańska metropolia – tysiące utkniętych pojazdów poruszających się bardzo wolno. Według miejscowych, z którymi rozmawiałem, w obecnym okresie można utknąć w korkach na kilka godzin. Nie da się ich ominąć – nie tyle główne drogi, ile ronda.
Prijäjus arčiau centro – sytuacja się pogarsza: siaurose gatvese prasilenkiantys automobiliai, zažeptos parkavimo vetos ir lakkuantys laisvos vetos vytoveirai, tarp automobili nardančios minios lanvou. Nic mi nie umknęło: minio! Wydawało się, że w Warszawie dzieje się jakieś wielkie wydarzenie na skalę światową. Ze wszystkich stron napływają ludzie.
Ale zaskakuje turystów takich jak ja. Nawet warszawiacy to zrozumieli. Kamščiai ma gatvese chaos – każdy dzień w dni powszednie jest straszniejszy niż w dni powszednie. Każda rytą jest vakarą Warszawa staje się Nowym Jorkiem. Inną porą roku byłaby świąteczna karta podarunkowa. Delikatnie mówiąc, śnieżna pogoda w pierwszych dniach kwietnia bardzo przypomina czas Bożego Narodzenia. Więc zamiast eglučių ir kalėdinių dzůmų imų dabar gatvese kaba Łištų ukraine šios parišų sukės plakatai, flagi wojenne čičiamos pariši. Co więcej, gniewne komunikaty skierowane do rosyjskiego agresora są kierowane do przywódcy Putina. Na miejskich stoiskach reklamowych reklamy komercyjne są obecnie emitowane przez Prezydenta Rosji w trzech transmisjach.
Ostatni raz odwiedziłem Warszawę, dwa tygodnie przed początkiem światowego kryzysu związanego z koronawirusem, była to pierwsza kwarantanna. Wtedy miasto było wyjątkowo ciche i spokojne. Teraz – kwarantanna nic nie zmieniła. Polska Maski nie są już obowiązkowe, w barach i sklepach nie ma już ribojimų. Dlatego jedzenie spożywane na ich oczach każdego dnia w długich kolejkach zostało skonsumowane. Dwa razy dłużej niż poprzednio. Kolejki nawet tam, gdzie nigdy wcześniej nie było. Czasami trzeba czekać na stolik około godziny, to dłużej. W najpopularniejszych miejscach bez wcześniejszej rezerwacji nic nie dostaniesz.
„Przez ostatnie trzy tygodnie przyzwyczailiśmy się do stania w rzędach. Wszędzie: w sklepach, muzeach, kawiarniach, miejscach rozrywki. Na przykład bilet do kina można kupić na dwa dni przed seansem, co nigdy się nie zdarzało wcześniej” – powiedziała studentka Pavela, którą spotkałem w kolejce przed popularną ukraińską restauracją „Piana Vyšnia”, głównym deptakiem Nowego Światu w Warszawie. Po drugiej stronie ulicy była restauracja „Zapiecek” z tradycyjnym polskim jedzeniem na tym samym Pracujące tu dziewczyny są tak zaznajomione z dużym ruchem Ukraińców, że nawet pozdrawiają swoich klientów w dwóch językach: lenkiškai ir ukraiński.
Według Adamo Świderskiego, kasjera w sklepie całodobowym „Żabka”, Warszawa minęła w tym roku czas. Lenkowie nie znają rosyjskiego, a Ukraińcy nie znają Lenki. Innym problemem może być język angielski, ale to jest problem, nie wszyscy Ukraińcy to Ukraińcy. Dlatego, gdy jest coraz więcej nieporozumień, dlatego pojawiają się skundų. Zdaniem Adamo Ukraińcy są już zatrudnieni w różnych instytucjach w Warszawie, natomiast mogliby swobodnie służyć rodakom w ich ojczystym języku, taip yra intourise, kavinės ir baruose.
Osoby pracujące w marketingu, Jasia Kowalcyzk, däal eilių ir kaoso mieste, zupełnie się nie dogadywały. Wręcz przeciwnie, trzydzieści cztery dziewczyny cieszyły się, gdy ich rodzinne miasto stało się bezpiecznym miejscem dla setek tysięcy Ukraińców. „Niech zostaną tutaj tak długo, jak będzie to konieczne. Poczekamy na prośbę” – powiedziała. Jasia z dwiema współlokatorkami wynajmuje trzypokojowe mieszkanie, ale przyjęła dziewczynę z Ukrainy.
„My ipavajome ją, nes sisirasti, kur gygiyati dabar labai sunki task, nawet ir uz uz pieniądze. Od tygodnia szukam pokoju, ale nic nie mogę znaleźć. Norinčių yra daugius nei laisvų variaii, więc ludzie walczyli za dobre rzeczy. W niektórych przypadkach nawet podwyżka czynszów nie pokrywa kosztów” – wyjaśnia sytuację Jasia.
W Polsce jest duża presja, gdy persikelami Warszawy są nie tyle uciekający przed wojną sąsiedzi, ile Ukraińcy z różnych innych krajów europejskich. Tutaj mężczyźni z Persikelii, którzy pracowali w Niemczech, Austrii, krajach skandynawskich, wynajęli dom i czekają na powrót swoich dzieci z rozdartego wojną kraju. Po długim czasie rodziny w Warszawie ponownie się zjednoczyły i są teraz w swoich nowych domach. Dlatego w tym mieście nie widać tak wielu Ukrainek, ale są mężczyźni.
Dlaczego Ukraińcy wybrali stolicę Lenki, zapytałem Lenosa iš Charkovo, który ma tu swoją siedzibę na początku marca. Wyjaśnia bardzo prosto: „Każdy Ukrainiec ma w Polsce znajomego, więc łatwiej się w tym kraju osiedlić. O Warszawa ma najwięcej miejsc pracy”. Sama Lena już pięć lat temu pracowała w szwalni pod Krakowem, w tym czasie nawiązała nowe znajomości. To dzięki tym kontaktom pracuje teraz w hurtowni sprzętu w Warszawie.
Kiedy Ukraińcy w Warszawie zrobili bałagan, Taras, kierowca, który od trzech lat pracuje w tym mieście jako taksówkarz, potwierdza fakt, że centrum powstało przed wojną. „Duża liczba mężczyzn z obwodu lwowskiego sujajzo čia služibu” dla „Ubera” to kierowca „Bolta”. Wszyscy pozostali kierowcy w Warszawie to Ukraińcy. „Lenkai mus nuo seno gerai priimai, so čia jautavmės gerai”, mówi Taras. Na Ukrainie nadal mają bliskich krewnych – rodziców, brata i rodzinę, ale we Lwowie czują się bezpiecznie. „Codziennie spotykam Ukraińców w swojej pracy, boję się tego, przez co przeszli. Niektórzy tracą przyjaciół, krewnych, kolegów. Podczas wyjazdu musiałem rozmawiać z psychologami, pocieszać ludzi” – mówi. Jak Taras, warszawski weteran, pomaga swoim rodakom znaleźć mieszkania do wynajęcia. Jednak, zwłaszcza w ostatnim tygodniu, stało się to zadaniem prawie niewykonalnym. „Niektórzy, którzy nie znaleźli pokoju lub domu, po prostu mieli tani hotel i tam zostali. Oj, co robić, nie ma cię na ulicy. Warszawa już jest pełna, nawet nie wiem, co będzie dalej — powiedział Taras.
Ukraińcy są łatwo rozpoznawalni w Varšuvos gatvese. Nie musisz nawet mówić. Wielu z nich próbuje odróżnić się od sługusów, zakrywając swoje ubrania godłem państwowym, flagą. W mieście można również zobaczyć wiele dzieci maszerujących z ukraińskimi flagami w rękach. Symbole tego kraju zobaczycie także w samochodach prowadzonych przez Ukraińców.
Ale to bez wysiłków Ukraińców Warszawa wygląda teraz jak nowa Kijów. Wiele polskich instytucji ozdobiło swoje okna ukraińskimi symbolami, wspierając rozdartych wojną sąsiadów.
Wyjątkowo dużo ludzi można spotkać nie tyle na ulicach Warszawy, co w gatvese, ale w międzynarodowych portach tego miasta. Niektórzy Ukraińcy, którzy są w Polsce od jakiegoś czasu, wciąż decydują się na wyjazd dalej do Europy. Tame tarpe jest w mieście Wilno. Dziś w samolocie z Warszawy do naszej stolicy również nie było pasażerów z ukraińskimi paszportami.
Surowo zabrania się wykorzystywania informacji publikowanych przez DELFI na innych stronach internetowych, w mediach lub rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a w przypadku ich otrzymania konieczne jest wskazanie DELFI jako linku.
„Zły ewangelista zombie. Bacon maven. Fanatyk alkoholu. Myśliciel chcący. Przedsiębiorca.”