Dekret wydany przez ministerstwo w październiku i upubliczniony w tym tygodniu przez opozycyjnego parlamentarzysty Krzysztofa Brejzę stanowi, że jeśli kobieta w ciąży otrzyma opiekę medyczną, fakt jej ciąży musi zostać zarejestrowany w krajowym systemie informacji medycznej.
Ta krajowa baza danych przechowuje zapisy leczenia pacjentów, głównie w celu śledzenia leków przepisanych danej osobie.
Proponowana przez ministerstwo poprawka teoretycznie pozwoliłaby władzom śledzić każdą ciążę i ustalać, czy kończy się ona narodzinami dziecka. To z kolei wzbudziło obawy, że rejestr można wykorzystać do sprawdzenia, czy kobieta przechodzi aborcję.
W Polsce aborcja jest obecnie dozwolona tylko w przypadku gwałtu, kazirodztwa i gdy ciąża zagraża życiu kobiety.
„Będę żądał wyjaśnień: kto zainicjował zmiany i jaki jest ich prawdziwy cel” – napisał Brejza na Twitterze.
Poseł zwrócił się również do Ministerstwa Sprawiedliwości, czy prokuratorzy uzyskają dostęp do rejestru.
Polski prawicowy rząd, kierowany przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS), uchwalił jedne z najostrzejszych w Europie przepisów dotyczących aborcji.
Kontrolowany przez rząd Trybunał Konstytucyjny, formalnie niezależny organ, kryminalizował aborcję rok temu, nawet po zdiagnozowaniu wady wrodzonej.
W Polsce aborcja jest obecnie dozwolona tylko w przypadku gwałtu, kazirodztwa i gdy ciąża zagraża życiu kobiety.
Jednak niedawna, szeroko rozpowszechniona historia śmierci Izabeli w tym kraju pokazała, że granica między legalną a nielegalną aborcją może zostać zatarta.
Śmierć 30-letniej Isabel w szpitalu Pschina była pierwszą, która miała związek z tą decyzją. Katastrofa wydarzyła się we wrześniu, ale po raz pierwszy została zgłoszona pod koniec października.
Prawnik reprezentujący rodzinę kobiety powiedział, że decyzja lekarza o niewykonaniu aborcji ratującej życie była powiązana z surowymi polskimi przepisami dotyczącymi ubezpieczenia aborcyjnego. Dziesiątki tysięcy Polaków wyszło na ulice protestując przeciwko śmierci Izabeli.
Do celów medycznych
Ministerstwo Zdrowia stwierdza, że konieczne jest śledzenie ciąż w systemie informacji medycznej, znanym pod polskim akronimem SIM, w celu kontroli przepisywania leków.
Pani Hennig-Kloska: Władze mogłyby wykorzystać rejestr do prześladowania kobiet.
„Celem jest unikanie przepisywania leków, które nie są zalecane kobietom w ciąży. Również w przypadkach, w których nie można uzyskać informacji od pacjentów” – czytamy w oświadczeniu ministerstwa.
Ministerstwo Zdrowia zapewniło też o konieczności rejestracji ciąż, gdyż ułatwi to kobietom skorzystanie z dodatkowych usług medycznych, takich jak prawo do priorytetowego leczenia.
Raport ministerstwa nie odniósł się do obaw opinii publicznej, że baza danych może zostać wykorzystana do sprawdzenia, czy kobieta w ciąży nosi dziecko.
„Władze mogłyby wykorzystać rejestr do prześladowania kobiet, które wyjeżdżają za granicę w celu przerwania ciąży, ponieważ nie mają możliwości porodu w bezpiecznych warunkach” – powiedziała TVN24 Paulina Hennig-Kloska z partii politycznej Opozycji Polska 2050.
Rzeczniczka lewicy Gabriela Morawska-Stanecka powiedziała TVN24, że planem polskiego rządu było wprowadzenie całkowitego zakazu wszelkich aborcji, nawet za granicą. Kobiety będą obserwowane od momentu, gdy lekarz zarejestruje ciążę.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.