Rząd ignoruje sądy
Polska trzyma się kopalni Turów
06.07.2023, 19:38
W trójkącie granicznym Niemiec i Czech Polska prowadzi kopalnię odkrywkową. TSUE i sąd administracyjny w Warszawie wydają wyrok. Ale rząd nie chce się wtrącać w sprawy bezpieczeństwa energetycznego. Między innymi saksońska gmina złożyła skargę.
Polski rząd obstaje przy eksploatacji odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów w trójkącie granicznym między Niemcami a Czechami, mimo że sąd w Warszawie nakazał jej wstrzymanie. „Na pewno nie wydamy zgody na zamknięcie tej kopalni. Zrobimy wszystko, żeby (…) normalnie funkcjonowała do 2044 roku” – powiedział podczas wizyty w kopalni premier Mateusz Morawiecki. Żaden sąd nie będzie dyktował Polsce czegokolwiek w sprawie bezpieczeństwa energetycznego.
W ubiegłym tygodniu Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że wydobycie w Turowie powinno zostać wstrzymane. Sąd orzekł, że przedstawione przez właściwy polski organ dokumenty dotyczące zgodności ze środowiskiem są nieprawidłowe. Między innymi miasto Zittau i organizacja ekologiczna Greenpeace z oddziałami w Czechach i Niemczech złożyły skargę. Uważają, że konsekwencje górnictwa odkrywkowego dla krajów sąsiednich nie są w wystarczającym stopniu uwzględniane.
Po spotkaniu ze swoją polską odpowiedniczką Anną Moskwą w Słubicach federalna minister środowiska Steffi Lemke powiedziała, że nie chce oceniać wyroku sądu, bo szanuje trójpodział władzy.
Kontrowersyjna kopalnia odkrywkowa znajduje się zaledwie kilka kilometrów od Hradka nad Nysą w Czechach i Zittau w Saksonii. Polska przedłużyła koncesję na kopalnię do 2044 r. W Czechach istnieją obawy, że kontynuacja wydobycia może obniżyć poziom wód gruntowych w regionie i zwiększyć hałas dla mieszkańców pogranicza. Strona niemiecka domaga się także obniżenia poziomu wód gruntowych, a także powołuje się na uszkodzenia budynków w wyniku eksploatacji odkrywkowej.
Wiosną 2021 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) wydał tymczasowy nakaz zaprzestania wydobycia węgla brunatnego. Polska jednak nie zastosowała się. Sąd nałożył więc na budżet UE karę w wysokości 500 tys. euro za każdy dzień, w którym Polska nie stosowała się do decyzji.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.