Polak, Węgier – dwóch siostrzeńców, z mieczem i szkłem: opowieść o braterskiej więzi między dwoma narodami przekształciła się w powiedzenie chyba lepiej znane w Polsce niż na Węgrzech. To sięga wieków, a szczególna relacja wydawała się obowiązywać do niedawna w Unii Europejskiej. Wraz z Czechami i Słowacją dwaj młodsi członkowie UE utworzyli tak zwaną Grupę Wyszehradzką, nieformalny sojusz, który czasami prowadzi kampanię na rzecz wspólnych problemów w UE, takich jak uchodźcy polityczni. Ale Polska i Węgry wydawały się tam dominować: jedno ze względu na wielkość, drugie ze względu na obecność szefa rządu, premiera Viktora Orbana.
W sporze prawnym z UE oba państwa były też zwykle wymieniane jednym tchem. W Warszawie i Budapeszcie rządzą prawicowe konserwatywne rządy, oskarżane o podważanie praworządności i chęć ograniczania wolności mediów. Komisja Europejska wszczęła dochodzenia w obu krajach.
Węgry i Polska podzielone
Ale później, wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę, drogi polityczne Polski i Węgier rozeszły się. Jeszcze wcześniej Czwórka Wyszehradzka była luźnym sojuszem, zacieśniającym tylko ich więzy w pewnych kwestiach. Praga i Bratysława rzadko brały udział w ostrej krytyce z Brukseli i Berlina, słyszanej wielokrotnie w Warszawie i Budapeszcie. Kraje różniły się nie tylko wizerunkami wroga, ale także sympatiami. Nie każdy mógł zrozumieć przyjaźń Polski ze Stanami Zjednoczonymi, podobnie jak Polska nie mogła zaakceptować przyjaźni Węgier z Rosją.
Po inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę stało się to coraz bardziej nie do zniesienia dla UE i popychało Budapeszt coraz bardziej w izolację. Przed porozumieniem w sprawie szóstego pakietu sankcji wobec Rosji Węgry najgłośniej wyrażały swoje obawy. Wiele innych państw UE mogło mieć wspólne zastrzeżenia do embarga na ropę, chociaż przyczyny tego stanu rzeczy różniły się w zależności od ich interesów gospodarczych. Jednak ze znacznie mniejszym zrozumieniem spotkał się fakt, że Budapeszt po podstawowym porozumieniu na szczycie UE stawiał wówczas nowe przeszkody i domagał się usunięcia głowy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego patriarchy Kyryla z listy sankcyjnej. Jednak 26 krajów zgodziło się na życzenie członków, aby uratować bojkot ropy.
W sporze o sankcje różnice między Polską a Węgrami stały się jasne. Podczas gdy Warszawa od dawna wzywa do surowych sankcji, Budapeszt chciał im zapobiec. Chęć oddzielenia Polski i Węgier mogła być również intencją przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen. Ze względu na spór o praworządność jego władza wstrzymała miliardową pomoc z funduszu odbudowy Corony dla obu krajów. Do środy. Komisja ogłosiła następnie, że uzgodniła plan płatności z polskim rządem.
sojusze się zmieniają
Decyzja ta nie była pozbawiona kontrowersji, gdyż spór o niezawisłość sędziów bynajmniej nie został do końca rozwiązany. W rezultacie Parlament Europejski zarzucił Komisji rezygnację z wpływów. Pojawiły się nawet obawy w samym organie: komisarze debatowali nad decyzją na cotygodniowym posiedzeniu, podczas gdy plany stymulacyjne innych krajów były szybko zatwierdzane w procedurze pisemnej. Von der Leyen powiedziała wtedy w czwartek, że Polska jeszcze nie doszła do końca drogi. Wypłata środków może rozpocząć się dopiero po zakończeniu reformy systemu sądownictwa.
Wraz z wojną na Ukrainie spory sądowe zepchnęły na dalszy plan, a równowaga w UE uległa zmianie. Polska i państwa bałtyckie zyskały na wpływach: to one przez lata ostrzegały przed rosyjską agresją i najszybciej udzieliły Ukrainie pomocy militarnej. Polska przyjęła też miliony uchodźców ze strefy działań wojennych. Generalnie ważniejszą rolę odgrywają kraje Europy Wschodniej i Środkowo-Wschodniej, pomimo rozpadu Sojuszu Wyszehradzkiego. Wizyta premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie na początku marca powinna być sygnałem nie tylko dla Ukrainy – ale także dla samej UE.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.