Rolnik Bieniasz zakłada, że tylko 10-20% ukraińskiego zboża będzie w przyszłości transportowane przez porty czarnomorskie. Reszta sprzedawana jest drogą lądową, a największe ilości tranzytem przez Polskę. „Nikt nie myślał o tym, jak to będzie zarządzane i kontrolowane. Nie ma systemu” – powiedział Bieniasz DW. Według polskich szacunków około 1/3 ukraińskiego zboża trafia do Polski.
Ale były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski powiedział DW, że nikt tak naprawdę nie wie, ile zboża przekracza granicę. Dlatego krytycy mówią, że nie mamy gwarancji, że zboże, które powinno przejść tylko tranzytem, nie pozostanie w Polsce. Na granicy analizowana jest tylko ilość zbóż sprowadzanych przez polskie firmy – ok. 700 tys. ton w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Według stowarzyszenia rolników AGROunia ukraińskie zboże napływa do Polski na „niespotykaną dotąd skalę” – powiedział niedawno minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Próbował uspokoić rolników, mówiąc, że wzrostowi importu zbóż w Polsce towarzyszy wzrost eksportu. „Sześćset czterdzieści tysięcy ton z Ukrainy to niewiele w porównaniu z faktem, że Polska produkuje 24 mln ton rocznie” – powiedział Kowalczyk.
Rolnik Bieniasz twierdzi jednak, że każda firma może legalnie kupić ukraińskie zboże na granicy i jest co najmniej 20% tańsze niż polskie zboże. „To prowadzi do wojny cenowej” – powiedział.
„Guru kulinarny. Typowy ewangelista alkoholu. Ekspert muzyki.