Amerykański dziennikarz, który relacjonował rosyjski atak rakietowy na Polskę, stracił pracę. On w zasadzie milczy.
Zagrożenie III wojną światową prawdopodobnie nie było tak duże od czasu kryzysu kubańskiego, jak było 15 listopada 2022 r., kiedy amerykańska agencja informacyjna AP opublikowała raport o rakietach, które uderzyły w Polskę. Człowiek, który miał być szefem, jest teraz bez pracy. Poinformowało o tym kilka amerykańskich mediów. Dlaczego?
16 listopada amerykańska agencja informacyjna AP opublikowała prawdopodobnie najbardziej uspokajający raport w tym roku. To było sprostowanie. To i tak „najgorszy przypadek” dla agencji informacyjnej. Tym razem jednak popełniony błąd mógł doprowadzić do reakcji, które w najgorszym przypadku mogły wywołać trzecią wojnę światową.
Korekta AP była następująca:
„W poprzednich wersjach artykułu opublikowanego 15 listopada 2022 r. The Associated Press fałszywie informowała, opierając się na informacjach wysokiego rangą urzędnika wywiadu USA, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości, że rosyjskie pociski trafiły do Polski i zabiły dwie osoby. Późniejsze doniesienia wykazało, że pociski zostały wyprodukowane w Rosji i najprawdopodobniej wystrzelone przez Ukrainę w celu odparcia rosyjskiego ataku”.
Wiele mediów odebrało i nadało pierwszą wiadomość od AP około godziny 20:00 czasu niemieckiego. W rezultacie głos zabrali również politycy niemieccy, wzywając m.in. do surowych konsekwencji dla rosyjskich działań. W mgnieniu oka wybuchły rozmowy o tym, czy może dojść do tak zwanego wydarzenia sojuszniczego NATO. W związku z tym oznaczałoby to, że NATO stałoby się stroną wojny.
Panika rozprzestrzeniła się, zwłaszcza w sieciach społecznościowych. Biorąc pod uwagę wielu podejrzanych uczestników wojny – takich jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja, Polska i inne kraje – wojna regionalna rozprzestrzeniłaby się nagle na duże części świata. Nic z tego nie byłoby automatyczne, ale wtedy niebezpieczeństwo III wojny światowej wydawało się większe niż od dłuższego czasu.
Licencjonowany Odpowiedzialny Dziennikarz
Oryginalny raport AP brzmiał: „We wtorek Rosja zbombardowała ukraińskie elektrownie swoim największym ostrzałem rakietowym, uderzając w cele w całym kraju i powodując rozległe przerwy w dostawie prądu. Wysoki rangą oficer amerykańskiego wywiadu powiedział, że pociski weszły do Polski będącej członkiem NATO, gdzie podobno zginęły dwie osoby. Druga osoba potwierdziła The Associated Press, że rosyjskie pociski uderzyły w miejsce w Polsce, około 15 mil od granicy z Ukrainą.
Jeden z dwóch autorów, których uważa się za odpowiedzialnych za tę mistyfikację, jest obecnie bezrobotny. AP zwolniła Jamesa LaPortę, o czym po raz pierwszy poinformowały amerykańskie media internetowe „Daily Beast”. Inne media, takie jak kanał telewizyjny CNN, potwierdziły ten proces. James LaPorta nie skomentował jeszcze tej sprawy. Musi też jeszcze odpowiedzieć na prośbę o wywiad z t-online z prośbą o oświadczenie.
LaPorta napisała na Twitterze o swoim wydaniu: „Chcę podziękować rzeszom długoletnich reporterów, redaktorów i czytelników, którzy skontaktowali się ze mną ze słowami zachęty i życzliwości. To naprawdę wiele dla mnie znaczy”.
Rzecznik AP powiedział: „Rygorystyczne standardy i praktyki redakcyjne Associated Press są niezbędne dla misji AP jako niezależnej agencji informacyjnej. Aby zapewnić, że nasze raporty są dokładne, uczciwe i oparte na faktach, przestrzegamy i egzekwujemy te standardy dotyczące korzystania z anonimowych źródeł. W przypadku naruszenia naszych standardów musimy podjąć kroki w celu ochrony rzetelności zgłoszeń.Nie podejmujemy tych decyzji pochopnie, ani nie opieramy ich na indywidualnych przypadkach.
„Guru kulinarny. Typowy ewangelista alkoholu. Ekspert muzyki.