Czy Ukraina otrzymuje wystarczającą pomoc z Niemiec? Nie, mówią rządy ukraiński i polski. Polska jest krajem, który przyjął najwięcej ukraińskich uchodźców. Dziś prezydent federalny Steinmeier odwiedza Warszawę. Polski rząd zarzuca Niemcom spowolnienie ostrzejszych sankcji wobec Rosji i niedostarczenie Ukrainie wystarczającej ilości broni. Były sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak urodził się w Polsce. W rozmowie z moderatorem SWR-Aktuell Jonathanem Hademem ocenia sytuację przed wizytą Steinmeiera.
SWR: Co to znaczy dla Polski, że głowa państwa niemieckiego jedzie teraz do Warszawy w czasie wojny w sąsiednim kraju?
Paweł Ziemiak: Wizyta jest niewątpliwie ważna dla Polski, dla polskiego rządu, ale także dla ludności. Ponieważ to nie tylko kryzys, to także pierwsza podróż drugiego mandatu Franka-Waltera Steinmeiera po jego reelekcji na prezydenta federalnego. A potem powiedz: jadę najpierw do Polski, to mocny znak. Ale ma to również związek z bardzo, bardzo wysokimi oczekiwaniami strony polskiej wobec tego, co powie.
Stosunki polsko-niemieckie nie są w tej chwili najlepsze. Jako kredyt hipoteczny, że tak powiem, Steinmeier przywozi ze sobą prorosyjską politykę zagraniczną z lat ubiegłych. W zeszłym tygodniu przyznał się do błędów. Ale czy to przyznanie wystarczy, aby poprawić stosunki między Polską a Niemcami?
Nie sądzę, bo jest jeden punkt, w którym opozycja i rząd w Polsce są zgodni, a mianowicie zdecydowanie zbyt luźny stosunek Niemiec do Rosji. A ty o tym wspomniałeś: Frank-Walter Steinmeier uważany jest w Polsce za tego, który stworzył i utrzymywał siatkę wpływów rosyjskich w Niemczech pod rządami Gerharda Schrödera, ale także Angeli Merkel. Pod tym względem jest to coś, na co czekamy z niecierpliwością. Czy zdystansuje się jeszcze bardziej, jeszcze bardziej wymieni błędy? Wymienił błędy, ale umieścił je trochę z innej perspektywy, mówiąc, że był jednym z wielu. Był na eksponowanej pozycji i dlatego trzeba do tego podejść w szczególny sposób.
Czy nie potrzebowałby większego gestu? Czy powinien jak najszybciej udać się do Kijowa w solidarności, aby spotkać się z ukraińskim prezydentem Zełenskim?
To decyzja prezydenta federalnego, nie potrzebuje już mojej rady. Wiem, jaka jest sytuacja w Polsce, że ludzie chcieliby, aby teraz pojawiły się mocne sygnały, także dotyczące sankcji. Bo jedno to przeszłość, ale chodzi też o: co dalej? Czy robisz więcej, aby powstrzymać Putina, powstrzymać tę wojnę agresji? A potem jest jeszcze kilka innych spraw, którymi prezydent federalny powinien się zająć, a które z kolei są dla nas ważne, jak środki finansowe, wsparcie dla języka niemieckiego mniejszości niemieckiej w Polsce.
Byłeś na polskiej granicy kilka razy i masz też polskie korzenie. Więc mimo wszystko mógłbyś przynajmniej coś zalecić. Gdzie?
Prezydent federalny nie potrzebuje rekomendacji posłów Bundestagu w sprawie porannych programów informacyjnych. Pod tym względem pytanie to jest zbędne. Ale jasne jest, że im więcej sygnałów wysyła prezydent federalny, tym więcej mówi: ta polityka, która istniała do tej pory, musi się skończyć. W rzeczywistości nie tylko on. Weźmy na przykład Manuelę Schwesig, która zbierała pieniądze na swoją fundację klimatyczną bezpośrednio z Kremla, a nawet prowadziła z nią kampanię. Wyraźnie musisz nazwać to błędem. Jest to również ważne dla podróży Prezydenta Federalnego.
Następnie porozmawiajmy o rządzie federalnym. Jak Polska mogłaby zapewnić jeszcze większą pomoc w przyjmowaniu i opiece nad uchodźcami?
To jest kwestia środków finansowych, które zostały już zatwierdzone, także na szczeblu europejskim. Wierzę, że zajmie to więcej. Ale teraz jesteśmy na dobrej drodze. Trzeba po prostu raz jeszcze postawić sprawę jasno: Polska zasługuje na solidarność Unii Europejskiej. Bo to, co teraz robią Polacy, jest świetne. Nie tylko otworzyli swoje serca, ale także swoje domy i są wzorem dla całej Europy. I cieszę się, że w Niemczech jest bardzo podobnie, chociaż nie ma tu wielu uchodźców.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.