„Możliwe, że głównym wysiłkiem będzie Litwa i za kilka dni zobaczymy ten sam tłum, ale zupełnie innej jakości: nie będzie takiego spokojnego tłumu, jaki widzimy teraz w Polsce. desperacji pięć razy i widzimy tłum nie tylko zdesperowany, ale może wyposażony w coś: może koktajle Mołotowa, może broń.Sytuacja jest poważna – powiedział pułkownik rezerwy .
Jest przekonany, że w planie Łukaszenki Polska jest tylko etapem pośrednim: prawdziwym celem jest Litwa. Polacy, dysponujący większymi armiami i zasobami, skutecznie przeciwstawią się fali ludności i, zdaniem pułkownika, migranci będą gotowi do agresywnej inwazji na Litwę.
„Jeżeli tę operację przeprowadzają żołnierze z kwatery głównej Łukaszenki, tak mogą pomyśleć, ja sam bym tak myślał”. tłum stanie się niebezpieczny. „Utwardzasz” go pod Polską, a jak tam zawiedzie, to analizujesz tam, gdzie łatwiej przejść – Litwę. Jesteśmy słabym ogniwem w tej sytuacji – zapewnia pułkownik rezerwy.
Tylko subskrybenci mogą przeczytać cały artykuł.
Subskrybując wspierasz niezależnych autorów i dziennikarzy. Silne i wolne media to filar demokracji i wartość, którą trzeba pielęgnować.
Zapraszamy do przyłączenia się do społeczności subskrybentów Delfi.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.